Steblecki: Jeszcze poczekajmy

Czy jest pan zaskoczony rozwojem sytuacji w półfinałowej rywalizacji pomiędzy Comarch Cracovią i Tauronem KH GKS Katowice?
Roman STEBLECKI: – Pilnie śledziłem dokonania obu drużyn w sezonie zasadniczym oraz w ćwierćfinałach play off i dlatego tylko w części jestem zdumiony postawą zespołu z Katowic. W I rundzie potrzebował 7 meczów, by pokonać Unię Oświęcim, a patrząc na rywalizację z Cracovią, okazuje się, że nie był to przypadek. Zwycięzcy pierwszej części rozgrywek prezentują się teraz słabiej i trenerzy muszą szybko przeanalizować tę sytuację oraz wyciągnąć wnioski. Brakuje konsekwencji w grze, skuteczności, na dodatek potencjalni liderzy nie błyszczą. Na tę chwilę „Pasy” są lepsze, prowadzą w 2-0, ale za wcześnie mówić o rozstrzygnięciach. Jeszcze poczekajmy…

Cracovia jest tak świetnie przygotowana czy Katowice przeżywają kryzys?
Roman STEBLECKI: – Zespół z Katowic ma za sobą wyczerpujący sezon. Liga, Puchar Kontynentalny… Na początku stycznia był w optymalnej formie, teraz natomiast przeżywa ma wahania formy i nie jest w stanie grać równo w dłuższym wymiarze czasowym. Warunkami fizycznymi wyraźnie odstaje od Cracovii, ale trener Rudolf Rohaczek wiedział, co robi, dokonując takich, a nie innych transferów. A właśnie pod względem przygotowania fizycznego katowiczanie odstają od krakowian. Gdzie szukać przyczyn? Na pewno plany trenerom pokrzyżowały kontuzje. Kryzys to chyba jednak za mocne słowo, bo przecież do połowy pierwszego meczu katowiczanie dominowali. W rewanżu było odwrotnie, dlatego z tym większą niecierpliwością czekam na kolejną potyczkę.

Czy pokusi się pan o wskazanie zwycięzcy tej rywalizacji?
Roman STEBLECKI: – Prowadzenie 2-0, jak już wcześniej powiedziałem, nic nie znaczy, choć Cracovia znajduje się w lepszej sytuacji. Uważam, że na tę chwilę ma ona jeszcze jeden atut: Miloslava Koprzivę w bramce, który jest lepszy od Kevina Lindskouga. Mocno wspiera drużynę i mobilizuje kolegów. Nie wiem, jaki będzie wynik tej rywalizacji, ale do tej pory mecze w fazie play off są ciekawe i satysfakcjonują kibiców.

 

Na zdjęciu: Roman Steblecki