GTK Gliwice chce zmazać zielonogórską plamę

Gliwiczanie sezon zaczęli obiecująco, bo od zwycięstwa z MKS Dąbrowa Górnicza. W ostatniej kolejce dostali jednak tęgie lanie od Stelmetu BC Zielona Góra (76:104) i zostali sprowadzeni na ziemię.

Zimny prysznic

– Byliśmy tylko tłem dla Stelmetu – przyznał Kacper Radwański, kapitan gliwickiego zespołu. – To był bardzo zimny prysznic, ale dobrze, że przyszedł tak szybko. Teraz musimy bardzo starannie przeanalizować ten mecz i przygotować się do kolejnych – dodał.

Czasu na analizę koszykarze GTK nie mieli zbyt dużo. W tym tygodniu czekają ich dwa spotkania we własnej hali. Pierwsze już dzisiaj z AZS Koszalin, w niedzielę natomiast podejmują Polpharmę Starogard Gdański. Plan jest prosty – odnieść dwa zwycięstwa.

Rywal w zasięgu

AZS z pewnością jest w zasięgu gliwiczan. Nie należy do krajowej czołówki. Niewielu daje mu nawet szansę na awans do play offu. I początek sezonu potwierdził te przewidywania. Drużyna z północy Polski przegrała dwa pierwsze mecze. Inna sprawa, że miała bardzo trudnych rywali, bo grała ze Stelmetem (80:97) i Polskim Cukrem Toruń (73:82), czyli kandydatami do złota. Siłę koszalińskiego zespołu, prowadzonego przez Serba Dragana Nikolicia, stanowią obcokrajowcy.

Liderem jest dobrze znany w naszym kraju Drew Brandon. Amerykanin w poprzednich rozgrywkach występował w Czarnych Słupsk, a w historii rodzimej ekstraklasy zapisał się osiągając dziewięć triple-double. Obok niego większość czasu na boisku spędzają jego rodak Brandon Walters oraz Serbowie Dragoslav Papić i Marko Tejić. Polacy są tylko tłem, choć nie są to anonimowi zawodnicy, bo Greg Surmacz, Bartosz Bochno i Maciej Kucharek mają w kraju uznaną renomę.

Z pewnością trudniejsza będzie przeprawa z Polpharmą. W pierwszych kolejkach ograła Miasto Szkła Krosno i na wyjeździe MKS Dąbrowę Górniczą. Zwłaszcza ten drugi triumf jest cenny i pokazał spore możliwości ekipy prowadzonej przez Artura Gronka.

 

Na zdjęciu: GTK Gliwice z szansą na punkty w koszykarskiej ekstraklasie.