Wybieram szlagier w Lubinie

Łukasz ŻUREK: Zacznijmy od hitu kolejki, czyli… No właśnie, od którego meczu? Tak naprawdę od piątku do poniedziałku codziennie mamy szlagier.

Jurij SZATAŁOW: – I już pierwszy mecz może się okazać największym z nich. Dlatego właśnie wybieram się do Lubina, żeby spotkanie obejrzeć z trybun.

Derby Dolnego Śląska. Faworyta wskazać chyba nietrudno. Wrocławianie wygrali tylko na inaugurację rozgrywek. W sześciu kolejnych potyczkach punkty gubili…

Jurij SZATAŁOW: – Nie zgodzę się. Moim zdaniem trudno tutaj o jakąkolwiek prognozę. Problemem Śląska wcale nie jest słaba gra, tylko skuteczność. Jeśli wrocławianie poprawią ten element, to derby na obcym terenie mogą nawet wygrać. Nie wiadomo tylko, jak na zespół wpłynąć może incydent z Arkiem Piechem, który – jak przeczytałem – dyscyplinarnie został przesunięty do rezerw. Ewentualnym zwycięstwem gospodarzy nie będę zaskoczony. Nie prezentowali się ostatnio najlepiej, ale atut własnego stadionu może się okazać czynnikiem decydującym o losach spotkania.

Dzień później pod Wawelem dojdzie do konfrontacji wicelidera z liderem tabeli. Pytanie nasuwa się samo – czy Lechia na obiekcie przy Reymonta zachowa miano jedynej drużyny niepokonanej…

Jurij SZATAŁOW: – Uważam, że nie. Stawiam na Wisłę Kraków. Ta drużyna jest bardzo dobrze przygotowana pod względem motorycznym, gra szybko i agresywnie. A w Lechii? Mamy spory zgrzyt po tym, jak dwóch piłkarzy zostało odwiezionych na izbę wytrzeźwień z powodu nocnego ataku na automat z zabawkami. Jeśli „Biała gwiazda” zwycięży, będzie to jednak efekt przede wszystkim jej siły, a nie słabości przeciwnika.

A co powiemy o niedzieli? Ligowy klasyk przy Łazienkowskiej. Wierzy pan w przebudzenie Legii akurat w hitowym starciu z Lechem?

Jurij SZATAŁOW: – Nie ma żadnych przecieków, więc nie bardzo wiemy, co się dzieje w szatni obu zespołów. Jestem przekonany, że najwięcej będzie w tym meczu zależało od kondycji mentalnej. Jeśli sama otoczka spotkania nie obudzi piłkarzy Legii, to trener niewiele zdoła im pomóc.

Ricardo Sa Pinto prosi o czas i zapewnia, że obrońcy tytułu wrócą na zwycięski szlak. To właściwy człowiek na właściwym miejscu? W Polsce znany jest głównie z tego, że jako kadrowicz uderzył kiedyś selekcjonera reprezentacji Portugalii, Artura Jorge’a…

Jurij SZATAŁOW: – Zgadza się, tę historię dobrze znamy. Zadał pan bardzo ciekawe pytanie. Sam się nad tym zastanawiam. Żeby drużynie pomóc, trzeba ją najpierw dobrze poznać od środka. A z barierą językową może to być trudne. Nie ukrywam, że byłem bardzo zdziwiony, kiedy Legia ogłosiła, że zatrudnia Sa Pinto. Czas pokaże, czy miała rację.

Tymczasem kibice z województwa śląskiego nie mogą się doczekać deseru tej serii gier. Na Stadion Ludowy w Sosnowcu przyjeżdża Górnik Zabrze…

Jurij SZATAŁOW: – Zabrzanie powolutku nabierają właściwych obrotów. Z kolei Zagłębie prezentuje się bardzo dobrze pod względem taktycznym. Tyle że brakuje w tym zespole jakości, stąd niska pozycja w tabeli. Pachnie mi tu remisem. Chyba że w ekipie gospodarzy swój dzień będzie miał któryś z czarnoskórych napastników…

Zgodzi się pan z tezą, że Zagłębie z meczu na mecz staje się zespołem coraz dojrzalszym?

Jurij SZATAŁOW: – Tak. Mówimy o piłkarzach, którzy coraz lepiej czują ekstraklasę i to widać na murawie. Chodzi tylko o udoskonalenie końcowej fazy akcji, bo tu popełniają najwięcej błędów. I tyczy się to w takim samym stopniu poczynań ofensywnych, jak i defensywnych.

Prezes klubu, Marcin Jaroszewski, mówi z pełnym przekonaniem, że to zespół na górną ósemkę tabeli.

Jurij SZATAŁOW: – Skoro prezes tak twierdzi, to świadczy to tylko o tym, że lepiej od nas zna faktyczny potencjał tej drużyny. Bywa w szatni, obserwuje zajęcia, więc wie, co mówi. Osobiście podszedłbym do takich deklaracji ostrożnie – przynajmniej na tę chwilę. Nie wykluczam jednak, że z biegiem czasu zmienię zdanie.

Słabsze od sosnowiczan są jak na razie ekipy Pogoni i Cracovii. Nadchodzący weekend może przynieść tym zespołom coś dobrego?

Jurij SZATAŁOW: – Wydaje mi się, że więcej radości przypadnie w tej kolejce Pogoni Szczecin. W meczu z Koroną u siebie zgarnie jeśli nie trzy, to przynajmniej jeden punkt. O najskromniejszą zdobycz trudno będzie natomiast „Pasom”, które jadą do Białegostoku – jeśli tylko Jagiellonia zagra na swoim poziomie.

Zamykająca tabelę Cracovia to na razie największe rozczarowanie sezonu?

Jurij SZATAŁOW: – Szczerze mówiąc, większym rozczarowaniem jest dla mnie Pogoń. Na wiosnę demonstrowała naprawdę bardzo ciekawą piłkę, teraz tego nie ma. Cracovia płaci za ubytki kadrowe, kontuzje i nie najlepszy klimat w zespole po nieładnym pożegnaniu z Miroslavem Czovilo. Ale na pewno nie przekreślałbym tej drużyny. Też kiedyś byłem jej trenerem. Przychodziłem, kiedy po 12 kolejkach miała cztery punkty na koncie. Wszyscy mówili, że to jej koniec. A ja ją zostawiłem na koniec sezonu w ekstraklasie…