Lider z polotem

Podobnie jak przed rokiem, tak i teraz Odra rozpoczęła sezon od dwóch zwycięstw. Najpierw pokonała GKS Tychy (2:1), a następnie – Sandecję Nowy Sącz [1:0], wykorzystując atut własnego boiska. Jutro – na zakończenie tego trzyodcinkowego „domowego serialu” – podejmie Wigry Suwałki.

Czekają z niecierpliwością

Opolanie są jedynym zespołem w pierwszoligowej stawce, który nie stracił jeszcze nawet jednego punktu. Rzeczywistość okazała się odwrotnie proporcjonalna od obaw kibiców. Niektórzy mogli niepokoić się, że po tylu zmianach kadrowych [latem klub opuściło 12 zawodników, a w ich miejsce zakontraktowano dziewięciu nowych] drużyna szybko nie „odpali”, w czym utwierdzać mogły rezultaty sparingów. W obliczu tych faktów, układ terminarza nakazujący niebiesko-czerwonym zacząć sezon od trzech z rzędu spotkań przed własną publicznością wcale nie musiał być dobrą informacją. Trener Mariusz Rumak akurat na „rozkład jazdy” nie narzekał, ale przekonywał, że zespół jeszcze nie jest w optymalnej formie i z tygodnia na tydzień będzie się rozkręcał. Jak widać jednak, to wszystko nie przeszkodziło Odrze w świetnym starcie.

– Bardzo cieszy nas postawa drużyny w dwóch pierwszych kolejkach. Nie dość, że w obu meczach zgarnialiśmy po trzy punkty, to jeszcze dołożona została do tego bardzo fajna dla oka gra, która po prostu zachęca kibiców do przychodzenia na stadion. Naprawdę, trudno było spotkać wśród widzów nawet jednego malkontenta. Dlatego też z niecierpliwością czekam na piątek i kolejny mecz. Mam nadzieję, że znów ujrzymy dobrze grającą Odrę, na trybunach dopisze frekwencja i wspólnie będziemy cieszyć się z pozytywnego wyniku – mówi Karol Wójcik, prezes klubu z ul. Oleskiej 51.

Z polotem

Optymistyczne z opolskiego punktu widzenia jest również to, że w wygrywaniu nie przeszkodził drużynie brak napastnika. Szymon Skrzypczak leczy kontuzję, a Hiszpan Ivan Martin Gomez – mimo że przywitał się z kibicami golem na wagę zwycięstwa z Tychami – nie jest jeszcze gotowy na 90 minut. Na „szpicy” dwukrotnie wystawiany był Jakub Moder, a więc nominalny środkowy pomocnik o statusie młodzieżowca, wypożyczony przed sezonem z Lecha Poznań. – Kuba mógł w tych dwóch kolejkach zdobyć z pięć bramek – uśmiecha się trener Rumak i… apeluje o cierpliwość oraz pokorę. Moder, który z Sandecją zanotował za to asystę, szybko wkomponował się w zespół, podobnie jak spora część nowych zawodników. O Gomezie już było. Debiutanckie trafienie w barwach Odry ma już na koncie [Mariusz Rybicki], z Tychami świetnie zagrał Krzysztof Janus, w końcówce spotkania z Sandecją na wysokości zadania stanął bramkarz Michał Szromnik. Drużyna – jak mówi prezes Wójcik – zaprezentowała grę ładną dla oka. To był futbol z polotem, nastawioną na ofensywę. Za wcześnie jeszcze na ferowanie wyroków, ale widać, że przy Oleskiej może urodzić się coś bardzo ciekawego.

Jeszcze się wzmocnią?

Niezależnie od udanego startu, trener Rumak powtarza, że wraz z zarządem pracuje jeszcze nad kolejnymi wzmocnieniami. – Rozmawiamy. Dwa nazwiska krążą, ale do finalizacji tych tematów jeszcze daleko. To już nie jest zależne tylko od nas. Negocjujemy, pamiętając jednak, że nasze finanse są ograniczone. Jeśli się nie dogadamy, to podziękujemy sobie i podamy ręce – przyznaje Karol Wójcik. Pojawiły się plotki, że do Opola mógłby z Lecha Poznań zostać wypożyczony Szymon Pawłowski, ostatnio występujący w Niecieczy, ale angaż doświadczonego skrzydłowego z wielu względów – również tych finansowych – wydaje się akurat mało realny. I bez wzmocnień jednak Odra powinna sobie poradzić.

– Gramy o pełną pulę z każdym. Czy to Sandecją, czy Wigrami, czy kimś innym. Nie patrzymy na rywali, a na to, co my jesteśmy w stanie zrobić – mówi Mariusz Rybicki.

 

LICZBA

3
Uwzględniając końcówkę poprzedniego sezonu, tyle ligowych zwycięstw z rzędu ma na koncie Odra.

 

Na zdjęciu: Po dwóch kolejkach sezonu w Opolu mogą już sobie przybijać pierwsze „piątki”…