Wrócili z zaświatów

Z pewnością niewiele osób wyobrażało sobie taki przebieg półfinałowej rywalizacji pomiędzy TAURON KH GKS-em Katowice a Comarch Cracovią. Faworyzowani wicemistrzowie Polski i zwycięzcy rundy zasadniczej z Katowic po trzech meczach przegrywali już z krakowskim zespołem 0:3. Wszystko wskazywało na to, że Cracovia w środowy wieczór postawi kropkę nad „i” na własnym lodowisku, ale tak się nie stało.

Grający z nożem na gardle hokeiści Toma Coolena sprawiali lepsze wrażenie w pierwszej tercji. Swoje próby w pierwszych minutach mieli m.in. Marek Strzyżowski czy Grzegorz Pasiut, ale za każdym razem górą był niezawodny Miroslav Kopriva, który od początku play-off dzielnie strzeże bramki Cracovii. Dobre spotkanie zagrał również jego vis a vis. Bramkarz wicemistrzów Polski – Kevin Lindskoug krytykowany był przez kibiców za słabszą postawę w ostatnich meczach. W środowym spotkaniu szwedzki golkiper gości bronił groźne strzały rywali, dzięki czemu w szeregach krakowskiej drużyny zaczęła się pojawiać nerwowość.

To jednak katowiczanie stwarzali coraz groźniejsze sytuacje pod bramką rywali. W końcu w 17. minucie otworzyli wynik spotkania. Maciej Urbanowicz stworzył duże zamieszanie pod bramką Cracovii, podał krążek do Martina Czakajika, a Słowak z najbliższej odległości strzelił do pustej bramki.
Katowiczanie z impetem rozpoczęli również drugą odsłonę. W 23. minucie Patryk Wronka dośrodkował z prawego skrzydła do nadjeżdżającego Bartosza Fraszki, a ten pewnym strzałem pokonał Koprivę. Sędziowie pierwotnie nie uznali bramki, gdyż uznali, że golkiper Cracovii był faulowany przez Radosława Sawickiego. Powtórka wyraźnie pokazała jednak, że napastnik TAURON KH GKS-u wpadł na bramkarza, gdyż został pchnięty przez jednego z obrońców Cracovii. Decyzja sędziów mogła być tylko jedna – gol uznano i GieKSa prowadziła już 2:0.

W kolejnych minutach gra na tafli mocno się zaostrzyła, a krakowianom zaczęły puszczać nerwy. Wdawali się w bijatyki, ale i popełniali coraz więcej błędów. W 34. minucie jeden z nich wykorzystał Maciej Urbanowicz. Napastnik GKS-u dostał krążek, a zagapieni obrońcy Cracovii nie zdołali powstrzymać go od oddania celnego strzału.

Pięć minut później pierwszą bramkę dla gospodarzy zdobył Bartłomiej Bychawski, który pokonał zasłoniętego Kevina Lindskouga, ale to katowiczanie prowadzili 3:1 po dwóch tercjach. Strzelona bramka pozwoliła hokeistom „pasów” uwierzyć, że ten mecz jeszcze nie jest przegrany. Od początku trzeciej tercji hokeiści Rudolfa Rohaczka rzucili się do walki i szturmowali katowicką bramkę. Swój cel osiągnęli w 47. minucie, gdy dwójkową akcję wykończył Paweł Zygmunt i zdobył kontaktowego gola. Do ostatnich sekund krakowianie próbowali odrobić straty, ale ostatecznie wicemistrzowie Polski utrzymali prowadzenie i przedłużyli rywalizację.

Piąty mecz półfinałowej rywalizacji odbędzie się w najbliższą sobotę w „Satelicie”.

COMARCH CRACOVIA – TAURON KH GKS KATOWICE 2:3 (0:1, 1:2, 1:0)

0:1 – Czakajik – Urbanowicz – Jaszyn (16:39), 0:2 – Fraszko – Wronka – Deveczka (22:25), 0:3 – Urbanowicz – Jaszyn (33:31), 1:3 – Bychawski (38:06), 2:3 – Zygmunt – Drzewiecki – Charnaok (47:05).

Sędziowali: Włodzimierz Marczuk (Toruń) i Paweł Breske (Jastrzębie Zdrój) oraz Daniel Lipiński (Toruń) i Patryk Kasprzyk (Bydgoszcz). Widzów 2000.

CRACOVIA: Kopriva; Charnaok – Kruczek, Noworyta – Rompkowski, Jeżek – Bychawski (4), Gajor – Kisielewski; Kapica – Bryniczka – Drzewiecki, Csamango (4) – Vachovec (4) – Bepierszcz (2), Trvdoń – Domogała – Svec, Zygmunt – Brynkus – Kamiński. Trener Rudolf ROHACZEK.

GKS: Lindskoug; Czakajik (4) – Deveczka, Jass – Wanacki, Tuhkanen – Jyrkkio (2), Krawczyk – Tomasik; Laakkonen – Rohtla (2) – Strzyżowski, Malasiński – Pasiut – Łopuski, Wronka – Sawicki – Fraszko (2), Urbanowicz (4) – Starzyński – Jaszyn (4). Trener Tom COOLEN.

Kary: Cracovia – 14 min., GKS – 18 min.