Komentarz „Sportu”. Źdźbło i belka

Nie mam zamiaru licytować się z kimkolwiek, jaki wynik w pierwszej „wiosennej” kolejce mnie zaskoczył. Mam tylko nadzieję, że te potyczki spowodują, że kilku trenerów przestanie bujać w obłokach i zejdzie na ziemię. Już mnie bowiem uszy bolą od tłumaczeń w stylu „byliśmy lepsi i powinniśmy wygrać, a przynajmniej nie przegrać”.

Przypominam zatem wszystkim szkoleniowcom, że w tej dyscyplinie sportu zwanej futbolem liczą się tylko fakty (czytaj strzelone bramki), nie zaś pobożne życzenia, czy wrażenie artystyczne. Warto spojrzeć z szerszej perspektywy na postawę swojego zespołu, a nie widzieć tylko jego okazje, zapominając o szansach przeciwnika. Szukanie źdźbła w oku innych, a nie dostrzeganie belki we własnym, to prosta droga do poderżnięcia sobie gardła.

Na rynku transferowym królową polowania była zimą Miedź. Ale pełna sakiewka nigdy nie zagwarantuje wyników, zwłaszcza, jeżeli co kilka miesięcy budowę drużyny zaczyna się de facto od początku. Przeciwko Zagłębiu w podstawowym składzie „Miedzianki” wyszło aż pięciu nowych piłkarzy. W Legnicy powinni wreszcie zrozumieć, że dwa grzyby w barszcz to nie najlepsza metoda prowadząca do celu. Zwłaszcza wtedy, gdy poprzeczka jest zawieszona dosyć wysoko.


Zobacz jeszcze: Pretendent z drugiego szeregu