Heynen nie postawił. Polska przegrywa z Niemcami

Wolałbym się zrujnować, postawić kibicom kufle piwa byle tylko mógł wygrać z Niemcami – mówił selekcjoner Vital Heynen. Jednak sesji piwnej nie było. Nasi zachodni sąsiedzi, wicemistrzowie Europy dość nieoczekiwanie na zakończenie turnieju w Atlas Arenie w Łodzie wygrali 3:1. To pierwsza porażka biało-czerwonych w rozgrywkach Ligi Narodów, a do zakończenia eliminacji pozostały trzy turnieje w Osace, Chicago i Melbourne.

W meczu z Niemcami, jakże prestiżowym dla Heynena, selekcjoner znów dokonał roszad. Przede wszystkim szansę otrzymał atakujący Maciej Muzaj, bo we wcześniejszych meczach grał niezbyt dużo. Nasi zachodni sąsiedzi w 2 poprzednich meczach niczym nie zaimponowali i wydawało się, że nie będą wymagającym rywalem. A tymczasem gdy po drugiej stronie siatki stają biało-czerwoni wówczas przeciwnik jest podwójnie zmobilizowany.

Każdy poprzedni mecz podopieczni Heynena zaczynali od dobrej zagrywki i szybko odrzucali rywala od siatki. Ponadto dobrze funkcjonowały element blok – obrona oraz przyjęcie, a tymczasem w dzisiejszym spotkaniu niemal od początku były poważne zakłócenia w tych elementach. Lukas Kampa, kapitan i rozgrywający, znakomicie kierował swoimi kolegami, którzy wykorzystali słabość Polaków. Ponadto raz zafundował nam asa serwisowego, zaś Marcus Boehme skopiował jego wyczyn 2 razy. Niemcy szybko zbudowali sobie przewagę i pilnie jej strzegli. Heynen się pieklił ile wlezie.

W II secie gra również mocno kulała i trudno się dziwić, trener Heynen szybko rozpoczął rotację. Szybko boisko opuścili Żurek oraz Muzaj, a pojawili się Zatorski oraz Kurek. Potem wymienił przyjmującego (Śliwkę) oraz środkowego (P. Nowakowskiego). Trudno marzyć o wygranej partii gdy ani razu nie zatrzymaliśmy rywali blokiem, zaś oni czynili to 5 razy. Odsłonę przegraliśmy, bo Kurek nie złapał właściwego rytmu i miał kłopoty ze skończeniem akcji. Po przegranej partii widmo porażki zajrzało w oczy naszym siatkarzom.

Dopiero w III secie za sprawą Jakuba Kochanowskiego i Kubiaka zaczął funkcjonować blok. Biało-czerwoni wreszcie złapali rytm gry i w końcu przełamaliśmy rywali. Sporo emocji było również w kolejnym secie i mieliśmy szansę doprowadzenia do tie-breaka. Jednak Niemcy, ku naszemu zaskoczeniu,mocno przycisnęli i zdołali wygrać na przewagi.
Polacy po 5 pewnych wygranych zanotowali porażkę i teraz wyjeżdżają do Osaki w poszukiwaniu kolejnych punktu.

 

POLSKA – NIEMCY 1:3 (18:25, 21:25, 25:21, 25:27)

POLSKA: Łomacz, Kubiak (21), P. Nowakowski (1), Muzaj (4), Śliwka (2), Bieniek (6), Żurek (libero) oraz Kurek (7), Drzyzga, Zatorski (libero), Kwolek (6), Kochanowski (3), Konarski (1). Trener Vital HEYNEN.
NIEMCY: Kampa (6), Fromm (9), Krick (9), Hirsch (12), Reichert (12), Boehme (10), Zenger (libero) oraz Schott (1), Sossenheimer, Zimmermann. Trener Andrea GIANI.
Sędziowali: Rogerio Espicalsky (Brazylia) i Daniele Rapisarda (Włochy). Widzów 10980.
Przebieg meczu
I: 8:10, 10:15, 15:20, 18:25.
II: 9:10, 13:15, 16:20, 21:25.
III: 10:8, 15:11, 20:16, 25:21.
IV: 10:7. 15:13, 20:18, 25:27.
Bohater – Lukas KAMPA.