Wydarzenie kolejki. „Jaga” rusza w pogoń

Na uwagę zasługuje nie tylko fakt, że ekipa trenera Ireneusza Mamrota wygrała gładko i pewnie 3:0 z Miedzią. O wiele ważniejsze jest to, że zespół Jagiellonii, który przeszedł w zimowym okienku spore zmiany, nie wyglądał na niezgraną drużynę. Poza tym widać, że w „Jadze” tkwią jeszcze spore rezerwy. – Nie pozwoliliśmy Miedzi na zbyt wiele. Czystych sytuacji legniczanie nie mieli i dopiero w ostatniej minucie oddali groźne uderzenie w słupek. Cieszy mnie to, że byliśmy w piątek bardzo konsekwentni i graliśmy niezwykle dojrzale. Pierwsze mecze zawsze są wielką niewiadomą. Drużyny potrzebują złapać odpowiedni rytm, a boisko, mimo że było świetnie przygotowane, wraz z upływem minut robiło się grząskie – przyznał po inauguracji wiosny trener Ireneusz Mamrot.

Mimo pewnej wygranej, sytuacja w tabeli niewiele się zmieniła, bo Lechia i Legia także dopisały sobie po 3 punkty. – Teraz musimy wszystko wygrywać, bo trzeba jak najszybciej zniwelować straty do pierwszej dwójki, aby na koniec sezonu świętować z kibicami w centrum Białegostoku coś wielkiego. Wierzę, że fani mają powody, aby oczekiwać po nas dobrego wyniku na koniec sezonu – stwierdził brazylijski obrońca Guilherme.

Żeby nie było zbyt różowo, to po meczu w Legnicy trener Mamrot ma też powody do zmartwień. Zaledwie kilkadziesiąt sekund trwała piłkarska wiosna dla Mile Savkovicia. 26-letni Serb już w swojej pierwszej akcji po wejściu z ławki rezerwowych doznał bardzo poważnej kontuzji. Po starciu z jednym z obrońców Miedzi Savković opuścił plac gry na noszach, a badania wykazały, że czeka go kilkumiesięczna przerwa. – Mile doznał złamania kości strzałkowej z całkowitym uszkodzeniem więzadła trójgraniastego i więzozrostu piszczelowo-strzałkowego. Jeszcze w sobotę zawodnik przeszedł operację w Klinice Ortopedii i Traumatologii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. Jego przerwa potrwa od czterech do sześciu miesięcy – powiedział doktor Krzysztof Koryszewski, lekarz klubowy Jagiellonii.

W najbliższym meczu z Wisłą Płock nie zagra też Marian Kelemen. Doświadczony słowacki bramkarz na jednym z treningów złamał rękę i zabrakło go w kadrze meczowej na spotkanie z Miedzią. – W przypadku Mariana mamy do czynienia ze złamaniem dalszego końca pierwszej kości śródręcza prawego – dodał doktor Koryszewski. Kontrolne badania wykażą, czy w kolejnym tygodniu będzie mógł wrócić do treningów.

 

Na zdjęciu: Guilherme (na pierwszym planie) i jego koledzy z Jagi mają powody do zadowolenia, ale przed nimi wiosna jeszcze długa…