Pięć przyczyn, dlaczego była to krótka przygoda z Europą

1. Tym razem nie było wątpliwości

Gwardziści byli gorsi w dwumeczu 2. rundy od Gorenje Velenje o 2 bramki (porażka 22:26 w Słowenii i zwycięstwo „tylko” 23:21 w Opolu). Przed rokiem w 3. rundzie zespół Rafała Kuptela przegrał z inną słoweńską drużyną, RK Koper (nie utrzymał 5-bramkowej zaliczki, przegrywając w rewanżu na Bałkanach 21:27), ale w kontrowersyjnych okolicznościach, w których można było mieć sporo zastrzeżeń do sędziów z Włoch (Koper leży blisko granicy). W niedzielę kilka decyzji greckich arbitrów, zwłaszcza w końcówce meczu, też było wątpliwych, a do Opola europejska federacja (EHF) wyznaczyła delegata… z Serbii, ale gospodarze mogli przechylić losy rywalizacji na swoją stronę bez oglądania się na gwizdki i stolik. – Gorenje grało w Lidze Mistrzów, jest na europejskich salonach od wielu lat, choć też, podobnie jak my, ma sporo młodych zawodników. My wciąż jesteśmy na nich kopciuszkiem. Zwyciężyło większe doświadczenie rywala – podsumował trener Gwardii Rafał Kuptel.

2. Popełniliśmy w meczu 16 błędów własnych

Przy takiej statystyce nie powinniśmy tego meczu w ogóle wygrać – zauważył Adam Malcher. – Wygraliśmy tylko dlatego, że zagraliśmy najlepiej w tym sezonie w obronie – dodawał Kuptel.

Gwardia straciła tylko 21 bramek, a Malcher odbił 14 rzutów graczy Gorenje. Niestety, w ataku poza dobrym początkiem (6 bramek w 12 minut), opolanie nie mieli pomysłu, marnowali dogodne sytuacje, często nie trafiali w ogóle w bramkę albo gubili piłkę. Zabrakło spokoju, precyzji, zdrowia i formy rzutowej.

3. Różnica na środku rozegrania

Z powodu kontuzji ścięgna Achillesa doznanej 3 dni przed rewanżem w Gwardii nie mógł wystąpić Kamil Mokrzki, który w Słowenii cierpiał karę dyskwalifikacji. – Można spekulować, czy z Kamilem byłoby nam łatwiej, choć jego umiejętność gry jeden na jeden przy wysuniętej obronie Gorenje dałaby nam więcej możliwości. Ale i tak mieliśmy sytuacje, trzeba tylko było być bardziej skutecznymi, popełniać mniej błędów – zauważył Kuptel. Mokrzki będzie pauzował około 2-3 tygodnie, na parkiet powinien wrócić na początku listopada, po meczach reprezentacji w eliminacjach mistrzostw Europy.

Ile znaczy rasowy playmaker, pokazał Aleks Kavcić – 22-latek świetnie rozgrywał kolegom i sam był najskuteczniejszym zawodnikiem meczu (7 bramek). – Przydałby się nam. Właśnie z nim rozmawialiśmy, chce tylko 7 tysięcy euro – ironizował prezes Gwardii Marcin Sabat.

4. Krótka ławka w drugiej linii

Pod nieobecność Mokrzkiego wysuniętej defensywy rywala nie potrafili rozerwać ani Maciej Zarzycki, ani Mateusz Morawski, ani Wiktor Kawka; ten ostatni imponował w okresie przygotowawczym, ale po urazie palca na inaugurację ligi i przerwie nie może odnaleźć formy z lata. Wszyscy to gracze 20-22 letni, ale przykład Kavcicia pokazuje, że metryka nie jest tu wytłumaczeniem.

5. Słaby początek sezonu

w wykonaniu Antoniego Łangowskiego, jednego z najbardziej doświadczonych graczy Gwardii, reprezentanta Polski, egzekutora z drugiej linii. – Tolek wciąż nie jest w pełni zdrowy, ma problemy z achillesem i ręką, a jego wydolność nie jest taka, jak była pod koniec poprzedniego sezonu. Ale czekamy cierpliwie, żeby więcej dał zespołowi – informuje Kuptel.

6. Nie przyjadą więc na przykład słynne „Zebry”,

czyli THW Kiel – trzykrotny zwycięzca Ligi Mistrzów w tym roku będzie losowany w 3. rundzie EHF Cup, podobnie jak Azoty Puławy (dzisiaj w Wiedniu). – Jest wielki niedosyt, ale wierzę, że to nie było nasze ostatnie słowo, a doświadczenie nabyte w rywalizacji z tak silnym przeciwnikiem zaowocuje wkrótce w lidze – powiedział Kuptel. – Musimy podnieść głowy, pracować jeszcze więcej i grać lepiej. Może za rok znowu spotkamy się w pucharach – zakończył Malcher.

 

1,5

MILIONA złotych – symboliczny czek na taką kwotę otrzymał przed meczem prezes Gwardii Marcin Sabat; tyle w 2018 roku przeznaczyła na klub gminna spółka Wodociągi i Kanalizacja w Opolu. – W 2019 roku nasza pomoc będzie na takim samym poziomie, a wspólnie będziemy realizować ambitne cele i budować mocny klub – zapowiedział prezes WiK Ireneusz Jaki.

 

Na zdjęciu: Podnieść głowy, trenować mocniej, grać lepiej… – oto lekarstwo na przyszłość według najlepszego zawodnika Gwardii Adama Malchera.