„Wolsztyn” wraca do gry!  

Łukasz Wolsztyński był jednym z najlepszych zawodników „górniczej” jedenastki w poprzednim sezonie. W rewelacyjnie spisującym się w ekstraklasie zespole wystąpił w 29 spotkaniach, w których zdobył 4 bramki i zanotował aż 7 asyst, będąc pod tym względem jednym z najlepszych w lidze. Te liczby byłyby z pewnością jeszcze lepsze, gdyby nie kontuzja, jakiej nabawił się w meczu przeciwko Sandecji pod koniec marca. Zerwał wtedy więzadła.

Ma dobry wpływ

Zabieg i długa rehabilitacja sprawiły, że wychowanek Concordii Knurów, jak wcześniej jego brat bliźniak Rafał, zniknął z ligowych boisk. Teraz wszystko jest już w porządku. Dwa tygodnie temu Łukasz Wolsztyński wrócił do grania w trzecioligowych rezerwach Górnika. Wszedł na boisko w końcówce meczu przeciwko Ruchowi Radzionków i zdobył nawet bramkę (3:1). Zagrał też tydzień temu w sparingowym spotkaniu zabrzan z czwartoligową Wisłoką Dębica (0:0).

Teraz wraca do gry w ekstraklasie. – Mogę powiedzieć, że Łukasz znajdzie się w meczowej osiemnastce na mecz w Krakowie. Mówiłem wcześniej, że też wracający ostatnio do gry Szymon Żurkowski jest taką pozytywną postacią drużyny. To samo dotyczy Łukasza. Ja jeszcze dziś przed oczami mam mecz z Tychami u nas w pierwszej lidze, kiedy dał nam taki impuls i wziął odpowiedzialność za drużynę. Już sama jego obecność w szatni, to że będzie w meczowej kadrze, to wartość dodana, z której zamieram korzystać. Zresztą dotyczy to nie tylko jego, ale też innych zawodników, którzy wrócili po kontuzji, jak Rafała Wolsztyńskiego, Konrada Nowaka czy „Kikiego” [Krzysztof Kiklaisz – przyp.red.] – podkreśla Marcin Brosz, trener Górnika.

 

Rywalizacja o miejsce w składzie

Czy Łukasza Wolsztyńskiego stać na to, żeby zagrać z „Pasami” od początku? – Liczyłem na to, że wrócę na boisko szybciej. Wszystko się jednak przeciągnęło, tak że wyszło bite sześć miesięcy. Teraz na szczęście wszystko jest już w porządku. Z formą fizyczną jest naprawdę dobrze. Przez to, że wszystko się przeciągnęło i wydłużyło, to miałem więcej czasu, żeby popracować nad swoją dyspozycją. Już teraz jestem przygotowany na to, żeby nie tylko wejść na 15 czy 20 minut, ale zagrać połówkę spotkania czy nawet więcej – podkreśla ambitny zawodnik.

Jedno jest pewne, dzięki powrotowi do gry, trener Brosz ma znacznie większe pole manewru. Z przodu jest nie tylko Igor Angulo czy pozyskany w końcówce letniego okienka transferowego Kamil Zapolnik, ale też już teraz bracia Wolsztyńscy. To znacznie podnosi rywalizację.

– Taka walka fair-play o miejsce w meczowej kadrze czy jedenastce sprawia, że zawodnicy jeszcze bardziej się rozwijają, jeszcze bardziej chcą. Każdy przecież chce grać. Dobrym przykładem jest tutaj Maciek Ambrosiewicz. Na początku grał, a potem ta forma falowała. Z czasem ci młodzi zawodnicy stabilizują jednak formę – podkreśla szkoleniowiec Górnika.

 

Uniknąć błędów

W trudnym wyjazdowym meczu z Cracovią ewentualna gra i pomoc Łukasza Wolsztyńskiego bardzo się przyda. Zabrzanie bardzo przecież potrzebują punktów, których na koncie mają ledwie dziewięć. – Dość tych remisów i porażek. Przed nami ciężkie spotkanie, ale jedziemy tam z nastawieniem zdobycia trzech punktów. Trzeba być skupionym i skoncentrowanym. Nie możemy popełniać błędów – podkreśla młodzieżowy reprezentant Polski i podstawowy obrońca „górników” Paweł Bochniewicz.