Michniewicz: Zagramy w otwarte karty

Adam GODLEWSKI: Atmosfera na zgrupowaniu w Grodzisku Wielkopolskim była inna niż zazwyczaj? Piłkarze mają świadomość, że stoją przed niepowtarzalną szansą na awans z grupy eliminacyjnej?

Czesław MICHNIEWICZ: – To młodzi ludzie, a ta obecna generacja właściwie do wszystkiego podchodzi lajtowo. Choć nie powiem – można wyczuć, że koncentracja jeszcze większa niż zwykle. Każdy z zawodników ma świadomość, że przez kilkanaście ostatnich lat zebrało się wiele przegranych cykli eliminacji w młodzieżowej kategorii. I że oni mają szansę przerwać tę złą passę. Zakazałem jednak rozmów na ten temat, gdyż w sporcie gadanie jest niewiele warte. Trzeba przemawiać czynami, na boisku. A koncentrować się wyłącznie na najbliższym spotkaniu, tym z Danią.

Analiza rewanżu z Wyspami Owczymi była bardzo nieprzyjemna?

Czesław MICHNIEWICZ: – W reprezentacji jest inaczej niż w klubie, do potknięcia z Farerami doszło już przecież miesiąc temu, więc to naturalne, że wszelkie emocje zostały wyciszone. Mecze z Finlandią i Wyspami Owczymi były bardzo ważne, zakładaliśmy, że we wrześniu wywalczymy sześć punktów. Udało się zdobyć, niestety, tylko cztery, ale już tego nie zmienimy.

Pewnie, najedliśmy się wstydu i nerwów, negatywnych doznań naprawdę nie zabrakło, lecz czasu już nie cofniemy. A załamywanie rąk też nie jest wskazane, wciąż przecież jesteśmy na takim etapie, że wszystko zależy wyłącznie od nas. Pomimo wpadek, które oczywiście bolą.

Analiza obu wrześniowych spotkań, rzetelna, została oczywiście przeprowadzona, ale nie ma sensu bez końca rozpamiętywać zdarzeń sprzed kilku tygodni, trzeba patrzeć do przodu. Po ośmiu rozegranych w grupie spotkaniach mamy tylko punkt straty do Duńczyków, którzy przez poprzednie eliminacje przechodzili suchą nogą. Teraz powalczymy z nimi do końca, nasi najbliżsi rywale wciąż nie mogą być niczego pewni.

Wiecie wszystko o Duńczykach?

Czesław MICHNIEWICZ: – Ich skład będzie nieco inny niż podczas pierwszego spotkania, rozegranego w Gdyni, rywale mają w zespole kilka kontuzji. Jedni piłkarze grają w klubach – w większości w zagranicznych takich jak Ajax Amsterdam, Dynamo Kijów, czy Hudderfield – mniej, inni więcej, ale w Danii panuje przekonanie, że to najzdolniejsze pokolenie od 1992 roku, gdy reprezentacja tego kraju, choć wystartowała w finałach Euro dość nieoczekiwanie, wywalczyła tytuł mistrza Europy.

Wiemy o przeciwnikach wystarczająco dużo, ale musimy skoncentrować się przede wszystkim na sobie, na tym jak chcemy zagrać, żeby osiągnąć korzystny wynik.

Optymistyczne sygnały napłynęły do pana z Lotto Ekstraklasy – Adam Buksa był skuteczny, Szymon Żurkowski już zapomniał o kontuzji i znów się rozpędził, zaś Sebastian Szymański grał ostatnio jak natchniony.

Czesław MICHNIEWICZ: – Najbliższy mecz jest z gatunku takich, że nie jestem przekonany, czy zespół bardziej będzie potrzebował Buksy, czy Pawła Tomczyka, który jest szybszy. Długo zastanawialiśmy się nad składem osiemnastki na mecz z Danią. Na pewno jednak cieszy, że Adam jest zdrowy i mam nadzieję, że pomoże reprezentacji w jednym z najbliższych meczów. Jest gotowy do gry i – jak wszyscy – bardzo chce grać. A oba spotkania są przecież bardzo ważne.

Ściskacie kciuki za Litwinów, żeby ograli Wyspy Owcze i dzięki temu zepchnęli Farerów na ostatnie miejsce w tabeli? Wówczas dwa remisy z tym zespołem nie byłyby brane pod uwagę przy ustalaniu rankingu zespołów, które w grupach zajmą drugie miejsca…

Czesław MICHNIEWICZ: – Nie będziemy w żaden sposób motywować Litwinów, niech sami o siebie się martwią, bo zakładam, że nie chcą być ostatni w grupie. W ogóle nie rozmawialiśmy o rywalizacji najniżej notowanych przeciwników, a nawet – o drugim miejscu w grupie. Interesuje nas bowiem wyłącznie pierwsze.

Naprawdę od początku tego zgrupowania obowiązywała zasada: – Jak najmniej gadania, jak najmniej dywagowania, jak najwięcej skupienia na naszej strategii na spotkanie z Duńczykami. Po to, żebyśmy wyszli na stadion w Aalborgu, żeby zagrać swoje. Mamy świadomość, że nie jesteśmy faworytami, ale w Gdyni też nie byliśmy, a udało się odnieść zwycięstwo. Rywale pamiętają, że dostali u nas lanie, więc na pewno bardzo poważnie traktują najbliższe spotkanie.

Rozumiem jednak, że pan ze sztabem macie rozpisane wszystkie warianty, jakie mogą się zdarzyć – również w innych grupach – po najbliższych meczach?

Czesław MICHNIEWICZ: – To nie jest wielka filozofia, jeśli Litwini pozostaliby na ostatnim miejscu, to przy ewentualnym porównywaniu bilansu zespołów z drugich miejsc zabrano by nam sześć punktów. Natomiast gdyby przesunęły się tam Wyspy Owcze to odpisano by nam tylko dwa. Wiemy oczywiście, co się dzieje na zewnątrz i że zespoły z sześciu grup liczą się w walce o cztery miejsca w barażach, ale o drugiej lokacie naprawdę w tym momencie nie zamierzam rozmawiać.

Szykuje pan coś specjalnego na Duńczyków?

Czesław MICHNIEWICZ: – Przede wszystkim chcemy zagrać z wielką wiarą w siebie. Trudno zresztą przygotować teraz coś ekstra, bo w dzisiejszych czasach rywale wiedzą o sobie wszystko, Postępy każdego zawodnika z obozu przeciwników jestem w stanie prześledzić w ciągu minuty, a dzięki programom, które posiadamy, przeanalizować wszystkie błędy popełniane przez nich w ostatnich ligowych występach.

My to robimy, Duńczycy także to robią, wychodzi więc na to, że zagramy w otwarte karty. Trzeba przy tym pamiętać, że piłka to taka gra, w której potrzebne jest szczęście. Przecież nawet najlepsi piłkarze piłkę przy nodze mają podczas meczu po maksimum trzy minuty. Pozostały czas to bieganie wokół piłki. Dlatego bardzo wiele będzie zależało w Danii od takich zawodników jak Żurkowski, Patryk Dziczek czy Maciej Ambrosiewicz, którzy w lidze przemierzają po 13 kilometrów w czasie 90 minut. Z góry nastawiamy się na dobre bieganie i częste przesuwanie, bo potencjał techniczny rywale mają naprawdę ogromny.

My także jednak zechcemy wykorzystać atuty. Bartek Kapustka gra co prawda w II lidze, ale za to regularnie, a jego doświadczenie, i Dawida Kownackiego, z dużych seniorskich turniejów to także potężny kapitał.

Pańska kadra przed odlotem do Danii została uszczuplona o dwóch zawodników. To duży problem?

Czesław MICHNIEWICZ: – Bartłomieja Drągowskiego selekcjoner zabrał do pierwszej reprezentacji, ale to było ustalone wcześniej, dlatego wśród powołanych znalazł się Kuba Wrąbel. Z kolei Kamil Dankowski skręcił staw skokowy i już we wtorek musiał wyjechać ze zgrupowania. Nikogo już jednak w to miejsce nie zapraszałem.

Mamy do rozegrania dwa spotkania, po Danii czeka na nas jeszcze mecz z Gruzją, a dodatkowo czterech zawodników, Kamil Pestka, Żurkowski, Dziczek i Kownacki, jest zagrożonych pauzą za żółte kartki. Już w pierwszym rzucie powołałem więc aż 26 zawodników, że zabezpieczyć się na ewentualność urazów i wykluczeń.

Na zdjęciu: Trener Czesław Michniewicz przekonuje, że wyselekcjonował grupę zawodników, która jest stabilna i spójna. A przede wszystkim – zdolna do sprawiania także miłych niespodzianek.