Honorowe pożegnanie

Obawialiśmy się jak hokeiści GKS-u Tychy zaprezentują się w Lidze Mistrzów. A tymczasem ich występy przeszły najśmielsze oczekiwania, bowiem nie tylko zdobyli punkty na własnym lodzie z Bolzano, ale również dzielnie walczyli w rewanżu.

Pierwszy raz

Hokeiści Bolzano, mistrzowie EBEL, po raz pierwszy awansowali do fazy play off w tych prestiżowych rozgrywkach. Meczów przeciwko IFK Helsinki też nie należy się wstydzić. Tylko szwedzki zespół Skellleftea AIK okazał się niezwykle wymagający. Trudno się dziwić, wszak on ma wysokie aspiracje pragnie walczyć o jak najwyższą lokatę. Pierwsze punkty tyszanie już zdobyli i w pozostałych spotkaniach pozostawili dobre wrażenie. Jednym słowem furtka do kolejnej edycji Ligi Mistrzów dla mistrzów kraju została również otwarta…

Trener Andrej Gusow zdecydował się Kamila Lewartowskiego w bramce oraz debiut obrońcy Olafa Bizackiego io trzeba powiedzieć, że w dłuższym wymiarze czasowym spisywali się więcej niż poprawnie. Przecież dysponują mały stażem i raczkują w seniorskiej drużynie. Tyszanie po wygranej w pierwszym spotkaniu 5:3 w rewanżu również chcieli się zaprezentować w jak najlepszym świetle. Dzielnie sobie poczynali w 10 min. Jakub Witecki znalazł się w doskonałej sytuacji, ale Leland Irving wyczuł jego intencje. Kilak sekund później gospodarze przeprowadzili szybką kontrę i Michael Blunden zdobył pierwszego gola.

Bez kompleksów

Tyszanie grali bez większych kompleksów, choć stroną przeważającą byli gospodarze. Oni często nękali Lewartowskiego, ale ten zachowywał spokój. W końcu przewaga miejscowych hokeistów przyniosła wymierny efekt, bowiem Luca Frigo po podaniu Stefana Marchettiego zdobył 2. gola. Szkoda tej straty, bo tyszanie prezentowali się zupełnie poprawnie.

Kiedy gospodarze w połowie II tercji objęli prowadzenie 4:0 mieliśmy spore obawy czy przypadkiem nie będzie pogromu. Tymczasem tyszanie już bez żadnej presji zaczęli śmiało atakować i coraz groźniej było pod bramka gospodarzy. Najpierw Radosław Galant wykorzystał gapiostwo miejscowych hokeistów, a potem popisał się precyzyjnym uderzeniem pod poprzeczkę popisał się Jarosław Rzeszutko. Włoski zespół tez miał swoje okazje, ale reprezentant młodzieżowej reprezentacji Lewartowski był niezwykle czujny. Po trafieniu Andreja Michnowa w liczebnej przewadze zaczęło się jeszcze ciekawiej, bo tyszanie nie chcieli spocząć na laurach. Gospodarze sprawiali wrażenie zdezorientowanych i hokeiści GKS-u mieli jeszcze okazję do wyrównania. Niemniej to była niezwykle udana tercja w wykonaniu tyszan.

Na tym nie skończyły się emocje, bowiem Michael Cichy wymienił krążek z Aleksem Szczechura i Irving znów skapitulował. Tyszanie mocno podekscytowani śmiało konstruowali akcje, ale zostali 2 razy skarceni przez Matti Karpinena i marzenia o korzystnym wyniku odfrunęły. Jednak mecz przyniósł wiele emocji i tyszanie zasłużyli na słowa uznania.

 

HC BOLZANO – GKS TYCHY 6:4 (2:0, 2:3, 2:1)

1:0 – Blunden – Findlay – Deluca (9:59), 2:0 – Frigo – Marchetti – Kuparinen (18:54), 3:0 – Blunden – Campbell – Findlay (28:57, 4 na 4), 4:0 – Insam – Campbell (30:02), 4:1 – Galant (30:22), 4:2 – Rzeszutko – Kogut (31:50), 4:3 – Michnow – Sykora – Novajovsky (38:08, w przewadze), 4:4 – Szczechura – Cichy (42:59), 5:4 – Kuparinen – Frigo (47:00), 6:4 – Kuparinen – Frigo (50:21).

Sędziowali: Miroslav Stolc i Manuel Nikolić – Ulrich Paratscher i Jakob Schauer. Widzów 3010.

BOLZANO: Irving; Glira (2) – Nordlund, Campbell – Geiger (2), Marchetti – Glira, MacKenzie (2) – Brighenti; Blunden – Findlay (2) – Deluca, Insam – Crescenzi – Miceli, Petan – Kuparinen – Frigo, Frank – Bernard – Schweitzer. Trener Kai SUIKKANEN.

TYCHY: Lewartowski; Pociecha (2) – Ciura (2), Bryk – Bizacki, Novajovsky – Kotlorz, Kolarz; Michnow – Komorski – Sykora, Kogut – Rzeszutko – Bagiński, Szczechura – Cichy – Klimenko, Witecki (2) – Galant (2) – Jeziorski, Gościński. Trener Andrej GUSOW.

Kary: Bolzano – 8 min., Tychy – 8 min.

W drugim meczu: Skellleftea AIK – IFK Helsinki 3:4 (1:1, 1:0, 1:2, 0:1) po dogrywce

1. Skelleftea 6 14 27:12

2. Bolzano 6 10 20:16

3. Helsinki 6 9 14:18

4. Tychy 6 3 16:30

 

Na zdjęciu: Radosław Galant występ w Lidze Mistrzow zaliczy do udanych, zwłaszcza dwumecz z Bolzano. GKS nie ma się czego wstydzić.