Jeszcze nie zaiskrzyło

Nie brak opinii, że 10 listopada w Arenie Gliwice dojdzie do najważniejszej walki tego roku w polskim boksie zawodowym. Podczas gali KnockOut Boxing Night #5 dojdzie do starcia dwóch byłych pretendentów do mistrzowskich pasów wagi ciężkiej – Artura Szpilki (21 zw. – 15 KO, 3 por.) i Mariusza Wacha (33 zw. – 17 KO, 3 por.). W styczniu 2016 roku „Szpila” przegrał przez nokaut walkę z Amerykaninem Doentayem Wilderem o pas mistrzowski WBC wagi ciężkiej. Kolejny pojedynek stoczył w lipcu 2017 roku z Adamem Kownackim, ale również został znokautowany. Z kolei Wach w 2012 roku przegrał na punkty z legendarnym Ukraińcem Władimirem Kliczką, który posiadał cztery mistrzowskie pasy…

Obaj próbują wrócić do wielkiego boksu i dlatego bój w Gliwicach jest z gatunku „o być albo nie być”. Im bliżej pojedynku, tym więcej mocnych deklaracji ze strony oby bokserów. – W tej walce jest na pewno duży ładunek emocjonalny. Szanujemy się z Mariuszem, ale obaj damy z siebie wszystko. Patrząc w oczy Wacha, widzę, że jest pewny siebie, ale mi to odpowiada. Ja też w siebie wierzę i wszystko rozstrzygnie się 10 listopada! Nie jestem z Mariuszem żadnym przyjacielem. To zwykły kumpel i bardzo go lubię. Od środy będę go traktował jak wroga, kogoś, kogo trzeba zniszczyć. Wszystko trzeba jednak robić z głową, bo to jest wielkolud. Oczywiście analizowałem jego styl walki, ale w ringu zawsze wygląda to inaczej. Od początku ruszę mocno do roboty. Będzie petarda! – powiedział Szpilka w rozmowie z TVP Sport.

„Szpila” mówił o środzie, bo w tym dniu miał zaprezentować się wraz z Wachem w centrum handlowym Bonarka City Center w Krakowie w pokazowym treningu. Fani boksu i dziennikarze, którzy liczyli, że być może podczas ich spotkania „zaiskrzy” byli rozczarowani, bo Szpilki nie zobaczyli. Według informacji organizatorów awarii uległ samochód, którym ten miał przyjechać na trening.

Zaprezentował się więc tylko „Wiking”, który kilka minut poćwiczył ze swoim trenerem Piotrem Wilczewskim. I jak zwykle imponował spokojem. – – Jestem pewny siebie, bo wiem, co ja potrafię i wiem, co potrafi Artur. Adrenalina już jest, ale ona jest w środku. Czym bliżej walki, tym będzie goręcej i w pewnym momencie wystarczy mała iskra i może naprawdę zawrzeć. Ja nie daję po sobie poznać, że przejmuję się tą walką, ale nie ukrywam, że nerwy są duże – stwierdził Wach.

Ciekawe są opinie ekspertów i komentatorów, według których szybszy i bardziej wszechstronny jest Szpilka, ale wystarczy jeden celny mocny cios i dwumetrowy Wach może rozstrzygnąć bój na swoją korzyść.

– To będzie niesamowita, emocjonująca walka. Jedyna walka w dzisiejszym polskim boksie, którą chciałbym zobaczyć. Emocje będą ogromne. Oni obaj są w takim miejscu, że ten, który przegra, może się pakować, wygrana natomiast winduje dwa poziomy wyżej – mówi o zbliżającej się konfrontacji w Gliwicach były challenger do pasa WBA wagi ciężkiej Andrzej Wawrzyk oceniając, że ich szanse są wyrównane.

Podczas gliwickiej gali oprócz Szpilki i Wacha kibice obejrzą między linami także m.in. mistrzynię świata wagi super półśredniej federacji WBC Ewę Piątkowską, zaliczanego do światowej czołówki kategorii średniej Macieja Sulęckiego, niepokonanych Pawła Stępnia i Przemysława Zyśka oraz Marka Matyję.