Młody wilczek sprawcą pozytywnego zaskoczenia

Kochanowski to jeden z najzdolniejszych siatkarzy młodego pokolenia. Jest mistrzem świata i Europy kadetów oraz juniorów. Do kadry seniorów dobijał się już w zeszłym roku, ale grywał niewiele. W tym sezonie selekcjoner Vital Heynen odważnie na niego stawia. W Lidze Narodów grał najczęściej, choć Belg co mecz rotował składem. – Nie czuję się środkowym nie do ruszenia, choć cieszy, że trener na mnie stawia – mówił wówczas Jakub Kochanowski, a za zaufanie odwdzięczał się dobrą postawą. Imponował czytaniem gry, szybkimi atakami i mocną zagrywką.

Heynen nie boi się wpuszczać „żółtodzioba” w trudnych momentach. Tak było choćby w starciu z Iranem. Kochanowski na parkiet wszedł w drugim secie za Mateusza Bieńka i pokazał wielkie umiejętności. Kończył ataki i blokował. Prawdziwy popis dał jednak w końcówce III partii. W polu serwisowym stanął przy stanie 20:22. Najpierw posłał asa, a kolejne zagrywki sprawiały przeciwnikom duże kłopoty, dzięki czemu koledzy z zespołu kończyli kontrataki. Za swoją postawę Kochnowski zebrał mnóstwo gratulacji. – Zagraliśmy bardzo dobrze dwa pierwsze sety, a w trzecim… mieliśmy Kubę. To z jego pomocą wytrzymaliśmy w kluczowym momencie i przy jego zagrywce zdobyliśmy 5 kolejnych punktów – komplementował Heynen.

Sam zawodnik skromnie podszedł do swego udziału w sukcesie. – Dziękuję za pochwały, ale ktokolwiek byłby na moim miejscu w polu zagrywki, postarałby się zrobić dokładnie to samo. Najważniejsze, że wygraliśmy szybko, w trzech setach. W takich meczach najbardziej buduje się drużyna. To, że wytrzymaliśmy i przeszliśmy razem przez taką batalię, zaowocuje w przyszłości – zapewnił 21-letni zawodnik, który błysnął także, zatrzymując pojedynczym blokiem Seyeda Mohammada Musawiego. – Tak naprawdę jeszcze nic nie wygraliśmy. Mamy przed sobą wiele spotkań i nie możemy spocząć na laurach. Chcemy dalej zwyciężać i zajść możliwie jak najdalej – zadeklarował zawodnik Skry Bełchatów.