W Predazzo bez zmian. Ryoyu Kobayashi najlepszy

Turniej Czterech Skoczni to już historia, ale skoczkowie w tym sezonie wciąż mają o co walczyć. Zanim za kilka tygodni wyruszą na Mistrzostwa Świata w Narciarstwie Klasycznym, czeka ich jeszcze kilka konkursów.

Złote wspomnienia

W ten weekend gości ich włoskie Predazzo, wracające na mapę Pucharu Świata po siedmiu latach nieobecności. A jest to miejsce przywołujące na myśl złote chwile polskich skoków – głównie za sprawą mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym. W 2003 roku dwukrotnie po mistrzowski tytuł sięgnął tam Adam Małysz. Dekadę później Kamil Stoch odebrał złoty medal tej imprezy w konkursie na dużej skoczni, a razem z Maciejem Kotem, Piotrem Żyłą i Dawidem Kubackim zawiesili na szyi brązowe medale po konkursie drużynowym. Z kolei w 2014 roku Jakub Wolny przywiózł z Predazzo złote medale mistrzostw świata juniorów – indywidualny i z rywalizacji drużynowej.

Nie zwalniają tempa

Być może od skoczków trenowanych przez Stefana Horngachera, w Turnieju Czterech Skoczni oczekiwano nieco więcej. W końcu dwie poprzednie edycje zdominował Kamil Stoch, a wspólnie z Piotrem Żyłą byli wymieniani w gronie faworytów tegorocznej edycji. Żaden z nich nie stanął jednak na podium klasyfikacji generalnej Turnieju, a najlepszy z Polaków znalazł się tuż za podium. Ale ani Stoch, ani Żyła, a Dawid Kubacki wskoczył na podium zawodów w Garmisch – Partenkirchen i Bischofshofen, ostatecznie w 67. Turnieju Czterech Skoczni zajmując czwartą lokatę. Puchar Świata nie zwalnia jednak tempa i kolejny weekend to kolejna okazja do powrotu na te najwłaściwsze tory i przywołanie dobrych wspomnień. We Włoszech wystartować mogło sześciu biało – czerwonych, a Stefan Horngacher powołał Kamila Stocha, Piotr Żyłę, Dawida Kubackiego, Stefana Hulę, Jakuba Wolnego i Macieja Kota.

Polacy w komplecie

Piątkowa rywalizacja zaczęła się od dwóch serii treningowych, w których najlepsi byli ci, którzy przed tygodniem walczyli o najwyższe miejsca w Turnieju Czterech Skoczni. W pierwszym treningu najlepszy okazał się Markus Eisenbichler, ale w kwalifikacjach został zdyskwalifikowany za nieprzepisowy kombinezon.

Drugi trening należał do Ryoyu Kobayashiego. Wciąż nie ma mocnych na triumfatora 67. Turnieju Czterech Skoczni. Skok na 134,5 metra dał mu następnie zwycięstwo w piątkowych kwalifikacjach. Drugi był Stefan Kraft, a na trzecim miejscu ukończył je najlepszy tego dnia z biało – czerwonych, Dawid Kubacki.

Przez kwalifikacje pomyślnie przeszli wszyscy podopieczni trenera Horngachera. Również Maciej Kot, który w ostatnim czasie miał z tym problemy. Przełom starego i nowego roku, czyli czas Turnieju Czterech Skoczni nie był dla niego zbyt udany. Na trzech skoczniach nie udało mu się przebrnąć przez kwalifikacje do konkursu. Złą passę udało mu się przerwać na zakończenie Turnieju w Bischofshofen, gdzie pomyślnie awansował do pierwszej serii zawodów. W sobotę przed nim kolejna szansa na zdobycie punktów do klasyfikacji generalnej.

Wielcy nieobecni

Poprzednim razem, kiedy skoczkowie rywalizowali na Trampolino Dal Ben w zawodach Pucharu Świata przed siedmioma laty, w pierwszym z konkursów triumfował Gregor Schlierenzauer, a następnego dnia najlepszy był Kamil Stoch. Tym razem Austriak, który prezentuje słabszą formę, nie będzie miał szansy na zdobycie punktów do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, ale powalczy w zawodach niższej rangi, czyli Pucharze Kontynentalnym, które w ten weekend odbędą się w austriackim Bischofshofen.

W Predazzo zabraknie też innych wielkich nazwisk – Norwega Daniela – Andre Tande oraz reprezentanta Niemiec, Severina Freunda, którzy w poprzednich sezonach walczyli o czołowe lokaty w Pucharze Świata. Obaj stanowili niegdyś mocny punkt swoich drużyn, ale w pewnym momencie każdy z nich musiał zmierzyć się problemami zdrowotnymi. Teraz walczą o powrót do dobrej formy.

 

Aleksandra Pieprzyca

 

Na zdjęciu: Ryoyu Kobayashi wciąż w wysokiej formie. W sobotę i niedzielę może w Predezzo sięgnąć po kolejne zwycięstwa.