Wisła przy Łazienkowskiej dobrze sobie radzi z Legią

W poprzednim sezonie drużyna Joana Carrillo pewnie wygrała na Łazienkowskiej 2:0, a jedną z bramek zdobył Carlitos. Drugą Fran Velez. Obu tych zawodników w krakowskiej drużynie już nie ma. Oprócz tego wyniku, w ciągu ostatnich pięciu lat Biała Gwiazda czterokrotnie remisowała w Warszawie, trzy razy lepsi byli gospodarze.

Lepiej na wyjazdach

Lepiej więc wiodło się wiślakom w rywalizacji z Legią na jej stadionie, niż u siebie. Po raz ostatni pokonali Legię pięć lat temu, gdy w październiku 2013 roku po bramce Pawła Brożka zwyciężyli 1:0.

Wytłumaczenie takiego stanu rzeczy jest jedno. Wisła – z perspektywy piłkarzy Legii – nie jest już postrzegana jako poważny konkurent, dlatego trudniej tu o mobilizację. Dla piłkarzy Białej Gwiazdy za to to wyjazd na Legię to nawiązanie do dawnych czasów, gdy to między tymi klubami rozstrzygały się losy tytułu mistrzowskiego. Piłkarze swoje, a kibice swoje. Bo na trybunach warszawskiego stadionu Wisły nikt nie lekceważy, przyjazd krakowskiej ekipy to wciąż gwarancja pełnego stadionu.

W klubie wyjadaczy nie brakuje

W krakowskim klubie wciąż jest wiele postaci, które pamiętają czasy świetności. Po boisku nadal biega Paweł Brożek, Maciej Stolarczyk jest trenerem, Radosław Sobolewski jego asystentem, a Arkadiusz Głowacki pełni rolę dyrektora sportowego.

Krakowianie pojadą do Warszawy bez Tibora Halilovicia. Chorwat wciąż odczuwa skutki kontuzji, której doznał w trakcie meczu derbowego. Do zdrowia wrócili już za to Zoran Arsenić i Vullnet Basha. Obaj byli mocno poobijani po starciu z Cracovią, ale dzięki przerwie w rozgrywkach zdążyli się wykurować i w niedzielę będą do dyspozycji trenera Wisły.