Audyt w Wiśle. Ile trupów wypadnie szaf?

Wisłę chce przejąć czterech biznesmenów. Głównym rozgrywającym jest Wojciech Kwiecień – szef sieci aptek. Do spółki chcą wejść dwie krakowskie firmy – Antrans i Dasta, a czwartym udziałowcem ma być Wiesław Włodarski. Szef koncernu FoodCare dołączył do tego grona jako ostatni, gdy z udziału w projekcie wycofali się Stanisław i Rafał Ziętkowie.

Już kiedyś chciał przejąć

W przeszłości nazwisko Włodarskiego przynajmniej dwukrotnie przewijało się w kwestii przejęcia Wisły, wówczas jeszcze z rąk Bogusława Cupiała. – Mam świadomość, że posiadanie własnego klubu piłkarskiego byłoby korzystne dla rozwoju mojego biznesu. Dlatego ze zrozumiałych względów nie wykluczam takiej możliwości – mówił w 2013 pytany o Wisłę. W 2015 znów temat odżył, ale i wtedy nic z tego nie wyszło, a Włodarski przyznał, że odniósł wrażenie jakoby klub wcale nie był na sprzedaż.

Od tego momentu Wisła dwukrotnie zmieniła właściciela, a teraz może się to stać po raz trzeci i Włodarski być może wreszcie zasiądzie w loży prezydenckiej jako jeden z właścicieli klubu.

Najpierw audyt

W poniedziałek Włodarski nie chciał zgodzić się na dłuższą rozmowę na temat planów związanych z Wisłą. – Trwa audyt w klubie. Po audycie będę mógł powiedzieć więcej o planach. Mój cel to pomoc Wisełce – napisał w krótkiej wiadomości tekstowej. Od czterech lat jego koncern FoodCare wspiera akademię piłkarską Wisły, a od marca tego roku jest sponsorem sektora rodzinnego na stadionie Białej Gwiazdy.

Pozostali potencjalni udziałowcy również od dłuższego czasu wspierają finansowo klub. Kwiecień i jego partnerzy dość dobrze znają sytuację finansową Wisły, ale chcą poznać odpowiedzi na jeszcze kilka pytań, stąd pomysł, by przeprowadzić audyt. Niedawno w klubie odbyła się podobna kontrola, wykonana na zlecenie klubu, ale jej wyniki nie zostały upublicznione.

Długi robią wrażenie

Według klubu, dług wynosi obecnie około 22 miliony złotych, ale wiele wskazuje na to, że zadłużenie jest znacznie większe. W listopadzie mówiło się o kwocie 28 milionów. Wisła od lipca nie płaci piłkarzom, a zadłużenie wobec zespołu co miesiąc rośnie o 800 tysięcy złotych. Audyt pokaże prawdziwą skalę problemów.

Fot. Łukasz Krajewski/400mm

Nowi udziałowcy (o ile faktycznie kupią klub) chcą rozpocząć od spłaty zaległości wobec piłkarzy. Potem przed nimi rokowania z wierzycielami i próby rozłożenia tych długów na możliwe do udźwignięcia raty.

Będą także chcieli spotkać się z przedstawicielami Magistratu, by porozmawiać o dalszych warunkach wynajmu stadionu. Gdy klub zmieni właściciela, będzie o to łatwiej, bo w tej chwili prezydent Jacek Majchrowski i jego ludzie nie chcą spotykać się z prezes Marzeną Sarapatą.

Zmiana właściciela będzie także oznaczać zmianę na stanowisku prezesa.