Serial GieKSy podtrzymany w Oświęcimiu

Gracze Tauronu Katowice musieli sporo się napracować, by odnieść zwycięstwo w Oświęcimiu. Wynik 4:1 nie odzwierciedla tego, co się działo na tafli, ale to już 12. wygrana z rzędu zespołu z Katowic. Zespół Unii jest coraz groźniejszy i jeszcze może w tej lidze sporo namieszać.

Obie drużyny grały bez kilku zawodników, ale absencje nie miały wpływu na poziom gry, bo nie zamierzały stosować taryfy ulgowej i od początku było szybkie tempo. Atak sunęły w jedną i drugą stronę, ale nieco groźniejsze sytuację stwarzali gospodarze. W 11 min bliski zdobycia gola był Jakub Saur, ale Kevin Lindskoug zdołał odbić krążek, zaś chwilę potem znów Saur i Peter Tabaczek zaprzepaścili kolejną okazję i przez pierwsze 20 minut nie widzieliśmy goli.

W kolejnej odsłonie goście szybko otworzyli konto bramkowe. Dariusz Wanat pod koniec I tercji poszedł do boksu kar, a katowiczanie grę w przewadze opanowali do perfekcji. Gdy do końca kary pozostało 40 sek. Janne Laakkonen „odczarował” bramkę Michala Fikrta. 4 min później na ławę kar powędrował Mateusz Adamus i chyba nie zdążył usiąść (upłynęło 6 sek.), gdy Maciej Urbanowicz podwyższył na 2:0. Gospodarze rozluźnili szyki obronne, ale Tomasz Malasiński po świetnym podaniu Grzegorza Pasiuta nie zdołał umieścić krążka w pustej bramce. Gospodarze przez 65 sek. grali w 5 na 3 rywali, nie stworzyli żadnej groźnej sytuacji i to nie wystawia im najlepszego świadectwa.

Wydawało się, że katowiczanie mają wszystko pod kontrolą, a tymczasem dość nieoczekiwanie oddali inicjatywę gospodarzom, którzy przez większość czasu mocno napierali. W efekcie Dariusz Wanat zdobył kontaktowego gola. Dogrywka wisiała w powietrzu, ale na 1:58 do końca Unia wycofała bramkarza i podczas gry w 6 na 4 (kara Deveczki) goście zdobyli dwa gole.

– Grę w przewadze mamy opanowaną i zdobyliśmy dwie cenne bramki. Wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo, ale najważniejsze jest zwycięstwo – powiedział po meczu napastnik GKS-u, [Grzegorz Pasiut.]

Tom COOLEN: – Unia mogła wygrać, bo była dobrze przygotowana do tego meczu. Świetnie bronili bramkarze, a wszystko zadecydowało się w przewagach. Gole były po szybkich akcjach: bang, bang.

Jirzi SZEJBA: – Wyrównany mecz, ale rywale są dobrze wyszkoleni technicznie i przewyższali nas tymi umiejętnościami. Trenujemy grę w przewadze, ale nic z tego nie wynika. Każdy chce strzelić bramkę, a przecież liczy się team.

UNIA OŚWIĘCIM – TAURON KH GKS KATOWICE 1:4 (0:0, 0:2, 1:2)

0:1 – Laakkonen – Malasiński – Deveczka (21:02, w przewadze), 0:2 – Urbanowicz – Wronka – Rohtla (25:25, w przewadze), 1:2 – Wanat – Gębczyk – Piotrowicz (46:07), 1:3 – Rohtla – Malasiński (58:53, 6 na 4), 1:4 – Pasiut (59:19, 6 na 4) .

Sędziowali: Bartosz Kaczmarek – Marcin Młynarski i Piotr Matlakiewicz. Widzów 1800.

UNIA: Fikrt; Vehmanen – Jeżak, Maciejewski – Saur, A. Kowalówka – Bezuszka, Gębczyk; S. Kowalówka – Daneczek – Malicki, Tabaczek – Kiilholma – Themar, Adamus (4) – Piotrowicz – Haas, Wanat (2) – Paszek – Gruszka (2). Trener Jirzi SZEJBA.

TAURON: Lindskoug; Wanacki – Heikkinen, Deveczka (6) – Czakajik, Krawczyk; Łopuski – Rohtla – Wronka, Malasiński – Pasiut – Laakkonen, Skokan – Krężołek – Michał Rybak (2), Fraszko – Sawicki – Urbanowicz (2). Trener Tom COOLEN.

Kary: Unia – 8 min, Tauron – 10 min.

Liczba meczu

36

STRZAŁÓW oddali gospodarze na bramkę Lindskouga. Katowiczanie uderzali 23 razy na bramkę Fikrta.

Na zdjęciu: Tomasz Malasiński (z prawej) tym razem nie trafił do bramki, ale zaliczył dwie asysty.