MKS Dąbrowa Górnicza. Konsekwentni i waleczni

W Dąbrowie Górniczej obecnie nastroje są znacznie lepsze niż na początku rozgrywek. Wówczas zespół przegrał trzy pierwsze mecze i wydawało się, że walka o play off – co jest celem – będzie tylko niespełnionym marzeniem. O ile porażka ze Stelmetem Eneą BC Zielona Góra była wkalkulowana, to wpadki z GTK Gliwice oraz Polpharmą Starogard Gdański bardzo zabolały. Ekipy te bowiem potentatami nie są.

Grali twardo i konsekwentnie

W klubie nie zdecydowano się jednak na drastyczne kroki. Drużyna dojrzała. Przełamanie przyszło w Lublinie z TBV Startem. Potem były zwycięstwa z wicemistrzem Polski, BM Slam Stalą Ostrów Wlkp., i w ostatni weekend z mającą medalowe ambicje Arką Gdynia, która w tygodniu w Pucharze Europy potrafiła ograć francuski Limoges, które przed laty wygrywało nawet Euroligę. – Wiedzieliśmy, że gdynianie nie będą zbytnio skoncentrowani. Dobrze zaczęliśmy, graliśmy twardo w obronie i konsekwentnie w ataku – krótko podsumował starcie z faworytem z Gdyni, Jakub Kobel, młody, bo zaledwie 20-letni rozgrywający MKS-u.

Spotkania ze Stalą i Arką pokazały, że dąbrowianie mają spory potencjał i stać ich na walkę z najlepszymi. Jak na razie udane okazały się też amerykańskie transfery. Debiutujący w Polskiej Lidze Koszykówki Trey Davis ma szansę być jedną z jej gwiazd. Od pierwszego meczu prezentuje się wybornie. W sześciu spotkaniach zdobył już 123 punkty, co daje mu fantastyczną średnią 20,5 pkt w meczu. Niewiele gorzej radzą sobie Cleveland Melvin oraz Ben Richardson. Jeśli jeszcze „odpali” Mathieu Wojciechowski, a Bartłomiej Wołoszyn wróci do formy sprzed roku MKS może być groźny dla najlepszych.

Zachowali potrzebny spokój

– W każdym z przegranych meczów byliśmy blisko. W decydujących momentach brakowało nam jednak konsekwencji. Teraz walczymy od pierwszej do ostatniej minuty. Walczymy bardzo mocno – podkreślił Winnicki.
Gracze MKS-u w ostatnim starciu wykazali się też ogromną odpornością psychiczną. Nie załamali się i nie poddali, mimo że w drugiej połowie roztrwonili aż 18-punktowe prowadzenie.

– Słowa uznania dla moich zawodników. Gdy w trzeciej kwarcie zespół z Gdyni wyszedł już na 7-punktowe prowadzenie i wydawał się, że nas złamał, wtedy pokazali ogromny hart ducha i poświęcenie. W fantastyczny sposób wygraliśmy tę część. Odzyskaliśmy prowadzenie i już go nie oddaliśmy – tłumaczył Winnicki. – Trener powiedział nam wówczas byśmy zachowali spokój, wrócili do naszej gry i konsekwentnie robili to, co mieliśmy zaplanowane – dodał Kobel.

W Dąbrowie Górniczej nie popadają jednak w hurraoptymizm. Zdają sobie sprawę, że do zrealizowania celu droga jest bardzo daleka i wyboista. – Cieszymy się z tego, co mamy, ale wiemy, że osiągnęliśmy to ciężką pracą. I wracamy do niej. Przed nami kolejny trudny mecz z Kingiem Szczecin. To bardzo mocna drużyna – powiedział Winnicki.

Na zdjęciu: MKS Dąbrowa Górnicza – w akcji Trey Davis – złapali rytm i żadni rywale nie są im straszni.