Rozwój schodzi na ziemię

To będzie gwałtowna zmiana dekoracji. W sobotę Rozwój zremisował (1:1) przed 17-tysięczną publicznością z łódzkim Widzewem, a wieczór ten wszystkim związanym z małym klubem dostarczył wielkich wrażeń. Już dziś (13.00) drużyna z ul. Zgody gościć będzie w zaległym meczu inauguracyjnej kolejki rundy rewanżowej Elanę Toruń. Środek tygodnia, kiepska pogoda (i pora), do tego nieco „zmęczona” ostatnimi przymrozkami murawa… Katowiczanie muszą szybko zejść na ziemię i przestawić głowy.

Pomóc sobie i… Widzewowi

– Po to się trenuje i gra, żeby przeżywać takie chwile, jak my na stadionie Widzewa. To już jednak za nami. Wsiadając do autokaru po remisie w Łodzi, myślami byliśmy już przy meczu z Elaną. Zrobimy wszystko, by pokazać się z jak najlepszej strony i znowu zapunktować – mówi Rafał Bosowski, jeden z trenerów Rozwoju, czyli drużyny, która napsuła tej jesieni wiele krwi już niejednemu znacznie wyżej notowanemu przeciwnikowi. Patrząc na czołową szóstkę tabeli, uległa tylko Olimpii Grudziądz i GKS-owi Bełchatów. Potrafiła przy tym pokonać Radomiaka, a także zremisować w Łodzi, Łęcznej i – na otwarcie sezonu – w Toruniu (2:2).

– Taki występ z liderem na pewno chłopaków podbuduje. Wierzę, że z Elaną stoczymy równie dobrą walkę. Będziemy chcieli zagrać dla samych siebie, a jeśli tego dokonamy, to możemy też pomóc… Widzewowi – uśmiecha się drugi z duetu katowickich szkoleniowców, Marek Koniarek.

Intensywna końcówka

Pierwotnie Rozwój z beniaminkiem z Torunia miał zmierzyć się 10 listopada. Mecz ten został jednak przełożony na wniosek policji, która z powodu strajku i ograniczonych w tamtym terminie zasobów ludzkich nie podjęła się zabezpieczenia tego wydarzenia. Drużyna z ul. Zgody ma więc intensywną końcówkę roku. Rozegra jeszcze cztery spotkania (3 w lidze oraz pucharowe z Górnikiem Zabrze), a sądny może okazać się ten tydzień. W niedzielę do Katowic zawitają Błękitni Stargard.

Rozwój ma szansę wyskoczenia ze strefy spadkowej. Może to uczynić już dziś – o ile sięgnie po pełną pulę. To jednak arcytrudne zadanie, zważywszy na fakt, że Elana w tym sezonie przegrała tylko raz (10 sierpnia w Wejherowie), a ostatnio przerwała serię (czterech) remisów, rozbijając 5:1 przed własną publicznością Znicz Pruszków.

Snajper na trybunach

– Zawsze powtarzam, że gra co trzy dni to nie jest dla nas żaden problem. Wiem, że są trenerzy, którzy tego nie lubią, ale nie możemy się tym przejmować. Na Widzewie nie było też tak, że cały czas biegaliśmy za piłką. Momentami potrafiliśmy się przy niej utrzymać, a w obronie mądrze przesuwaliśmy się, byliśmy blisko siebie, dlatego ten remis nie kosztował nas wcale mnóstwa sił.

Cieszymy się każdym meczem i czekamy z niecierpliwością na przyjazd Elany. Przed nami ciężkie zadanie, bo to zespół z 3. miejsca w tabeli, bardzo solidny i będzie trudno wyrwać mu jakieś punkty. Zostały nam do rozegrania cztery spotkania, po których będziemy mądrzejsi. Siądziemy w grudniu wszyscy w klubie i zastanowimy się, jaki stawiamy przed sobą cel – przyznaje Rafał Bosowski.

Dodajmy, że Elana zawita do Katowic osłabiona. Za cztery żółte kartki pauzować będzie jej najlepszy strzelec (11 goli) i… były napastnik Rozwoju, Filip Kozłowski. 23-latek zawita jednak z zespołem na stare śmieci. Torunianie po dzisiejszym meczu zostaną na południu kraju, bo w weekend czeka ich bój w Boguchwale ze Stalą Stalowa Wola.

 

 

Liczby

210

BILETÓW zamówili na dzisiejszy mecz kibice z Torunia, których mają wesprzeć także zaprzyjaźnieni fanatycy Ruchu Chorzów.

2

PUNKTY dzielą Rozwój od Pogoni Siedlce, czyli zespołu plasującego się tuż nad strefą spadkową.

14

MECZÓW z rzędu nie przegrała w lidze Elana.

 

 

Na zdjęciu: W sobotę w Łodzi Przemysław Mońka (przodem) oraz jego koledzy walczyli do upadłego i o każdą piłkę. Dziś ma być tak samo.