19 sekunda dogrywki i po wszystkim

Może gra nie była płynna i straciło na tym widowisko, niemniej emocje były do końca, a wszystko rozstrzygnęło się w dogrywce. Tauron okazał się minimalnie lepszy od JKH, choć posiadał sporą przewagę.

Oba zespoły w I tercji grały z respektem, choć gorących momentów pod bramkami nie brakowało. W 0:57 sek. Tomasz Kominek we własnej strefie obronnej przechwycił krążek na niebieskiej i pomknął samotnie na bramkę gospodarzy, jednak nie zdołał pokonać Szweda Kevina Lindskouga. Tuż przed końcem tercji Martin Kasperlik wraz z Artemem Dubininem jechali na bramkę gospodarzy, ale ten pierwszy znów nie zdołał posłać krążka do siatki. Między tymi sytuacjami stroną atakującą byli gospodarze, ale krążek po ich strzałach minimalnie mijał bramkę Ondreja Raszki.

Nadzwyczajna czujność we własnej strefie i przy nadarzającej się okazji szybka kontra – taki plan mieli jastrzębianie. Ich zasieki obronne były nieźle postawione i gospodarze nie mieli pomysłu by je rozmontować. W końcu jednak Eetu Heikkinen zdecydował się na uderzenie z niebieskiej i krążek znalazł drogę do siatki. Wydawało się, że po tym golu gospodarzom będzie lżej, ale nic z tego, bo goście nie zamierzali rezygnować. Duszan Deveczka popisał sie silnym uderzenien z dalszej odległości, ale trafił w słupek. W ostatniej odsłonie rozgorzał prawdziwy bój. Radosław Nalewajka 2-krotnie doprowadzał do remisu i wszystko się rozstrzygnęło w dogrywce. Jesse Rohtla przy współudziale strzelców 2 poprzednich goli rozstrzygnął losy tej nerwowej potyczki.

TAURON KH GKS KATOWICE – JKH GKS JASTRZĘBIE 3:2 (0:0, 1:0, 1:2, 1:0)

1:0 – Heikkinen – Pasiut – Malasiński (25:45), 1:1 – R. Nalewajka – Wróbel – Jarosz (51:58). 2:1 – Łopuski – Rohtla – Heikkinen (58:04), 2:2 – R. Nalewajka – Grof – Jarosz (58:23), 3:2 – Rohtla – Łopuski – Heikkinen (60:19).

Sędziowali: Patryk Pyrskała (Tychy) – Wojciech Moszczyński i Sławomir Szachniewicz (obaj Toruń). Widzów 1000.

TAURON: Lindskoug; Wanacki – Heikkinen, Deveczka – Czakajik, Krawczyk – Tomasik, Skokan; Łopuski (2) – Rohtla – Wronka, Malasiński – Pasiut – Laakonen, Krężołek – Urbanowicz – Fraszko. Michał Rybak, Sawicki. Trener Tom COOLEN.

JASTRZĘBIE: Raszka; Michałowski – Grof, Homer – Sulka (2), Gimiński – Bigos, Radzieńczak – Chorążyczewski; Paś – Dubinin (2+10) – Kasperlik, Wróbel – Fabusz – Kominek (2), Ł. Nalewajka – Jarosz – Świerski, R. Nalewajka – Kulas – Pelaczyk. Trener Robert KALABER.

Kary: Tauron – 2 min, Jastrzębie – 16 min.

 

W innych meczach

W końcu zwycięstwo

Kibice w Sosnowcu przekonali się, co to znaczy gra do końca. Zagłębie do dogrywki doprowadziło strzelając wyrównującą bramkę na 29 sekund przed końcem trzeciej tercji, a drugi punkt zdobyło w dogrywce, grając w przewadze, gdy na ławce kar odpoczywał Bartłomiej Bychawski. To pierwsze zwycięstwo sosnowiczan w sezonie, wyłączając pokonanie kadry PZHL.

Zagłębie Sosnowiec – PGE Orlik Opole 3:2 (1:0, 0:2, 1:0, 1:0) – po dogrywce

1:0 – Stojek – Horzelski – Podsiadło (4:01), 1:1 – Wojdyła – Kostek – Przygodzki (39:58), 1:2 – Gołowin – Jełakow (31:40), 2:2 – Kana – Kozłowski – Słaboń (59:31, 6 na 5), 3:2 – Kaluża (63:25, w przewadze).

Silniejsi w osłabieniu

Mecze Tychów z Unią Oświęcim zawsze wzbudzały emocje, ale tym razem wszystko się rozstrzygnęło już w I tercji. Gospodarze zdobyli dwa gole w… osłabieniu. Gdy Mateusz Gościński w 15:14 min powędrował do boksu kar, w ciągu 51 sek. na listę strzelców wpisali się Michał Kotlorz i Radosław Galant. Wysokie prowadzenie już po 20 min sprawiło, że tyszanie zwolnili tempo gry. Gospodarze odnieśli pewne zwycięstwo, zaś hokeiści Unii od początku sezonu nie mogą odzyskać właściwego rytmu gry.

GKS TYCHY – UNIA OŚWIĘCIM 6:2 (4:1, 1:0, 1:1)

0:1 – Haas (14:34, w przewadze), 1:1 – Michnow – Komorski – Klimenko (14:50), 2:1 – Kotlorz – Galant – Witecki (15:45, w osłabieniu), 3:1 – Galant – Witecki (16:36, w osłabieniu), 4:1 – Witecki – Rzeszutko – Novajovsky (19:59, w przewadze), 5:1 – Sykora – Cichy – Szczechura (22:10), 5:2 – Saur – Themar – Haas (45:51), 6:2 – Pociecha – Galant (57:03, 6 na 5).

Odrobny nie do przejścia

Było sporo chaosu, niedokładnych podań, a bramki padły po prezentach. Trenerzy tłumaczyli, że zawodnicy dopiero się zgrywają. Cracovia zaskoczyła górali wysokim pressingiem, z którym w I tercji nie potrafili sobie poradzić. Goście wykorzystali grę w przewadze, a w drugiej odsłonie sprezentowali bramki gospodarzom. W trzeciej krakowianie dążyli do zmiany niekorzystnego rezultatu, ale Odrobny wyczyniał cuda między słupkami, szczególnie w końcówce, gdy jego zespół dwukrotnie grał w osłabieniu. To on jest ojcem zwycięstwa Podhala.

TATRYSKI PODHALE NOWY TARG – COMARCH CRACOVIA 2:1 (0:1, 2:0, 0:0)

0:1 – Domogała – Dąbkowski (5:49 w przewadze), 1:1 – Wajda – Sammalmaa (33:37), 2:1 – Michalski – Moksunen – Guzik (38:56).

Skuteczny Białorusin

Artiom Mencjuk, 28-letni napastnik z Białorusi, staje się najgroźniejszą bronią toruńskiej ekipy. Zawodnik, który pod koniec zeszłego sezonu grał dla GKS-u Tychy postanowił przenieść się do grodu Kopernika i na razie wszyscy na tej decyzji korzystają, bo to właśnie on wbił wczoraj Polonii dwa gole, które ustawiły mecz.

Energa Toruń – Węglokoks Kraj Polonia Bytom 4:0 (1:0, 1:0, 2:0)

1:0 – Mencjuk – Minge – Walter (4:58), 2:0 – Mencjuk – Parzizek – Walter (24:27), 3:0 – Oriechin (40:55, w przewadze), 4:0 – Karczocha – Garszin – Trachanow (48:07).

 

Włodzimierz Sowiński, Stefan Leśniowski, JK, s, StaW