Uśmiech dziecka największą nagrodą

Za nami I memoriał Krzysztofa Seweryna.

Był człowiekiem wyjątkowym. Gdy 23 marca odszedł na „wieczne boiska”, żegnaliśmy wiceprzewodniczącego Komisji Piłkarstwa Amatorskiego i Młodzieżowego PZPN, wiceprezesa Śląskiego ZPN i prezesa Podokręgu Bytom, który jednocześnie był radnym Rady Miasta Piekary Śląskie, w której w latach 2010-14 pełnił rolę przewodniczącego, a w obecnej kadencji stał na czele Komisji Społecznej – Zdrowia, Ochrony Środowiska i Bezpieczeństwa Publicznego, zaś na co dzień pracował jako kierownik Działu Promocji i Sportu w piekarskim MOSiR-ze.

Nic dziwnego, że tak wybitna postać stała się patronem turnieju zorganizowanego przez Śląski ZPN, Podokręg Bytom, Urząd Miasta Piekary Śląskie i MOSiR Piekary Śląskie. W I Memoriale Krzysztofa Seweryna zaprezentowały się reprezentacje wszystkich 12 podokręgów, złożone z zawodników z rocznika 2008 i młodszych.

Przegląd kandydatów

– Bardzo się cieszę, że spotkaliśmy się w takim gronie, by uczcić pamięć Krzysztofa, który kochał piłkę nożną i całym sercem oddany był młodzieży i dzieciom – powiedział prezes Śląskiego ZPN, Henryk Kula, podczas ceremonii zakończenia turnieju. – Dziękuję jego żonie Bożenie, że także była z nami. Możemy być dumni, że mieliśmy w naszym związku takiego człowieka, działacza i szkoleniowca, dla którego uśmiech dziecka był największą nagrodą. Za nami pierwszy turniej, ale Memoriał Krzysztofa Seweryna, czyli rozgrywki 10-latków, którzy kandydują do reprezentacji Śląskiego ZPN, na stałe wpisze się do kalendarza. W rywalizacji najmłodszych, zgodnie z ideą naszego związku, której orędownikiem był także Seweryn, nie zapisywaliśmy wyników i nie wyłanialiśmy mistrzów. Wszyscy uczestnicy tego turnieju byli więc zwycięzcami i każdy zawodnik otrzymał taki sam medal oraz nagrodę.

Rosną następcy

Wśród zawodników było kilka znanych piłkarskich nazwisk, z Aleksem Gancarczykiem, synem 7-krotnego reprezentanta Polski, Seweryna czy Oliwierem Gielzą, pociechą Sebastiana, snajpera brylującego nie tak dawno na zapleczu ekstraklasy. Wśród trenerów pojawił się Piotr Ćwielong, który na koncie ma debiut w drużynie narodowej, 162 występy w ekstraklasie oraz 3 tytuły mistrza Polski. Aktualnie zawodnik GKS-u Tychy jest w trakcie rekonwalescencji po operacji ścięgna Achillesa, więc zajął się pracą z dziećmi w reprezentacji Podokręgu Katowice.

Nowa rola Ćwielonga

– Gdy ta reprezentacja zaczęła się tworzyć, to razem z Łukaszem Stęchłym i Danielem Żyłką zaczęliśmy szukać kandydatów do drużyny – mówi Ćwielong, legitymujący się licencją UEFA A. – Dokonaliśmy selekcji z 60 zawodników, wybierając 12-osobową reprezentację podokręgu, która zagrała w swoim pierwszym turnieju i nie wyglądało to źle. Postawiliśmy na tych, którzy się wyróżniali w tej chwili. Jednak pamiętamy, że w tym wieku, ci którzy teraz nie są widoczni, za rok czy dwa mogą być najlepsi. Trzeba mieć więc cierpliwość i umieć podpowiedzieć, nad czym poszczególni zawodnicy mają pracować, żeby się rozwijać. Szczególną uwagę trzeba zwracać na technikę. To czego ci chłopcy nauczą się w tym wieku, zostanie na całe życie. Tego, czego się nie nauczą, mogą już nie nadrobić. Gdy miałem 10 lat, nie było takich turniejów, ale jeździłem na konsultacje i najczęściej słyszałem, że jestem za mały i że się nie nadaję.

Trenerzy starszej generacji zwracali bowiem głównie uwagę na warunki fizyczne. Szkolenie się jednak zmienia. Teraz dla każdego jest miejsce na boisku, a najważniejsze są umiejętności, a nie centymetry czy kilogramy. Przy okazji sam się uczę i zdobywam doświadczenie. Korzystając ze zgody i uprzejmości GKS-u Tychy, który pozwolił mi na trenerską pracę z kadrą Podokręgu Katowice, kształcę się jako szkoleniowiec.

Interesuje mnie zawód trenera i cieszę się, że mogę praktykować. Mam już 32 lata, więc – mając nadzieję, że jeszcze kilka lat pogram na dobrym poziomie – już przygotowuję się do nowej roli. Cały czas chcę być związany z tym co jest moją pasją. Po zakończeniu kariery niektórzy zawodnicy trafiają w pustkę i nie wiedzą, co ze sobą robić. Mam swój plan, który realizuję od czasu gry w Wiśle Kraków. Gdy prowadził nas trener Maciek Skorża, sporządzałem notatki z treningów, analizować i zbierać materiały.

(jaD)