W GKS-ie Jastrzębie grają do końca

Drużyna GKS-u prezentuje futbol miły dla oka, ale jak wiadomo, za wrażenie artystyczne punktów się nie przyznaje. Chęć rozgrywania akcji i długiego utrzymywania się przy piłce powoduje, że jastrzębianie czasami mają stępiony instynkt samozachowawczy i nadziewają się na kontrataki rywali, często kończące się utratą gola.

Nie składają broni

Z drugiej strony podopieczni trenera Jarosława Skrobacza nigdy nie składają broni i mimo niekorzystnego dla nich rozwoju wydarzeń, walczą do końca o zmianę wyniku. W kilku przypadkach, w ostatnich 10 minutach, udało im się skorygować wynik, co pozwoliło im uzyskać lepszy wynik i znacząco podreperować swoje konto.

Tylko w jednym przypadku – z Garbarnią Kraków – zdobyta przez Krzysztofa Gancarczyka bramka była na przysłowiowe otarcie łez. W pozostałych pięciu meczach korekta wyniku przysporzyła beniaminkowi dodatkowych punktów. Jastrzębianie, dzięki trafieniom „na finiszu”, zdobyliby ich w sumie jedenaście.

Być długo przy piłce

– Przyznaję szczerze, że nie liczyłem bramek, jakie strzeliliśmy w ostatnich minutach – powiedział szkoleniowiec GKS-u Jastrzębie, Jarosław Skrobacz. – Natomiast wszyscy wyznajemy zasadę, że gramy do końca, niezależnie od tego, jaki akurat wynik figuruje na tablicy. Bramka strzelona w ostatniej minucie spotkania jest tak samo ważna, jak ta zdobyta w 1 minucie, nawiązując do naszego ostatniego meczu z Sandecją Nowy Sącz. Strzelamy „późno” bramki, ale to świadczy tylko o jednym – że wytrzymujemy trudy spotkania do ostatniego gwizdka sędziego.

Jedno z naszych założeń polega na długim utrzymywaniu się przy piłce, bo znacznie mniej sił tracisz operując piłką niż biegając za nią. Tym samym wywierasz presję na przeciwniku, co pozostawia u niego ślad w psychice. Mamy to zakodowane w głowach my i nasi rywale. W ostatnim meczu z Sandecją byliśmy w posiadaniu piłki przez 61 procent czasu gry, gdy gospodarze tylko 39 procent. Od 75 minuty spotkania nasza przewaga w tym elemencie była zdecydowana, momentami miażdżąca, przeciwnik popełniał więcej błędów, więc grało nam się łatwiej. Szkoda tylko, że nie zdołaliśmy tej przewagi udokumentować co najmniej dwoma golami, które zapewniłby nam zwycięstwo.

Przeciwnik nastawiony na kontrataki jest trudny do złamania, ciężko przebić się przez jego zasieki obronne. Grając ofensywnie narażamy się na kontry, ale jak to mówią, coś za coś. Bolą mnie indywidualne błędy, po których tracimy bramki, a najbardziej irytują błędy powielane z meczu na mecz, o których rozmawiamy niemal każdego dnia. I nie widać poprawy.

 

Na zdjęciu: Adam Żak jest najlepszym „myśliwym” GKS-u Jastrzębie w końcówkach meczów.

 

Bramki GKS-u w końcówce:

2. kolejka: Raków Częstochowa – GKS Jastrzębie 2:2

Bramka: Piotr Pacholski (88).

8. kolejka: GKS Jastrzębie – Bruk-Bet Termalica Nieciecza 4:2

Bramka: Kamil Szymura (88. karny).

10. kolejka: GKS Jastrzębie – Garbarnia Kraków 1:2

Bramka: Krzysztof Gancarczyk (90).

13. kolejka: Bytovia – GKS Jastrzębie 1:2

Bramka: Adam Żak (90+4).

14. kolejka: GKS Jastrzębie – Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:1

Bramka: Adam Żak (88).

17. kolejka: Sandecja Nowy Sącz – GKS Jastrzębie 1:1

Bramka: Adam Żak (88).

RAZEM: 6 goli, 11 punktów.