Komentarz „Sportu”. Piękna katastrofa

Dobrze, by ów cytat przyswoili sobie także pracownicy futbolowej centrali, którzy układali harmonogram rozgrywek Fortuna I ligi.

W miniony weekend dzięki ich zapobiegliwości i „przezorności” na zapleczu ekstraklasy rozegrano tylko trzy mecze zamiast regulaminowych dziewięciu. A gdyby Stomil Olsztyn wykorzystał regulaminową furtkę, to jego mecz z Rakowem Częstochowa również zostałby przesunięty na inny termin. Niespełna 19-letni obrońca Stomilu Jakub Mosakowski był bowiem niezbędny reprezentacji Polski U-19. Trener olsztynian Piotr Zajączkowski nie zrobił jednak z tego problemu i do składu desygnował o dwa lata starszego Aleksandra Kowalskiego, który również ma status młodzieżowca.

Gdyby przekładanie meczów w minionej kolejce było li tylko przeoczeniem, to można byłoby przymknąć na to oko. Ale z taką sytuacją mieliśmy w bieżącym sezonie do czynienia już po raz czwarty! Ósmego września i 13 października odwołano sześć meczów, 17 listopada – pięć.

Odrobina myślenia jeszcze nikomu nie zaszkodziła, lecz nie potrafię oprzeć się wrażeniu, że akurat ci „planiści” na samą myśl o pracy i wysiłku umysłowym dostaliby ataku serca.