Koniec passy Rakowa. Remis z outsiderem

W niedzielę minęły cztery lata, odkąd Garbarnię prowadzi trener Mirosław Hajdo. Przed meczem nie ukrywał on, że nie tylko z okazji swego jubileuszu liczy na przełamanie złej serii i odniesienie drugiego zwycięstwa w tym sezonie. Lider z Częstochowy był zdecydowanym faworytem niedzielnego spotkania, ale po raz kolejny okazało się, że na polskich boiskach nie znaczy to zbyt wiele i wszystko jest możliwe. W składzie częstochowian doszło do jednej zmianie składzie. W miejsce Arkadiusza Kasperkiewicza od pierwszej minuty na środku defensywy zagrał Czech Tomasz Petraszek.

Odważny outsider

Od początku Garbarnia, grająca na stadionie Wisły Kraków w roli gospodarzy, poczynała sobie śmiało, a Raków miał problemy z przejęciem kontroli nad spotkaniem. Najpierw dwie sytuacje bramkowe dla gospodarzy miał Szymon Kiebzak, ale najpierw w ostatniej chwili został zablokowany, a potem jego strzał obronił Michał Gliwa. Później na pewien moment do głosu doszli piłkarze trenera Marka Papszuna. Groźne były zwłaszcza ich wrzutki w pole karne. Po jednej z nich Szymon Lewicki z kilku metrów główkował nad poprzeczką. Sztuka ta udała się jednak… Dawidowi Nowakowi. Napastnik Garbarni uprzedził częstochowskich defensorów i wykorzystał idealną wrzutkę. Gol dla drużyny z doły tabeli był w pełni zasłużony. Raków chciał się odgryźć, ale udało mu się to dopiero przed przerwą. Swój udział przy bramce wyrównującej miał sędzia Mateusz Złotnicki. Piłka po odbiciu od arbitra idealnie spadła pod nogi Igora Sapały, a pomocnik Rakowa zdecydował się na strzał zza pola karnego. Marcin Cabaj odbił piłkę przed siebie, a skuteczną dobitką popisał się wspomniany Lewicki. Nowy napastnik Rakowa zdobył trzecią bramkę w tym sezonie. – Tak się czasem zdarza, że piłka odbija się od sędziego. Pecha to my mamy od dłuższego czasu. Wcześniej traciliśmy gole po golach samobójczych czy kontrowersyjnych rzutach karnych – przyznał kapitan Garbarni, Karol Kostrubała.

Szansa z niczego

Po zmianie stron mecz wyglądał podobnie. Lepiej prezentował się zespół gospodarzy, ale odgryzający się goście z Częstochowy stanęli przed szansą na zadanie decydującego ciosu. Zanim do tego doszło okazję miał Miłosz Szczepański, ale jego strzał został zablokowany. Po chwili po świetnie rozegranym rzucie wolnym uderzał Andrzej Niewulis, a znakomitą interwencją popisał się Cabaj. Bliski trafienia, ale… samobójczego był za to Petrszek. Czeski defensor Rakowa w w 88 minucie zachował się zdecydowanie lepiej w polu karnym przeciwników i wywalczył rzut rożny po tym, jak był pociągany za koszulkę przez rywala. Do „jedenastki” podszedł Dariusz Formella i… fatalnie kopnął piłkę. Inna sprawa, że Michał Gliwa zdążył zrobić dwa kroki do przodu zanim obronił uderzenie z karnego. – Myślę, że dużych błędów w obronie nie zrobiliśmy, ale źle weszliśmy w mecz i na pewno w kolejnych spotkaniach musimy zaprezentować się lepiej. Cieszę się, że zagrałem w pierwszym składzie, ale czuję niedosyt że nie wygraliśmy – przyznał [Tomasz Petraszek]. Sporych konsekwencji strata punktów dla Rakowa na razie nie, bo ich sytuacja w tabeli nadal jest bardzo dobra. W kolejnych spotkaniach lider musi jednak pokazać, że wczorajszy remis był tylko wypadkiem przy pracy.

Garbarnia Kraków – Raków Częstochowa 1:1 (1:1) 

1:0 – Nowak, 26 min

1:1 – Lewicki, 38 min

Garbarnia: Marcin Cabaj – Paweł Pyciak, Michał Wrześniewski, Arkadiusz Garzeł, Damian Nieśmiałowski – Grzegorz Gawle, Karol Kostrubała (73′ Marek Masiuda), Łukasz Pietras, Szymon Kiebzak (69′ Filip Wójcik) – Jakub Wróbel (65′ Tomasz Ogar), Dawid Nowak

Raków: Michał Gliwa – Tomas Petrasek, Andrzej Niewulis, Łukasz Góra, Daniel Bartl (46′ Piotr Malinowski) – Igor Sapała, Petr Schwarz, Maciej Domański (64′ Dariusz Formella), Miłosz Szczepański (84′ Marcin Listkowski), Patryk Kun – Szymon Lewicki. Trener Marek PAPSZUN.

żółte kartki: Kostrubała, Wróbel, Pyciak, Wrześniewski – Schwarz, Petrášek.

sędziował: Mateusz Złotnicki (Lublin).