„To nie jest zasłużona porażka”

Co było kluczowym momentem meczu: czerwona kartka czy może gol na 1:2, który podciął wam skrzydła?

Jakub SZMATUŁA: Hmm… Myślę, że jednak bramka na 1:2, bo do tego momentu walczyliśmy mimo faktu, że było nas na boisku o jednego mniej. Ktoś powie, że po wyrównaniu trochę się cofnęliśmy, ale musieliśmy umiejętnie dysponować siłami, a okazje na kontry i tak były. Z Legią punkt zawsze jest cenny, ale my chyba za bardzo chcieliśmy wygrać. Świetna publiczność napędzała nas do ataków i tym razem źle to się skończyło. Chwila nieuwagi, bo to był kolejny stały fragment gry, kosztowała nad przegraną. Wynik idzie w świat, ale to nie jest zasłużona porażka. Stać nas było na wygraną.

Wybronił pan kilka bardzo groźnych strzałów piłkarzy z Warszawy, ale najgroźniejsze dla pana było zderzenie z Arturem Jędrzejczykiem. Co tam się stało?

Jakub SZMATUŁA: To było na piątym metrze od naszej bramki. Wybiłem piłkę, a on chyba na mnie wpadł. Momentalnie poczułem uderzenie i padłem na murawę. Poszliśmy ostro biodrami. Nie wiem czy sędzia chciał od razu gwizdnąć, ale obaj się nie podnosiliśmy. Na szczęście nikomu nic poważnego się nie stało.

Wspomniał pan o fanach, których bardzo wielu pojawiło się na trybunach, mimo że ci podobno najzagorzalsi, wciąż bojkotują wasze mecze…

Jakub SZMATUŁA: Po końcowym gwizdku wszyscy nam klaskali a to oznacza, że kibice doceniają nasz wkład i podobała im się nasza gra. To dla nas miłe i ważne. Cieszymy się, że fani coraz liczniej odwiedzają nasz stadion, mimo okresu wakacyjnego. Słyszeliśmy ich wsparcie i na pewno chcemy się  odwdzięczać dobrą grą i punktami w kolejnych meczach.