Piotr Żyła gazet nie czyta. Chce wrócić do dobrego skakania

Ostatnie miesiące nie były dla Piotra Żyły udane. Indywidualny brązowy medalista mistrzostw świata w Lahti (2017) w poprzednim sezonie nie zachwycał. Puchar Świata ukończył na 16. pozycji, tylko raz stając na podium – tuż przed igrzyskami w Willingen, gdzie zajął 3. miejsce.

Na najważniejszej imprezie czterolecia jednak nie załapał się ani na oba konkursy indywidualne, ani na drużynowy (o miejsce w składzie walczył ze swoim kolegą z pokoju, Maciejem Kotem), przez co przeszedł mu koło nosa olimpijski medal. 31-letniemu skoczkowi brakowało stabilizacji, przeplatał dobre skoki ze słabymi.

– Ten sezon nie był aż taki zły – Żyła próbował zaklinać rzeczywistość, ale widać było, że chciałby o nim jak najszybciej zapomnieć.

Klątwa pokoju?

Czasu zresztą na rozmyślanie i tak nie byłoby zbyt wiele, bowiem już trzy dni po finale w Planicy biało-czerwoni wzięli się za treningi. Najpierw były to zajęcia motoryczne. Dopiero w ostatni poniedziałek w Szczyrku podopieczni Stefana Horngachera oddali pierwsze skoki po dłuższej przerwie. – Nie byłem tym zaskoczony. Przynajmniej nie było nudy, cały czas byliśmy w rytmie – przyznał reprezentant Polski.

Znamienne było to, że podczas gdy Kamil Stoch, Dawid Kubacki i Stefan Hula zaliczyli sezon życia, właśnie Żyła i Maciej Kot zmagali się z lekkim sportowym kryzysem. Na zgrupowaniach obaj przebywają w jednym pokoju, więc niektórzy zaczęli się zastanawiać, czy to właśnie w tym tkwi przyczyna ich słabszych skoków. – Nie, nie zamierzam ich rozdzielać – zamknął szybko dyskusję jeszcze w Planicy Horngacher, ale przyznał, że ma na nich plan. Jednak ani on, ani Żyła nie chcieli zdradzić, o co dokładnie chodzi. – To indywidualna kwestia. Każdy będzie podążał własną drogą – odparł austriacki szkoleniowiec.

Horngacher wiedział

Droga Żyły w ostatnich miesiącach nie była jednak usłana różami, za to pełna zakrętów i wybojów. Nie tylko w kwestii formy sportowej, ale także kłopotów osobistych. Piotr mimo to nie chciał się do tego odnosić. – Nawet nie czytam gazet. Nic ciekawego w ostatnim czasie tam nie znalazłem – stwierdził…

Czy problemy rodzinne mogły mieć jakiś wpływ na formę skoczka? – Nie wiem i trudno przypuszczać, by ktokolwiek to wiedział – odparł Horngacher, który od dawna był świadomy rozterek swojego podopiecznego. – Jako trener musiałem mieć to z tyłu głowy. To jednak prywatna kwestia i nie chcę się na ten temat wypowiadać. Liczę na to, że Piotrek przez cały przyszły sezon będzie skakał na najwyższym poziomie – skwitował trener polskiej kadry.

– Najpierw chciałbym przepracować to lato jak najlepiej. Potem, już w zimie, walczyć o to, żeby moje skoki były jak najlepsze – skwitował Żyła.