Zaskakująca kanonada JKH GKS Jastrzębie

Gospodarze przystąpili do tego spotkania osłabieni brakiem czeskiego obrońcy Jakuba Grofa i środkowego napastnika, Rosjanina Artema Dubinina. Obaj doznali kontuzji w poprzednim meczu z Cracovią. Grofa wykluczył uraz stawu skokowego (cztery szwy), natomiast Dubinin doznał urazu barku i nosi rękę na temblaku.

W I tercji zobaczyliśmy tylko jednego gola, natomiast w drugiej bramki się posypały. W ciągu niespełna 4 minut drużyny wznawiały grę ze środka pięciokrotnie! Obie ekipy w tym fragmencie prezentowały radosny hokej, a kibice nie mieli im tego za złe. Jastrzębianie „wyciągnęli” z 0:2 i 1:3, a potem zadali czwarty cios. Peter Fabusz uruchomił rozpędzonego Martina Kasperlika, ten pojechał sam na sam z Michalem Fikrtem i strzałem z backhandu po raz czwarty zmusił go do kapitulacji.

Trzecia tercja była popisem gospodarzy. Jako pierwszy zdobył gola Tomasz Kominek, który we wcześniejszych dziewięciu meczach JKH nie trafił ani razu! Teraz lewoskrzydłowy dwukrotnie skierował „gumę” do siatki, chociaż przy drugim trafieniu sędziowie mieli wątpliwości. Po analizie wideo zaliczyli gola, chociaż widzowie siedzący na „balkonie” nie mieli wątpliwości, że obrońca Unii Alesz Jeżek wygarnął krążek ręką zza linii bramkowej. Ten gol uspokoił zawodników JKH i dodał im skrzydeł, o czym świadczą dwa kolejne trafienia – Fabusza po fenomenalnym rajdzie Kasperlika oraz Radosława Nalewajki w przewadze oświęcimian (na ławce kar odpoczywał Kamil Świerski).

– To był dobry hokej, solidny i szybki – powiedział trener Unii, Jirzi Szejba. – Lepiej rozpoczęliśmy, prowadząc 2:0 i 3:1, ale rywale szybko wykorzystali nasze błędy i doprowadzili do remisu. Kolejny błąd kosztował nas utratę czwartej bramki. W III tercji liczyliśmy, że długo zagramy na 0:0, ale strata kolejnego gola sprawiła, że rywale grali swobodniej, bo mieli więcej sił i ochoty do gry. Nas od 3-4 meczów zawodzi skuteczność.

– Skuteczność jest bardzo ważnym elementem w hokeju, o czym mogliśmy się przekonać chociażby w przegranym meczu z Podhalem – stwierdził szkoleniowiec JKH, Robert Kalaber. – Tego meczu nie zaczęliśmy dobrze, ale w II tercji zdołaliśmy odwrócić jego losy. W szatni podziękowałem chłopakom, bo doprowadzili do zwycięstwa, chociaż przegrywaliśmy dwoma bramkami.

JKH GKS JASTRZĘBIE – UNIA OŚWIĘCIM 7:4 (0:1, 4:2, 3:1)

0:1 – Adamus – Malicki (3:11), 0:2 – Themar – Tabaczek – Szaur (21:51), 1:2 – Kominek – Kulas (22:43), 1:3 – Gruszka (23:02), 2:3 – Homer – R. Nalewajka (25:11), 3:3 – Nahunko – Kasperlik – Sulka (25:45), 4:3 – Kasperlik – Fabusz (36:39), 5:3 – Kominek – Sulka (45:03), 6:3 – Fabusz – Kasperlik – Świerski (48:49), 7:3 – R. Nalewajka – Fabusz (50:02, w osłabieniu), 7:4 – Daneczek – S. Kowalówka (59:54).

***

Już dawno „Pasy” nie przegrały dwóch meczów z rzędu. W Oświęcimiu krakowianie prowadzili 3:0 i zeszli z lodu pokonani 3:5. Tym razem też zaczęło się dla gospodarzy udanie od prowadzenia 1:0 w osłabieniu. Goście mogą się pochwalić trafieniem Martina Przygodzkiego w takiej samej sytuacji (na 2:2). Rozstrzygnął Bartłomiej Bychawski. Strzelec zwycięskiego gola na 20 sek. przed końcem powędrował do boksu kar, gospodarze wycofali bramkarza, jednak Fin Tuomas Tolonen nie dał się zaskoczyć.

COMARCH CRACOVIA – PGE ORLIK OPOLE 2:3 (1:0, 1:1, 0:2)

1:0 – Zygmunt – Drzewiecki – Kruczek (16:40, w osłabieniu), 1:1 – Przygodzki – Trandin (20:06), 2:1 – Bepierszcz (33:39), 2:2 – Przygodzki – Szydło (43:08, w osłabieniu), 2:3 – Bychawski – Przygodzki – Gołowin (55:35).

***

Bytomianie snajpersko odblokowali się w Nowym Targu. W czterech poprzednich spotkaniach nie potrafili trafić do bramki przeciwników, a wczoraj już w 3 min udała im się ta sztuka. Górale byli bardzo hojni i obdarowali przyjezdnych trzema golami. – Nie był to dobry mecz. Grano po juniorsku. To była zabawa. Tak nie można grać – podsumował Tomek Valtonen.

TATRYSKI PODHALE NOWY TARG – WĘGLOKOKS KRAJ POLONIA BYTOM 6:3 (2:2, 3:0, 1:1)

0:1 – Samusienka – Frączek (2:23), 1:1 – Siuty – Różański (2:47), 1:2 – Salomon – Stoklasa (10:58), 2:2 – Dziubiński – Wielkiewicz (15:11), 3:2 – Sammalmaa – Tolvanen – Koski (21:17, w przewadze), 4:2 – Moksunen – Dziubiński – Liikanen (31:53), 5:2 – Różański – Wajda – Siuty (32:57), 5:3 – Krzemień – Cunik – Jaworski (45:25), 6:3 – Neupauer – Różański – Dziubiński (56:02, w przewadze).

***

Katowiczanie nie spodziewali się, że czeka ich tak trudna przeprawa z gdańskim zespołem. Tymczasem przez 30 minut wicemistrzowie Polski nie potrafili strzelić gola w ostatnim meczu na własnym lodowisku przed sesją wyjazdową. Ostatecznie triumfowali 2:0 i utrzymali fotel lidera, ale muszą poprawić skuteczność.

TAURON KH GKS KATOWICE – MH AUTOMATYKA GDAŃSK 2:0 (0:0, 1:0, 1:0)

1:0 – Rohtla – Heikkinen – Wronka (30:04, w przewadze), 2:0 – Urbanowicz – Tomasik (47:55).
[

***

Patrik Speszny, 22-latek rodem z Teplic, w swoim kraju zaliczył grę najwyżej na poziomie II-ligowym. W poprzednim sezonie zaliczył w Naprzodzie Janów 11 meczów, ale nie został zapomniany. Czech w Toruniu należy do kluczowych zawodników i w potyczce z mistrzami bronił jak natchniony strzały z bliskiej i dalszej odległości. Na 31 sek. przed końcem Lewartowski zjechał z lodu, ale i ten manewr nie przyniósł efektu.

GKS TYCHY – ENERGA TORUŃ 0:2 (0:0, 0:2, 0:0)

0:1 – Korczocha – Orechin – Kamienkow (33:32), 0:2 – Korczocha – Orechin – Trachanow (35:49)