Na celowniku Niemców i Anglików!

Szymon Żurkowski to łakomy kąsek na rynku transferowym. W ubiegłym roku pomocnik Górnika znalazł się w gronie 50 europejskich talentów UEFA. Takie wyróżnienie nie wzięło się znikąd. Odkąd w maju 2017 „Zupa” – albo „Żurek”, jak w Zabrzu wołają na piłkarza – wywalczył sobie miejsce w wyjściowym składzie zabrzańskiej jedenastki, jest jej wiodącą postacią. Pomógł zespołowi w powrocie do ekstraklasy, a w niej jesienią zeszłego roku okazał się prawdziwą rewelacją. Jednogłośnie wybrano go odkryciem 2017 roku.

Szybko wrócił do formy

Choć Górnikowi teraz nie wiedzie się już tak dobrze jak wcześniej, to Żurkowski dalej gra na swoim wysokim poziomie. W pierwszych spotkaniach tegorocznego sezonu 20-letni młodzieżowy reprezentant Polski był najczęściej faulowanym zawodnikiem na boiskach ekstraklasy. Niewiele brakowało, by skończyło się to poważnym urazem. W połowie sierpnia, w meczu z Lechią Gdańsk, został brutalnie zaatakowany z tyłu przez Michała Maka. Przerwa w grze trwała prawie 1,5 miesiąca.

Niedawno młody pomocnik wrócił do gry, a w ostatnim meczu przeciwko Lechowi pokazał, że po urazie nie ma już śladu. Ciągnął grę drużyny w ofensywie, raz za razem rozrywając obronę „Kolejorza”. Zdobył też fantastycznego gola po uderzeniu z ponad 25 metrów. Jeśli Żurkowski w najbliższych tygodniach będzie grał tak, jak w tym ostatnim ligowym meczu, to wiele wskazuje na to, że Górnik nie zdoła go zatrzymać i 20-latek już zimą opuści Zabrze.

Chętnych nie brakuje

Już w ubiegłym roku spekulowano, gdzie może trafić. Na transferowej giełdzie padały nazwy takich klubów jak Club Brugge, Slavia Praga, Borussia Dortmund czy włoska Fiorentina. Ostatecznie, z transferów nic wtedy nie wyszło. Jak będzie teraz? W Zabrzu mówi się, że jeżeli chętny zaoferuje co najmniej 4 miliony euro, to „Zupa” będzie miał zielone światło, żeby zmienić pracodawcę.

Chętnych nie brakuje. Jak udało nam się dowiedzieć, zawodnik Górnika uważnie obserwowany jest przez przedstawicieli angielskiego Southampton i Hamburger SV. Marcel Klos, wysłannik z Niemiec, jeździ i obserwuje Żurkowskiego. Podobnie jest ze skautami klubu z Wysp. W ekipie „The Saints” jest już jeden Polak, to Jan Bednarek. Reprezentant Polski trafił na St Mary’s Stadium latem zeszłego roku. Czy niebawem podąży tam też Żurkowski?

Pomoże w awansie?

Na razie „Święci” przeżywają w lidze trudne chwile, bo na koncie po 8 kolejkach mają tylko 5 punktów. Niewiele gra tam też obecnie sam Bednarek, choć w ostatnim spotkaniu z Chelsea zaliczył 45 minut. Żurkowskiemu łatwiej niż w jedenastce prowadzonej przez słynnego Marka Hughesa, byłoby grać w Hamburgu. Klub z północy Niemiec, po swoim pierwszym w historii spadku z Bundesligi, walczy o powrót do niej. Po 9 kolejkach hamburczycy są na trzecim miejscu z 17 punktami na koncie. Mają dwa „oczka” straty do lidera – 1.FC Koeln. Szkoleniowcem jest tam Christian Titz.

Na razie Żurkowski z kadrą do lat 21 przygotowuje się do piątkowego meczu w eliminacjach Młodzieżowych Mistrzostw Europy z Danią w Aalborgu, które zdecyduje, kto zagra w przyszłorocznym Euro we Włoszech i San Marino.

 

Na zdjęciu: Szymona Żurkowskiego obserwuje wiele europejskich klubów.