Kropka nad „i”?

Któż przewidział taki scenariusz rywalizacji półfinałowej play offu pomiędzy Comarch Cracovią i Tauronem KH GKS Katowice? Nawet najbardziej zagorzali fani „Pasów” tego nie przewidzieli. Krakowianie wygrali trzecie spotkanie, w tym drugie w katowickiej „Satelicie” i teraz stają przed szansą awansu do finału. Trzeba jednak dzisiaj po raz kolejny pokonać Tauron, by znaleźć się w wymarzonym finale. Wystarczy wykonać jeszcze jeden, ale chyba najtrudniejszy krok – tak mówią zgodnym głosem hokeiści „Pasów”.

Dmuchać na zimne…

Cracovia przed play offem dokonała istotnych transferów i zespół zmienił oblicze. Jednak nikt nie przypuszczał, że w drugiej części sezonu będzie, jak do tej pory, prezentował się tak okazale.

– W rywalizacji z Katowicami mamy trudne początki, ale potem swoją konsekwencją oraz dyscypliną taktyczną zmieniamy oblicze meczu – przekonuje trener „Pasów”, Rudolf Rohaczek. – W ostatniej potyczce w Katowicach, choć prowadziliśmy, graliśmy mało aktywnie i poruszaliśmy się zbyt wolno. Stąd też szybko zareagowałem i wziąłem czas, mówiąc: – Jeżeli nie zmienimy gry, wówczas wszystko zakończy się katastrofą. Na szczęście zawodnicy wzięli sobie uwagi do serca i zmienili styl gry. Dwie kontry w naszym wykonaniu zadecydowały o końcowym wyniku. W tym czwartym meczu musimy zdecydowanie lepiej zaprezentować się od samego początku, bo przecież rywale nie mają nic do stracenia. Trzeba być aktywnym od początku, jeździć i nękać przeciwników.

Hokeiści Cracovii przewyższają katowiczan warunkami fizycznymi oraz przygotowaniem kondycyjnym oraz mentalnym. Dysponują lepszą szybkością i z meczu na mecz ta różnica między zespołami się powiększa. – To prawda, że konsekwencja wynika z dobrego przygotowania fizycznego – przytakuje trener Rohaczek. – Ani przez sekundę nie możemy pozwolić sobie na lekceważenie rywala. Twardo stąpamy po ziemi, nie fruwamy w powietrzu i dmuchamy na zimne.

Liczy się zespół

Choć tuż przed zakończeniem okna transferowego do krakowskiego klubu przybyło 8 zawodników, to jednak „Pasy” zespołowo prezentują się bez zarzutu, bo wszystkie formacje są odpowiednio zbilansowane. A ponadto w bramce doskonale spisuje się Miloslav Koprziva. 35-letni Czech, mający za sobą występy w KHL (Slovan Bratysława). To ważne ogniwo i Rohaczek doskonale wiedział, że warto go sprowadzić do drużyny.

W trzecim spotkaniu, choć „Pasy” odniosły wygraną, to mogą mówić o sporym pechu. Meczu nie dokończyło dwóch napastników pierwszego ataku: Jaakko Turtiainen oraz Kamil Kalinowski. Fin tak nieszczęśliwie wpadł na słupek od bramki, że doznał kontuzji nogi. Jego występ stoi pod dużym znakiem zapytania, choć rehabilitanci robią wszystko, by Fin odzyskał siły. Zdecydowanie gorzej jest z „Kaliną”. Filip Drzewiecki wystrzelił krążek w stronę bramki Kevina Lindskouga i po rykoszecie trafił środkowego napastnika „Pasów”. Padł on na lód jak ścięty i taflę opuszczał z pomocą kolegów oraz sanitariuszy.

– Krążek trafił mnie w twarz, złamał nos i uszkodził oko. Rany na twarzy, łącznie ze złamanym nosem to mały pikuś, ale najgorsze jest prawe oko, bo słabo widzę. Teraz leżę na okulistyce w krakowskim szpitalu i mam nadzieję, że specjaliści doprowadzą je do pełnej sprawności – poinformował nas Kalinowski, który na tę chwilę zakończył udział w play offie.

Krakowianie trochę odpoczęli, przeanalizowali dotychczasowe występy i dzisiaj mają wykonać ten najważniejszy krok, i awansować do finału. – Przede wszystkim musimy się wystrzegać błędów własnych i do tej pory popełniliśmy ich trochę mniej niż rywale – dowodzi środkowy napastnik trzeciej formacji, Adam Domogała. – Jesteśmy nieco świeżsi, bo ćwierćfinale graliśmy zaledwie 4 mecze, zaś katowiczanie o 3 więcej. Trzeba podejść do tej potyczki z chłodną głową i powinno być dobrze.

„Pasy” dysponują pewnym komfortem, bo przy ewentualnej porażce rywalizacja wraca do Katowic. – Nie ma mowy o żadnym komforcie – spojrzał groźnie i zaraz się uśmiechnął na zakończenie rozmowy trener Rohaczek.

 

Na zdjęciu: Kamil Kalinowski tuż po uderzeniu krążkiem w niedzielnym spotkaniu w Katowicach. Teraz w szpitalu będzie nasłuchiwał wieści z lodowiska.