Serbia pokonana. Krok w kierunku medalu

Serbowie do starcia z biało-czerwonymi przystępowali w znakomitych humorach. Na rozpoczęcie zmagań w grupie J rozgromili Włochów, w pełni odbudowując się po porażce z naszą drużyną w drugiej fazie. – Kluczowym elementem była defensywa, ponieważ rywale praktycznie nie byli w stanie zaatakować tak, by piłka nie została dotknięta przez nasz blok lub obronę. Dla mnie miernikiem emocjonalnego stanu zespołu jest właśnie defensywa. Dobra postawa w tym aspekcie przekładała się na wszystko – serwis, blok i atak. Dziś zagraliśmy niemal perfekcyjnie – podsumował serbski szkoleniowiec – powiedział Nikola Grbić, szkoleniowiec Serbii.

Jak wyliczyli statystycy do awansu do półfinału w spotkaniu z Polską drużyna z Bałkanów potrzebowała ugrać zaledwie 54 punkty! – Z Polską zaczniemy od zera i będziemy walczyć o zanotowanie takiego samego wyniku jak z Włochami – zapewnił Uros Kovacević, przyjmujący Serbii.

Trema młodzieńca

Dobra postawa Serbów na naszych graczach nie zrobiła oszałamiającego wrażenia. Przecież kilka dni temu kompletnie ich rozbili. Co prawda rywale byli już pewni udziału w Final Six i nie włożyli pełni sił w tamto spotkanie, ale gra Polaków mogła zrobić wrażenie.

Biało-czerwoni wiedzieli, że tym razem czeka ich zdecydowanie trudniejsze zadanie. I faktyczne. Serbowie nie bawili się w żadne kalkulacje. Od pierwszej piłki na parkiecie rozgorzała twarda walka o każdy punkt. W naszej drużynie kapitalnie spisywał się Bartosz Kurek. Czy atakował do skosu, czy po prostej, kończył każdą piłkę. W naszej drużynie problem miał jedynie Jakub Kochanowski. Naszego środkowego ewidentnie „zjadła” trema. Nie skończył dwóch ataków, pomylił się w polu serwisowym i szybko usiadł na ławce rezerwowych. Zastępujący go Mateusz Bieniek spisał się wybornie. Był jednym z bohaterów pierwszego seta. Polacy przegrywali w nim już 14:18. Dzięki serwisom Bieńka zdołali jednak doprowadzić do remisu 21:21. Doszło do nerwowej końców, w której błysnął kolejny rezerwowy, Damian Schulz, swoimi serwisami zmuszając Serbów do prostej gry.

Rozmowa pod siatką

Wyrwany set dodał animuszu naszym siatkarzom. Serbowie nie dawali jednak za wygraną. Walczyli o każdy punkt, a że w siatkówkę gać potrafią, Polacy ani na moment nie mogli czuć się pewni. Trwała walka punkt za punkt. Kibice oglądali wspaniałe widowisko, w którym było wszystko: potężne zbicia, efektowne obrony i nagłe zwroty akcji. Nie obyło się też bez kontrowersji i nerwowych sytuacji. W trzecim secie do gardeł skoczyli sobie Damian Drzyzga i Kovacević. W efekcie obaj otrzymali czerwone kartki.

Serwis Kurka

Z każdą kolejną akcją emocje rosły. Nie było straconych piłek. W drugim secie grę Serbów trzymał Kovacević. Z premedytacją obijał ręce naszych blokujących. Nie było na niego mocnego. Sam jednak partii nie był w stanie wygrać. Nasza drużyna miała więcej atutów. Każdy z Polaków był w stanie zadać decydujący cios. Tym razem byli to Kurek i Michał Kubiak. Ten pierwszy przy stanie 25:25 asem serwisowym dał prowadzenie biało-czerwonym. Kurek natomiast wykonał decydujący atak.

W kolejnej partii Polacy nadawali ton rywalizacji. Cały czas prowadzili. „Zranieni” Serbowie wciąż jednak byli groźni. Dwukrotnie odrabiali trzy punkty straty. Popełniali jednak błędy. Ryzykowali na zagrywce, co nie zawsze przynosiło pożądany efekt. Często posyłali piłkę w siatkę lub poza pole gry.

Od stanu 20:20 na parkiecie istniała już tylko jednak drużyna. Polacy grali jak w transie. W bloku zatrzymali Kovacevicia, a ze środka siatki atakami popisał się Bieniek, kończąc spotkanie.

Gierki gospodarzy

Wygrana nie dała jeszcze biało-czerwonym awansu, ale przed dzisiejszym meczem z Włochami stawia ich w doskonałej sytuacji. Do awansu do strefy medalowej wystarczy im wygrać seta. Gospodarze mundialu mocno chcą pokrzyżować Polakom szyki i uciekają się do nieczystych zagrywek. We włoskich mediach pojawiły się informacje, że chcą zmienić godzinę meczu. Pierwotnie miał się od odbyć o 21.15, ale włoska federacja chce, by się zaczął o 17.00. Oficjalnie chodzi o dłuższy czas na odpoczynek przed półfinałowymi spotkaniami, ale nieoficjalnie chcą dać jak najmniej czasu naszej drużynie na odpoczynek.

Polska – Serbia 3:0 (28:26, 28:26, 25:22)

POLSKA: Drzyzga, Szalpuk (8), Nowakowski (1), Kurek (15), Kubiak (14), Kochanowski (1),
Zatorski (Libero) oraz Łomacz, Schulz (2), Bieniek (12), Konarski. Trener Vital HEYNEN.

SERBIA: Jovović (2), Kovacević (14), Podrascanin (4), Atanasijević (110, Ivović (7), Lisinac (4), Rosić (libero) oraz Luburić (3), Okolić, Petrić, Krsmanović,
Majstorović (libero). Trener Nikola GRBIĆ.
Sędziowali Paulo Turci (Brazylia) i Nasr Shaaban (Egipt). Widzów 2500

Przebieg meczu
I: 8:10, 13:15, 17:20, 24:25, 28:26.
II: 8:10, 15:14, 20:19, 24:25, 28:26.
III: 10:7, 15:13, 20:19, 25:22.
Bohater – Bartosz KUREK.