„Wpadka podziałała na nas mobilizująco”

Po raz drugi w tym sezonie pokonaliście Indykpol AZS Olsztyn 3:1. To wasza „ulubiona” drużyna?
Bartosz MARIAŃSKI: Nie oceniam w ten sposób. Po prostu zagraliśmy bardzo fajne zawody. Przede wszystkim dobrze zagrywaliśmy, może z wyjątkiem trzeciego seta, którego przegraliśmy. Dzięki zagrywce funkcjonowały także pozostałe elementy, jak obrona i współpraca na linii blok-obrona. Bardzo się cieszymy z tego zwycięstwa, bo doskonale zdajemy sobie sprawę, jak wygląda tabela.

 

No właśnie – zerkacie na tabelę?
Bartosz MARIAŃSKI: Każdy zerka w to, co się w niej dzieje. Dzięki wygranej w Olsztynie wskoczyliśmy na ósme miejsce. Jest bardzo ciasno, ale z pewnością będziemy walczyć nie tylko o utrzymanie tej lokaty, ale i jej poprawę.

 

Nerwowo zrobiło się w trzecim secie. Znów wdaliście się w dyskusje z sędziami. Po co?
Bartosz MARIAŃSKI:  Niestety, czasem tak bywa. Trzeba jednak przyznać, że to my źle zagraliśmy tę partię. Najważniejsze, że ta wpadka podziałała na nas mobilizująco i w czwartym secie zapewniliśmy sobie trzy punkty,

Został pan MVP meczu. To chyba szczególne wyróżnienie, bowiem przyznane w pana rodzinnym mieście?
Bartosz MARIAŃSKI:  Pewnie, że tak. Dobrze jednak grał i bronił cały zespół. Nawet Karol Butryn podpił parę piłek, co nie zdarza się nawet na treningach (śmiech). Tak poważnie, to wielu zawodników mogło otrzymać statuetkę za postawę w tym meczu. Nie będę jednak ukrywał, że fajnie było przyjechać do rodzinnego miasta, wygrać i jeszcze do tego zostać MVP.

 

Bartosz Mariański po meczu Indykpol AZS Olsztyn - GKS Katowice
Bartosz Mariański w rodzinnym Olsztynie zagrał podwójnie zmobilizowany.
Credit: Rafal Rusek / PressFocus