26. kolejka ekstraklasy pod napięciem!

Przed nami 26. kolejka ekstraklasy sezonu 2022/2023. Niektóre spotkania zapowiadają się niezwykle ciekawie i emocjonująco!


Stempel na mistrzostwie?
Fot. Norbert Barczyk/PressFocus

Raków jedzie na mecz do Warszawy. Jeszcze kilka lat temu byłoby to wydarzenie wysokiej rangi jedynie w Częstochowie. Teraz jednak pojedynek Rakowa z Legią rozgrzewa całą piłkarską Polskę. Powód jest badanie prosty – częstochowianie, w przypadku zwycięstwa, wyważą bramę do mistrzostwa kraju. Muszą jednak zdobyć punkty w Warszawie, a przecież gospodarze w tym sezonie na swoim obiekcie są niepokonani. Jeżeli gracze Kosty Runjaicia wierzą jeszcze w tytuł, muszą znaleźć sposób, by przechytrzyć ekipę Marka Papszuna. W końcu ostatni raz pokonali ją… w 2020 roku.


Derby o ligowy byt
Fot. Tomasz Kudala/PressFocus

Rywalizacja Piasta i Górnika Zabrze od dawna nie miała aż tak wielkiej wagi dla obu drużyn. Choć sytuacja gliwiczan w rundzie wiosennej się poprawiła, tak mają ledwie trzy „oczka” przewagi nad strefą spadkową. Zabrzanie są w jeszcze gorszej sytuacji. Mają ledwie punkt więcej od Korony, pierwszej na „liście” do spadku. Nadzieją dla Górnika jest powrót Jana Urbana, trenera, z którym klub pożegnał się w okolicznościach trudnych do logicznego wytłumaczenia. Najwyraźniej były świetny zawodnik zabrzan jest ostatnią deską ratunku, by uratować ekstraklasę. Tak więc dzisiejsza rywalizacja to nie tylko walka o dominację w regionie, ale i o ligowy byt.


Nowe porządki
Fot. Marta Badowska/PressFocus

Oprócz Zabrza jeszcze w dwóch klubach doszło do zmian personalnych. Nowych trenerów powitano w Gdańsku i Mielcu. W pierwszym przypadku pojawił się szkoleniowiec spoza polskiej „karuzeli” – David Badia. 48-letni Hiszpan w przeszłości pracował jako pierwszy trener w AEK-u Larnaka (wytrwał niewiele ponad trzy miesiące) oraz w Akritasie Chlorakas (niewiele ponad pięć). Czy takie CV wystarczy, by utrzymać Lechię w lidze? Czas pokaże. W Mielcu za to zameldował się Kamil Kiereś, którego wspomnienia z ekstraklasą są dalekie od przyjemnych. Podobno do trzech razy sztuka. Może tym razem najwyższy poziom rozgrywkowy go nie „usadzi”.


Foto główne: Łukasz Laskowski/PressFocus