30 kilometrów „w nogach”

Piłkarze Śląska Wrocław w czwartek wrócili z krótkiego zgrupowania w Karłowie.


Od wtorku do czwartku (27-29 grudnia) piłkarze Śląska Wrocław przebywali na zgrupowaniu w Karłowie. Trzydniowy obóz w górach miał pomóc podopiecznym trenera Ivana Djurdjevicia w budowaniu wytrzymałości i siły fizycznej.

Kiedyś polskie zespoły ligowe chętnie wybierały górskie miejscowości (Ustroń, Wisła, Szklarska Poręba itp.) na miejsca zgrupowania, by tam „ładować akumulatory” przed rundą wiosenną. Wtedy główny akcent kładziono na zajęcia biegowe i na taki właśnie wariant zdecydował się sztab szkoleniowy wrocławian. Pierwszego dnia pobytu na zgrupowaniu piłkarze musieli pokonać dystans 10 kilometrów i bynajmniej nie spacerkiem. Następnego dnia, czyli w środę, podopieczni Ivana Djurdjevicia „mieli w nogach” 20 kilometrów, przy czym zajęcia zostały podzielone na bieg oraz marsz. Start i meta były w Zieleńcu. Nie obyło się bez wspinaczki na dwa szczyty górskie, bo tak zakładał ambitny plan sztabu zielono-biało-czerwonych. Do wyboru były: Orlica (1084 metrów), Jagodna (977 m) i Szczeliniec Wielki (919 m).

– Sztab szkoleniowy ułożył plan przygotowań do rundy wiosennej w ten sposób, że piłkarze najpierw mieli wolne, potem pracowali indywidualnie, a teraz zaczęliśmy wspólną pracę – powiedział dla oficjalnej strony klubowej trener Ivan Djurdjević. – Od razu wyjechaliśmy w góry, to dobre wyzwanie dla nas, wrócimy i zaczną się treningi stricte piłkarskie we Wrocławiu. A potem wyjedziemy na zgrupowanie do Turcji. Mamy dobrą grupę, która ma spory potencjał i chcielibyśmy w tym składzie pracować i robić postęp względem naszej postawy jesienią. Żebyśmy byli regularni, by dobrych momentów było więcej.

Zawodnicy Śląska przez miesiąc nie mieli ze sobą kontaktu wizualnego, więc wyjazd do Karłowa sprzyjał dalszej integracji zespołu. – Dość długo byliśmy osobno, więc jestem zadowolony, że już wszyscy jesteśmy z powrotem razem – stwierdził czeski pomocnik Śląska, Petr Schwarz. – Był moment na odpoczynek, choć dla mnie nieco krótszy, ponieważ niedawno urodziła mi się córka i sporo czasu się nią zajmowałem. Był też czas na pracę indywidualną, a teraz wspólnie będziemy przygotowywać się do nowej rundy. Na pewno budujemy coś wartościowego, powiedzieliśmy to sobie wprost. Chcemy mocno pracować nad powtarzalnością, żeby być gotowym na pierwsze spotkanie z Zagłębiem Lubin.

– Zaufaliśmy zawodnikom i pojawili się we Wrocławiu dobrze przygotowani przyznał Ivan Djurdjević. – Mamy świadomy zespół, dzięki czemu nie trzeba się teraz „bawić” w gubienie kilogramów, tylko od razu można przystąpić do pracy.

– Myślę, że każdy z nas zdołał się zresetować i wrócił pozytywnie nastawiony do pracy – stwierdził golkiper drużyny z Oporowskiej, Rafał Leszczyński. – Każdy z nas z dużą nadzieją patrzy na kolejną rundę i każdy zamierza dać z siebie maksa, żeby wyniki były dobre. Jako grupa musimy trzymać się dalej razem. Musimy „zapierdzielać” jeden za drugiego. Moim zdaniem to jest klucz do dobrych rezultatów. Jeśli każdy z nas będzie w 100 procentach podchodził do tego, co ma zrobić, to będzie dobrze.

Piłkarze Śląska do Wrocławia wrócili w czwartek przed godziną 13.00. Dzisiaj (piątek) mają jeszcze trening, a potem spotkają się na zajęciach w poniedziałek, 2 stycznia. Siódmego stycznia zespół Ivana Djurdjevicia zagra sparing z Piastem Gliwice, a następnego dnia planowany jest wylot na zgrupowanie do Turcji.


Na zdjęciu: Podczas krótkiego pobytu w górach piłkarze Śląska dostali w kość.

Fot. slaskwroclaw.pl/Adriana Ficek