Jak zawsze dobry hokej

Skrupulatny statystyk JKH GKS-u Jastrzębie, Krzysztof Gorczyca, wyliczył, że wczorajsze spotkanie było 70 w historii pomiędzy obiema drużynami w ekstralidze. Bilans zdecydowanie przemawiał za gośćmi, którzy wygrywali 45 razy przy 24 triumfach JKH. Ale jeżeli chodzi o mecze, w których gospodarzami byli jastrzębianie, to było do wczoraj było idealnie równo, bo oba zespoły wygrywały po 17 razy. Spodziewano się zatem wyrównanego meczu, tym bardziej, że dwie ostatnie wizyty tyszan na Jastorze kończyły się dogrywkami.

Pięć sekund na ławce

Przypuszczenia potwierdziły się już w pierwszej odsłonie. Po dwóch ostatnich meczach jastrzębianom wypominano, że nie zdobyli bramki. Tym razem przed upływem minuty gospodarze otworzyli wynik spotkania. Gola zapisano na konto Kamila Wróbla, chociaż sytuacja nie była oczywista. John Murray odbił przed siebie krążek po strzale Tomasza Kominka, a na szybująca „gumę” najechała grupka zawodników obu zespołów i przed bramką powstało niemałe zamieszanie. Należy zatem zaufać sędziom.

Przy wyrównującym trafieniu tyszan nie było żadnych wątpliwości, a Tomasz Kulas przesiedział na ławce kar tylko pięć sekund. Goście wygrali wznowienie, krążek trafił do Bartłomieja Pociechy, który mocnym strzałem zmieścił go nad parkanem Ondrzeja Raszki. Goście nieco przeważali, przede wszystkim wówczas, kiedy na tafli znajdował się pierwsza formacja.

Tymczasem jastrzębianie bardzo solidnie pracowali w destrukcji, a w końcówce tercji wyszło im to, z czym mają ogromny problem, a mianowicie gra w przewadze. Artiom Dubinin świetnie dograł przed bramkę do Radosława Nalewajki, a ten nie dał szans Murrayowi.

Tylko Komorski trafił

Spora grupa kibiców nie zdążyła wrócić z papierosa, a znów był remis, bo 15 sekund po wznowieniu gry po raz drugi na listę strzelców wpisał się Pociecha. Raszkę zmylił rykoszet od Dubinina. Później zgromadzeni oglądali bardzo ciekawy hokej, a gospodarze wrócili na prowadzenie, bo po raz drugi wykorzystali grę w przewadze. Z bliska do praktycznie pustej bramki trafił Kulas. W odpowiedzi Błażej Salamon ostemplował słupek, oba zespoły miały kolejne okazje, czyli mecz zdecydowanie mógł się podobać.

Tyszanie od początku trzeciej mocniej zaatakowali. Stosunkowo szybko wyrównali, za sprawą ładnej bramki Jarosława Rzeszutki i stało się jasne, że jastrzębianom będzie ciężko przetrwać do dogrywki. Pod bramką Raszki działy się cuda. Krążek zmierzający do pustej bramki jeden z gospodarzy odbił nogą. Innym razem zadzwoniło, kiedy „guma” trafiła w poprzeczkę. Gospodarze przetrwali, a w dogrywce nikt nie zakończył spotkania. W karnych jedynym skutecznym okazał się Filip Komorski, a jastrzębianie swoje próby wykonywali po prostu źle.

 

JKH GKS JASTRZĘBIE – GKS TYCHY 3:4 (2:1, 1:1, 0:1, 0:0, 0:1) – po karnych

1:0 – Wróbel – Kominek – Fabusz (0:51), 1:1 – Pociecha – Komorski – Cichy (5:08, w przewadze), 2:1 – R. Nalewajka – Dubinin – Kominek (18:34, w przewadze), 2:2 – Pociecha – Cichy – Szczechura (20:15), 3:2 – Kulas – Paś – Kubesz (29:33, w przewadze), 3:3 – Rzeszutko Bagiński – Murray (43:51), 3:4 – Komorski (65:00, decydujący karny).

Sędziowali Maciej Pachucki (Gdańsk) oraz Wojciech Moszczyński (Toruń) i Marcin Młynarski (Myślenice). Widzów 800.

JKH GKS: Raszka; Gimiński – Michałowski, Sulka – Kubesz, Matusik – Bigos, Radzieńczak – Chorążyczewski; R. Nalewajka (2) – Dubinin (2) – Kasperlik, Wróbel – Fabusz – Kominek, Wałęga – Ł. Nalewajka – Paś, Jarosz – Kulas (2) – Sołtys. Trener Robert KALABER.
TYCHY: Murray; Ciura – Pociecha (2), Bryk – Górny (2), Novajovsky – Kotlorz (2+10), Bizacki – Kolarz; Szczechura – Cichy – Klimienko (2), Bagiński – Rzeszutko – Salamon, Michnow – Komorski – Jeziorski, Witecki – Galant – Kogut. Trener Andrij GUSOW.
Kary: JKH GKS – 6 min, Tychy – 18 min.

 

Wyniki pozostałych meczów piątkowych:

AUTOMATYKA GDAŃSK – WĘGLOKOKS KRAJ POLONIA BYTOM 3:4 (1:1, 1:0, 1:2, 0:0, 1:2)

1:0 – Smal – Rompkowski – Wróbel (2:26), 1:1 – Wąsiński – Kamieniecki – Frączek (4:08), 2:1 – Maly – Danieluk (28:33), 2:2 – Kukuszkin – Dybaś – Stępień (41:43, w przewadze), 2:3 – Krzemień – Kukuszkin (45:02), 3:3 – Vitek (51:03,w osłabieniu), 3:4 – Frączek (65:00, decydujący karny).

 

COMARCH CRACOVIA – TAURON KH GKS KATOWICE 1:2 (1:0, 0:1, 0:1)
1:0 – Csamango – Vachovec (11:52), 1:1 – Wronka – Rohtla (37:52), 1:2 – Łopuski – Heikkinen (56:28).

 

ZAGŁĘBIE SOSNOWIEC – UNIA OŚWIĘCIM 2:3 (0:0, 1:1, 1:1, 0:1)

0:1 – Themar – Saur (24:33), 1:1 – Pędraś – Jarosz – Rutkowski (34:08), 2:1 – Luka – Kania – Słaboń ((42:50, w przewadze), 2:2 – Vehmanen – Daneczek – S. Kowalówka (50:09, w przewadze), 2:3 – Daneczek – Maciejewski (63:44).

 

ENERGA TORUŃ – PGE ORLIK OPOLE 2:4 (0:0, 1:1, 1:3)

1:0 – Minge – Mentsiuk – Dołęga (31:10), 1:1 – Gorzycki – Bychawski – Svitac (32:49), 2:1 – Korczoka – Orekin (43:59), 2:2 – Przygodzki – Trandin – Bychawski (50:34), 2:3 – Gołowin – Skrodziuk – Bychawski (51:45), 2:4 – Elakow – Trandin – Kostek (59:38, w przewadze).