Chcę zagrać z Arką

Krzysztof BROMMER: Najważniejsze pytanie: jak z pana głową po feralnym zderzeniu w trakcie meczu reprezentacji młodzieżowej z Wyspami Owczymi?

Patryk DZICZEK: – Na ten moment coraz lepiej. Musiałem wcześniej wrócić ze zgrupowania kadry i już w niedzielę byłem w domu. W poniedziałek wyszedłem na rozgrzewkę z chłopakami, ale po dwudziestu minutach musiałem zejść, bo odczuwałem jeszcze ból. Rozmawiałem wcześniej z naszą panią doktor i z fizjoterapeutą. Oni kazali w razie jakichkolwiek dolegliwości przerwać wysiłek. We wtorek już czułem się lepiej, brałem udział w treningu, ale wiadomo unikałem główek. W środę normalnie trenowałem i wziąłem udział w gierce. Cały czas jestem jednak ostrożny. Myślę, że w sobotę będę do dyspozycji trenera.

No właśnie, jak pan widzi swoje szanse na występ od pierwszej minuty w sobotnim meczu z Arką?

Patryk DZICZEK: – Myślę, że będzie dobrze. Decyzja oczywiście należy do lekarzy i trenera. Mam nadzieję, że otrzymam zielone światło, bo bardzo chciałbym pomóc drużynie w odniesieniu kolejnego zwycięstwa.

To pierwszy raz, gdy przytrafiło się panu takie nieszczęśliwe zderzenie głowami?

Patryk DZICZEK: – Tak poważnie zderzyłem się po raz pierwszy. Wiadomo jaka jest piłka nożna, czasami zdarzają się takie sytuacje. Wiele razy dostawałem w głowę, ale bez konsekwencji. Bezpośrednio po całym zajściu zrobiło mi się ciemno przed oczami Później miałem jeszcze mroczki i niewyraźnie widziałem. Chciałem dograć do połowy, ale nie było sensu, bo nie mogłem w stu procentach pomóc drużynie. Pojechałem później do szpitala na tomografię. Okazało się, że wstrząsu nie było, ale był siniak i ciągle bolała mnie głowa. Czekaliśmy na zgrupowaniu młodzieżówki jak będę się czuł, ale nie było za dobrze, bo tego samego wieczora wymiotowałem, więc postanowiono, że wrócę do domu. Na szczęście potem mój stan się zdecydowanie poprawił.

Jak już rozmawiamy o reprezentacji młodzieżowej, to tracąc znów punkty z wyspami Owczymi mocno skomplikowaliście swoją sytuację w eliminacjach.

Patryk DZICZEK: – Mamy jeden punkt straty do Danii. Wiadomo, że z każdej grypy awansują zespoły z pierwszych miejsc i cztery najlepsze z drugich. Trochę się pokomplikowało po tym meczu z Wyspami Owczymi. Nie oszukujmy się, powinniśmy wygrywać takie mecze i wykorzystywać sytuacje, bo mieliśmy ich sporo. Bramkarz Wysp Owczych miał chyba mecz życia. Następne zgrupowanie będzie w październiku. To będzie miesiąc prawdy, bo czeka nas wyjazdowy mecz z liderującą Danią an wyjeździe i u siebie z Gruzją. Jeżeli wygramy te dwa mecze to sytuacja się zdecydowanie poprawi.

Celem minimum jest zdobycie jak największej liczby punktów gdybyście zajęli drugie miejsce w grupie?

Patryk DZICZEK: – Celem jest zajęcie pierwszego miejsca, bo chyba nikt nie chce patrzeć ciągle w tabelę i kalkulować. Chcemy grać lepiej niż w ostatnich dwóch meczach. Trener na pewno je przeanalizuje i zaprezentujemy się w październiku z lepszej strony.