GKS Tychy uciekł spod topora. Będzie siódmy mecz

A hokeiści z Gdańska, pod kierunkiem trenera Marka Ziętary, w czterech ostatnich meczach grali niezwykle konsekwentnie. Wszystko jednak poszło po myśli tyszan i ich kibice odetchnęli z ulgą, choć o awansie do półfinału zadecyduje środowy mecz w Tychach. Chyba jednak gospodarze powinni mieć nieco więcej atutów mimo że ten play off co rusz przynosi niespodzianki.

Evan Cowley to solidny golkiper, ale i jemu zdarzają się kiksy. Ledwo się mecz zaczął, a Kanadyjczyk, również z amerykańskim paszportem, wyjechał pod  bandę i tak nieszczęśliwie próbował podać do partnera, że krążek padł łupem Jakuba Witeckiego. Tyski skrzydłowy błyskawicznie przekazał go do swojego środkowego Radosława Galanta i tym sposobem tyszanie objęli prowadzenie. A potem rozpoczęła się zacięta walka o każdy centymetr lodu. Obaj bramkarze mieli pełne ręce pracy. Jednak gola zobaczyliśmy dopiero po 56:30, kiedy to Gleb Klimenko, po podaniu Aleksa Szczechury, błyskawicznie wyskoczył z własnej tercji i popędził samotnie na bramkę gospodarzy. Pewnie umieścił krążek w siatce i trener Ziętara natychmiast poprosił o czas. A zaraz po nim wycofał bramkarza, jednak ten manewr przyniósł odwrotne skutki, bo Peter Sykora zdobył 3. gola.

Teraz oba zespoły czeka ostatnia bitwa hokejowa na tafli w Tychach.

 

AUTOMATYKA GDAŃSK – GKS TYCHY 0:3 (0:1, 0:0, 0:2)

Stan rywalizacji (do czterech zwycięstw) 3-3.

0:1 – Galant – Witecki (1:09, w osłabieniu), 0:2 – Klimenko – Szczechura (57:39), 0:3 – Sykora – Kotlorz (59:22, do pustej).

 

FOT. WOJCIECH FIGURSKI / 400mm.pl