Gole sypały się jak z rogu obfitości

Goście musieli sobie radzić bez zdyskwalifikowanego na trzy mecze Filipa Drzewieckiego (w meczu z Unią Oświęcim uderzył kijem w krocze Alesza Jeżka), Bartosza Dąbkowskiego i Damiana Kapicy. Gospodarze też byli osłabieni – zagrał co prawda pauzujący ostatnio z powodu urazu stawu skokowego obrońca Jakub Grof, ale nie pojawił się na tafli Jan Homer, który w trakcie jednego z treningów został uderzony krążkiem w nogę. Do absencji Artioma Dubinina i Leszka Laszkiewicza sympatycy drużyny Roberta Kalabera zdążyli już przywyknąć.

Wynik otworzył na początku II tercji Tobiasz Bigos, którego strzał był wprawdzie dosyć anemiczny i z pozoru niegroźny, ale zasłonięty bramkarz „Pasów” Michael Łuba przepuścił go między parkanami. Druga tercja została skrócona o 6 minut i 25 sekund, bo po starciu Sebastiana Brynkusa z Jakubem Kubeszem w drobny mak poszła jedna z szyb na bandzie. Dokończono mecz (fragment drugiej i trzecią tercję) po regulaminowej, 15-minutowej przerwie.

Po wznowieniu meczu gole sypały się niczym z rogu obfitości. Najpierw skorzystała na tym Cracovia, która doprowadziła do wyrównania, a po „wielbłądzie” Patryka Matusika objęła prowadzenie. Końcówka była jednak piorunująca w wykonaniu zawodników JKH, którzy dwukrotnie (Kasperlik i Łukasz Nalewajka) wepchnęli „gumę” do siatki z ostrego kąta między parkanami Łuby. Na minutę i 19 sekund przed końcem goście wycofali bramkarza, ale zdobyli tylko kontaktowego gola. Ostatnie 20 sek. Cracovia grała 6 na 4 (na ławkę kar odesłany został Tomasz Kulas), ale nie wyrównała.

– Zagraliśmy dobry mecz, ale punkty niestety zostają w Jastrzębiu – powiedział trener Cracovii, Rudolf Rohaczek. – Wolelibyśmy oczywiście nie grać nic i wygrać, ale tak się nie stało. W III tercji były błędy w obronie i w bramce, ale zdobyliśmy kontaktowego gola. Walczyliśmy jeszcze o punkt, ale tym razem nie udało się.

– Nie graliśmy dobrze od początku meczu – przyznał szkoleniowiec JKH, Robert Kalaber. – Słabiej jeździliśmy na łyżwach, graliśmy niedokładnie. Dopiero w III tercji, gdy Cracovia objęła prowadzenie, zaczęliśmy naciskać i stwarzać okazje. Czwarty gol dla nas nieco uspokoił sytuację, chociaż ostatnia minuta była bardzo nerwowa. Jestem zadowolony ze zdobycia trzech punktów, bo one dają nam na razie trochę komfortu. Przed nami jednak bardzo trudne mecze – z Podhalem i Katowicami.

 

Na zdjęciu: Tobiasz Bigos otworzył wczoraj konto bramkowe JKH.

 

W pozostałych meczach piątkowych

PGE ORLIK OPOLE – TAUROIN KH GKS KATOWICE 2:5 (1:2, 0:2, 1:1)

0:1 – Urbanowicz – Sawicki – Fraszko (5:26), 0:2 – Malasiński – Pasiut (7:12, w osłabieniu), 1:2 – Jełakow – Gołowin (8:58), 1:3 – Rybak – Krężołek – Skokan (22:06), 1:4 – Czakajik – Wronka – Malasiński (38:43), 2:4 – Trandin – Svitac – Bychawski (43:00), 2:5 – Fraszko – Heikkinen – Sawicki (59:50, w przewadze)

AUTOMATYTKA GDAŃSK – ZAGŁĘBIE SOSNOWIEC 3:5 (1:3, 2:1, 0:1)

1:0 – Marzec – Vitek (1:40), 1:1 – Luka – Sikora – Kana (3:17), 1:2 – Jaskólski – Horzelski (17:14), 1:3 – Luka (19:52, w osłabieniu), 2:3 – Polodna – Danieluk – Steber (27:04), 2:4 – Kozłowski – Bernacki – Charouszek (35:28), 3:4 – Stasiewicz – Alewksjuk – Rożnow (37:02, w przewadze), 3:5 – Luka (58:21, do pustej).

UNIA OŚWIĘCIM – TATRYSKI PODHALE NOWY TARG 5:2 (1:1, 2:0, 2:1)

0:1 – Różański – Zapała – Sammalmaa (14:49, w przewadze), 1:1 – Malicki – Daneczek – Jeżek (19:15, w przewadze), 2:1 – Piotrowicz – Haas (25:24), 3:1 – S. Kowalówka – Jeżek – Tabaczek (29:53, w przewadze), 3:2 – Sammalmaa – Różański – Koski (47:52), 4:2 – Themar – Tabaczek – Kilholma (51:31), 5:2 – Themar – Jeżek (59:23), do pustej).

WĘGLOKOKS KRAJ POLONIA BYTOM – GKS TYCHY 4:2 (1:1, 1:1, 2:0)

0:1 – Novajovsky (12:32), 1:1 – Stoklasa – Kukuszkin – Wąsiński (15:14), 1:2 – Michnow – Komorski (26:37), 2:2 – Salamon – Frączek – Cunik (29:28, w przewadze), 3:2 – Jaworski – Turoń – Dybaś (54:10), 4:2 – Dybaś (59:59, do pustej).