Zagadkowe „Pasy” z nową koncepcją składu

To będzie sezon przejściowy, a jednocześnie zagadkowy – mówiono pod Wawelem w przerwie letniej. W zespole dokonała się rewolucja personalna, dlatego też trener Rudolf Rohaczek ostrożnie wypowiadał się o jego możliwościach. „Pasy” w 14 spotkaniach zgromadziły 27 pkt, wygrywając 8 meczów, m.in. z Tauronem w Katowicach 5:4.

Niedosyt

– Na pewno ten dorobek powinien być większy, bo straciliśmy 5 punktów na własnym lodzie, przegrywając z Orlikiem oraz Polonią – mówi napastnik, Adam Domogała. – Te porażki nie wystawiają nam najlepszego świadectwa, a gdybyśmy te mecze zakończyli zwycięsko, nasz dorobek można byłoby uznać za więcej niż przyzwoity. W Bytomiu wygrywamy bez problemu 8:3, a u siebie przegrywamy 3:4 po dogrywce. To następstwo braku konsekwencji w naszej grze. Jeżeli wypełniamy wszystkie założenia taktyczne, to i wyniki są zupełnie inne. Mamy wiele do poprawienia w ofensywie i w ogóle – brakuje nam jakości przez całe 60 minut.

W porównaniu z poprzednimi latami „Pasy” nie są już tak dobrze zbilansowane. To skutek koncepcji obranej przy tworzeniu składu, a i zapewne ram budżetowych. Gra opiera się na dwóch doświadczonych formacjach, wspartych przez obcokrajowców. W trzeciej znajdują się absolwenci SMS (m.in. Brynkus, Kamiński), którzy wchodzą do seniorskiej drużyny. Natomiast w ostatniej są juniorzy, którzy muszą powoli oswajać się z ligowymi wyzwaniami.

Znacznie ciekawiej

– Tegoroczne rozgrywki są znacznie ciekawsze niż w poprzednich sezonach – twierdzi napastnik „Pasów”, Adam Domogała. – Najlepsze zespoły muszą się liczyć z mocnym oporem teoretycznie słabszych. Przed nami trudny okres. Dzisiaj gramy z Jastrzębiem, a potem u siebie kolejno z Podhalem, Katowicami oraz Tychami. Rezultaty tych meczów mogą zadecydować o naszym miejscu po II rundzie i ewentualnym udziale w turnieju finałowym Pucharu Polski.

Działacze i trenerzy z Jastrzębia w oparciu o własnych wychowanków zbudowali ciekawy zespół i groźny dla wszystkich. Na własnym lodzie wygraliśmy zaledwie 1:0, na wyjeździe zatem musimy się spodziewać frontalnych ataków gospodarzy. Wiele będzie zależeć od tego, jak długo utrzymamy czyste konto bramkowe. Mamy trzech golkiperów, a dwaj z nich – Michael Łuba oraz Robert Kowalówka – w okresie letnim trenowali pod okiem specjalisty ze Słowacji. Dzięki temu poczynili postępy. Dochodzi jeszcze na tej pozycji Amerykanin Jason Bacashihua, możemy wręcz mówić o kłopotach bogactwa. Trener zadecyduje, który z nich wystąpi w Jastrzębiu.

Trener Rohaczek ma również inny kłopot personalny, bardziej zasadniczej natury. Mianowicie Filip Drzewiecki, doświadczony napastnik, pod koniec meczu z Unią Oświęcim uderzył w krocze Alesza Jeżaka. Wtedy uszło to uwadze sędziów, ale analiza wideo pozwoliła władzom PHL wydać werdykt. Drzewiecki musi pauzować w trzech (jakże ważnych) meczach.