ME w Berlinie 2018: „Ostrzę zęby na męską tyczkę”

W Berlinie wystawiamy liczną i bardzo mocną ekipę, ale czy możemy oczekiwać, że zdobędzie ona jeszcze więcej medali niż 12 dwa lata temu w poprzednich mistrzostwach Europy?

JANUSZ ROZUM: Przyjemnie byłoby zakończyć dwucyfrowo, a więc przynajmniej z dziesięcioma medalami. Czytałem gdzieś, że przecież w samym młocie możemy mieć pięć. To byłoby coś niezwykłego, ale przecież trzy są bardzo prawdopodobne; u mężczyzn złoto i brąz to będzie porażka, bo Nowicki i Fajdek zdominowali w tym roku konkurencję.

 

No, w Berlinie trzy to już możemy sobie doliczać…

JANUSZ ROZUM: No tak, Włodarczyk, Fajdek lub Nowicki i Haratyk w kuli, jedyny Europejczyk w tym sezonie z wynikiem powyżej 22 metrów. Jest regularny, chyba nie ma już kłopotów z głową, frycowe zapłacił.

W Amsterdamie wygraliśmy klasyfikację medalową. Możemy ten wyczyn powtórzyć?

JANUSZ ROZUM: Będzie trudno, bo trzeba zdobywać dużo złotych medali, w Holandii mieliśmy takich aż sześć. Teraz bardzo silni będą Niemcy. Dwa lata temu nikt nie spodziewał się tytułu tyczkarza Sobery, medali płotkarki Linkiewicz czy trójskoczka Hoffmana. Teraz oczywiście niespodzianki też mogą się zdarzyć…

Pana typ?

JANUSZ ROZUM: Ciekawe, co pokaże Klaudia Siciarz na wysokich płotkach, która pobiegła już 12,74, choć z przekroczonym wiatrem. Ale nie ma międzynarodowego obycia, jest trochę zagubiona w tym wielkim świecie, biega szybko, gdy obok jest jej krajowa rywalka, Kołeczek. Przy jej 183 cm płotki wydają się dla niej za niskie. Grazyna Rabsztyn daje jej dwa lata na pobicie jej rekordu Polski 12,36. Ale kto wie, czy w przyszłości nie byłoby jeszcze lepiej przerzucić ją na 400 płotki.

Gdzie jeszcze poza rzutami będziemy mocni?

JANUSZ ROZUM: Do rzutów trzeba doliczyć kulomiotkę Gubę, tym bardziej, że odpadła jej poważna rywalka, Węgierka Morton. Liczymy na tyczkarzy Liska i Wojciechowskiego, półtora medalu w teorii rysuje się w sztafetach 4×400. Kobiety o złoto powinny bić się praktycznie tylko z Brytyjkami, inne reprezentacje nie mają tak mocnego, wyrównanego składu. Na przykład Holenderki są bardzo szybkie, ale tylko dwie, i w ogóle nie zgłosiły zespołu. Szanse są też w sztafetach 4×100. Ta kobieca zapowiada się fajnie, choć może jeszcze nie w tych mistrzostwach, większe szanse ma chyba męska, choć dziwi mnie trochę na pierwszej zmianie wysoki, bo mierzący 197 cm, Krzysztof Grześkowiak. Swoją drogą chłopak skończył prawo i świetnie sobie radzi w życiu.

Indywidualnie na 400 metrów wysoko w rankingu są Justyna Święty-Ersetic, Małgorzata Hołub-Kowalik i Karol Zalewski…

JANUSZ ROZUM: Tak, mają szanse. Ciekawi mnie, jak wypadnie Zalewski. Jest niezwykle silny, potwornie wygimnastykowany, widziałem, co wyrabia na treningach. Jego udział w sztafecie, która biła rekord świata w hali, pozostał trochę niedoceniony po finiszu Krzewiny, a to był znakomity bieg. Na mistrzostwach Polski w Lublinie wystartował na 100, 200 i 400, bawił się, jakby mu się nudziło.

Jak trudne zadanie na średnich dystansach przed wielokrotnymi medalistami, Adamem Kszczotem i Marcinem Lewandowskim?

JANUSZ ROZUM: Zrobiła się silna konkurencja, na listach szybsi są Hiszpanie, Brytyjczycy, na 800 liczył się będzie mistrz świata Francuz Bosse, na 1500 norwescy bracia Ingebrigtsen, Czech Holusza. Adam nie jest w najwyższej formie w tym roku, ostatni swój bieg w Londynie pobiegł dosyć pasywnie, dopiero na ostatniej prostej się ożywił. Ale obaj są bardzo doświadczeni, a co innego jeden bieg na mityngu, a co innego trzy na mistrzostwach. Nie wiadomo jeszcze, na jaki dystans zdecyduje się Lewandowski.

Podobnie chyba wygląda sytuacja Małachowskiego, od którego w tym roku dalej rzucało ośmiu Europejczyków…

JANUSZ ROZUM: On ma już 35 lat i praktycznie nie odpuścił żadnego sezonu, podobnie jak Włodarczyk, i być może ten sam ciężki, a nawet jeszcze cięższy trening nie przekłada się już na lepsze wyniki. Ale szansą dla Małachowskiego będzie stadion w Berlinie, gdzie nie ma wiatru, powietrze stoi. Obiekt jest mocno osłonięty, a tam, gdzie był przewiew, będą stały wielkie telebimy. To także plus dla biegaczy, ale utrudnienie dla oszczepników, gdzie już 85 metrów to będzie świetny wynik

Na które z konkurencji pan czeka najbardziej?

JANUSZ ROZUM: Chyba na męską tyczkę, gdzie jest kilku kandydatów do złota i może być bardzo wysokie skakanie. To widowiskowa i emocjonująca konkurencja. Żeński skok w dal też może być ciekawy, bo jest kilka zawodniczek na poziomie 7 metrów.

A które z konkurencji w mistrzostwach Europy to absolutny poziom światowy?

JANUSZ ROZUM: Na pewno nie biegi. Ale wspomniana tyczka, gdzie zabraknie tylko Amerykanina Kendricksa, w dysku poza Jamajczykiem Dacresem też praktycznie liczy się tylko Europa. Zdecydowanie najlepsi na męskich płotkach i w żeńskim skoku wzwyż są Szubienkow i Lasickiene, Rosjanie, którzy wystartują pod neutralną flagą. Do tego męski oszczep, no i oba „polskie” młoty.