Wojtkowski nabiera rozpędu. Nadszedł jego czas?

20-latek jest w Wiśle drugi sezon. W poprzednim sezonie w ekstraklasie rozegrał 22 spotkania w tym sześć w podstawowym składzie. Średnio spędzał na boisku 31 minut. Wydawało się, że ten sezon będzie dla niego kolejnym krokiem do przodu, tym bardziej, że latem Wisła mocno odchudziła skład. Nowy trener Maciej Stolarczyk nie miał wielkiego wyboru. Musiał stawiać na piłkarzy, których miał w klubie, a czas kryzysu to zazwyczaj dobry moment dla utalentowanej młodzieży.

Konserwatywny trener

Z pozoru sytuacja wymarzona dla takiego piłkarza jak Wojtkowski na którym Wisła może w pewnej perspektywie czasu zarobić, ale na razie nic bardziej mylnego. Do tej pory ten sezon nie oznaczał dla niego kroku do przodu. Aż do poniedziałkowym meczu z Zagłębiem Sosnowiec (2:2) nie zagrał w podstawowym składzie. Do teraz uzbierał 10 występów, z czego średnio spędzał na boisku 20 minut. Dorzucił do tego jedno trafienie, w spotkaniu z Lechią Gdańsk (5:2).

Można stwierdzić, że Wojtkowski stał się ofiarą polityki kadrowej Stolarczyka, który nie lubi dokonywać zmian w składzie. Wisła nie gra w europejskich pucharach, odpadła już z Pucharu Polski, więc rotacja w składzie nie jest konieczna. I w ten sposób ci, którzy nie wywalczyli miejsca w składzie, mają spore problemy, by do niego wskoczyć. – Taka postawa trenera daje nam spory komfort. Wiesz, że nawet jeśli przydarzył ci się słabszy występ, za tydzień będziesz mieć szansę, by się poprawić – mówi Rafał Pietrzak.

Czekając na regularność

Mecz z Zagłębiem był wyjątkiem, bo skoro Wisła grała w rytmie poniedziałek – piątek, Stolarczyk dał odpocząć Jesusowi Imazowi. Szansę otrzymał też Paweł Brożek, który zagrał w miejsce Zdenka Ondraszka. Obaj zapunktowali. – Paweł zagrał w podstawowym składzie po raz pierwszy zagrał prawie od roku, ale dał zespołowi w tym meczu to, na co liczyłem. Miał sytuacje do zdobycia gola, wywalczył rzut karny – mówi Stolarczyk.

– Kamil bardzo dobrze prezentuje się na treningach i widać, że rywalizacja przynosi efekty. To spotkanie w jego wykonaniu było bardzo dobre. Nie ukrywam, że chcę widzieć Kamila w takiej dyspozycji, a wierzę, że stać go na jeszcze więcej. Liczę na jego regularność – podkreśla trener Wisły. Regularność to słowo klucz. Piłkarze wchodzący do dorosłej piłki często mają problem z utrzymaniem równej wysokiej formy. Z drugiej strony, ich szanse też nie przychodzą regularnie, trudno im utrzymać rytm meczowy, a w ten sposób błędne koło się zamyka.

Błyszczy w sparingach

Wojtkowski przekonuje do siebie podczas treningów i meczów sparingowych. W tym sezonie błysnął w spotkaniach z Victorią Jaworzno i Bocheńskim KS-em. – Z każdej szansy staram się wyciągnąć jak najwięcej. Podchodzę do tych meczów na poważnie i może dlatego tak dobrze to wygląda – mówił po drugim z tych spotkań. Ale potem przychodzi liga i znów musi usiąść na ławce rezerwowych.

Dziś spróbuje pomóc Wiśle w meczu z Piastem. Biała Gwiazda przyjeżdża do Gliwic po dwóch remisach z rzędu. Stolarczyk jest pod wrażeniem pracy Waldemara Fornalika. – Widoczna jest ciągłość jego pracy. Pokazywał, że jest świetnym fachowcem, który umie przygotować zespół. Piast miał już udaną końcówkę poprzedniego sezonu, dlatego ich postawa w tych rozgrywkach nie jest dla mnie zaskoczeniem. Piast uzbierał tyle samo punktów co my i liczę, że jet to zapowiedź ciekawego i ładnego dla oka meczu – przekonuje trener Wisły.

Na zdjęciu: Kamil Wojtkowski należy do efektownie grających piłkarzy. Większa regularność pomoże zrobić krok do przodu.