135 minut gry nie wystarczyło do strzelenia gola

W ostatnim meczu rozegranym na tureckim zgrupowaniu piłkarze Wisły Kraków zaprezentowali totalny brak skuteczności.


Spotkanie trwało 135 minut, bo po 90 minutach gry, zawodników, którzy 10 dni przed inauguracją rundy wiosennej, wydają się być „pierwszym wyborem” Adriana Guli trener dał także możliwość pokazania się pozostałym swoim podopiecznym, ale żaden nie pokazał snajperskiego instynktu.

Najbliżej zdobycia gola był Jan Kliment. Czeski napastnik w 53 minucie wykonywał bowiem rzut karny, podyktowany za faul na Stefanu Saviciu, ale uderzył z „wapna” za lekko i Emil Balayev sparował piłkę na słupek, a następnie nogami obronił dobitkę Michala Skvarki.

Natomiast z akcji najgroźniej strzelał wprowadzony na murawę na trzecią odsłonę Dor Hugi, którego uderzenie w 101 minucie gry efektownie obronił bramkarz rywali, a 12 minut później futbolówka po strzale z dystansu musnęła słupek. Idealną okazję jeszcze w 121 minucie meczu miał Momo Cisse, ale będąc oko w oko z golkiperem z 6 metrów trafił wprost w niego.

Gra obronna na plus

Mikołaj Biegański, stojący między słupkami krakowskiej bramki przez 90 minut oraz Paweł Kieszek, broniący przez ostatnie 45 minut, też nie mieli za dużo pracy, ale wtedy kiedy trzeba było zachowali czujność i popisali się dobrymi interwencjami, dzięki czemu grę obronną można na finiszu zimowych przygotowań „Białej gwiazdy” można ocenić na plus.

A jak ocenić nowych piłkarzy w krakowskich szeregach? Zacznijmy od napastników, którzy… nie grali. Luis Fernandez i Zdenek Ondrasek mają problemy zdrowotne i na ich pełną formę trzeba jeszcze trochę poczekać. Do pierwszego spotkania o punkty pozostało jednak jeszcze trochę czasu więc czas pracuje na ich korzyść.

Colley numer jeden

W drugiej linii pierwszy raz zaprezentował się Enis Fazlagić i widać było, że potrzebuje czasu na wkomponowanie się w nowy zespół. Drugi pomocnik, a dokładniej rzecz ujmując, grający na boku drugiej linii Momo Cisse tym razem zagrał ostatnie 45 minut. Ghańczya, mającego na koncie 5 występów w Bundeslidze w barwach VfB Stuttgart, skąd przyszedł do Wisły, na razie na miano wzmocnienia nie zasłużył.

Najlepiej w obronie spisywał się Joseph Colley. Stopera ze Szwecji można nazwać najlepszym zimowy nabytkiem Wisły. Natomiast drugi Szwed Sebastian Ring, który w 76 minucie na lewej stronie defensywy zastąpił Mateja Hanouska, potwierdził, że może być solidnym uzupełnieniem zespołu.

Krygard na celowniku

A skoro już jesteśmy przy piłkarzach ze Skandynawii to dodajmy, że krakowianie, którzy już pozyskali pięciu piłkarzy, jeszcze nie zamknęli okienka transferowego. Puka do niego Norweg Kevin Martin Krygard. 21-letni środkowy pomocnik, wychowanek i zawodnik FK Haugesund, mający za sobą występy w juniorskich reprezentacjach Lwów, w norweskiej ekstraklasie zaliczył 75 występów, zdobywając dwie bramki i zaliczył osiem asyst.

Patrząc na nazwiska, które trener Gula ma do dyspozycji, można dodać, że materiał jest ciekawy i trzeba z niego „tylko” uszyć wyjściowy garnitur. Do 6 lutego, czyli wyjazdowego meczu z Rakowem Częstochowa, jest jeszcze trochę czasu.


Wisła Kraków – Qarabag FK 0:0

WISŁA: Biegański – Szot (76. Gruszkowski), Colley, Sadlok (76. Frydrych), Hanousek (76. Ring) – Starzyński (63. Młyński), Plewka, Fazlagić, Skvarka, Savić – Kliment (76. Brown Forbes). W trzeciej tercji: Kieszek – Gruszkowski, Szota, Frydrych, Ring – Młyński (114. Gądek), Żukow, Cisse, Kuveljić, Hugi – Brown Forbes. Trener Adrian GULA.

QARABAG: Gugeszaszwili (46. Balayev; 91. Ramazanov) – Vesović (71. A. Huseynov), Medvedev (71. Mustafazada), Medina (71. Mammedov), Bayramov (71. Cefarquliyev) – Kady (91. Achmedzade), Qarayev (91. Quliyev, B. Huseynov), Ibrahimli (91. Richard), Ozobić (91. Andrade), Zoubir (91. Seydayev) – Wadji (91. Qurbanli). Trener Qurban QURBANOV.


Fot. twitter.com/WislaKrakowSA/Bartek Ziółkowski