Ligowiec. Bez wyników w europejskich pucharach będzie krzyk i szydera

22. kolejka PKO Ekstraklasy zapowiadała się interesująco. Na konferencji przed meczem z Lechem trener Michał Probierz, w swoim stylu, wykonał kolejny performance. Tym razem nie było doniczki, ziemi, ziarna i sadzenia roślinek, a laptop z nieudanymi zagraniami tuzów futbolu. „Gwiazdy największego formatu też nie wykorzystują wielu sytuacji, też kopią nie wiadomo gdzie, za pieniądze nie takie, jakie zarabiają polscy piłkarze. A my robimy wszystko, żeby tą naszą ligę totalnie zdyskredytować. Szkoda, że potrafimy znęcać się tylko nad naszymi ligowcami. Czas najwyższy, żebyśmy wszyscy obudzili się i popatrzeli na naszą piłkę, że albo chcemy ją odbudować, albo nie”. Przekaz jasny, zachęta dla kibica do przyjścia na stadion, wydania kilkudziesięciu złotych i zobaczenia wszystkiego na własne oczy, a nie tylko krytykowania i hejtowania sprzed telewizora.

Pewnie trener Probierz ma sporo racji, tyle że swoje zdanie może mieć każdy. Także ten, kto nie chodzi na stadion. Polską piłkę, przynajmniej tę w klubowym wydaniu, mają odbudowywać ludzie tacy jak w jednej osobie wiceprezes i szkoleniowiec Cracovii, a nie kibice. Działacze kształtują przecież politykę klubu. Czy tę na dłuższą metę – której w większości klubów nie ma, a jest tylko działanie ad hoc, na tę chwilę, na teraz – czy jeśli chodzi o transfery. Trudno przekonać kogoś do chodzenia na stadion, skoro w coraz większej ilości klubów nie ma zawodników, z którymi można by się identyfikować. Nie mówiąc już o swoich graczach czy wychowankach.


22. kolejka PKO Ekstraklasy za nami. Zobacz jeszcze: Bez rozgrzewki. Transparent o stanie państwa


Spójrzmy na „Pasy”… Ilu tam własnych zawodników? Niewielu. Z Krakowa pochodzą Mateusz Wdowiak i Kamil Pestka. To i tak nieźle. A polski czy śląski do niedawna Górnik? W wygranym starciu z Arką w podstawowym składzie było trzech Polaków. Na dodatek ktoś taki jak Igor Angulo, z którym po prawie pięciu latach trudno się nie utożsamiać, pewnie lada moment opuści górniczą jedenastkę. Oczywiście ze względu na finanse. Jak teraz Boris Sekulić, który w 2020 r. będzie grać już nie w Zabrzu, a w Chicago. Lepsza oferta sprawia, że nie da się na dłużej zatrzymać dobrych zawodników w ekstraklasie.

A propos jeszcze wywodu trenera Probierza. Wszystkim (czytaj krytykom i hejterom) można by szybko zamknąć usta. Jak? Poprzez występy w europejskich pucharach, bo to one są najlepszą weryfikacją siły ligi. Dopóki wyniki będą tak mizerne i słabe jak są, a nasze drużyny będą odpadały w starciach nawet z teoretycznie słabszymi od siebie zespołami, to będzie krzyk i szydera. Będą wyniki, to i atmosfera wokół ekstraklasy się poprawi, czego tylko wszystkim wypada życzyć!


Zobacz jeszcze: Rozmowa z Dariuszem Czernikiem, prezesem Górnika Zabrze