30. kolejka ekstraklasy pod napięciem!
Przed nami 30. kolejka ekstraklasy. Dla kilku zespołów niedzielne pojedynki będą miały bardzo duże znaczenie.
Niech żywi nie tracą nadziei
Korona Kielce już do samego końca sezonu będzie podłączona pod napięcie – a przynajmniej tego życzyliby sobie jej kibice, bo to oznaczałoby, że nim rozbrzmi ostatni gwizdek, nie straci szans na utrzymanie. Wygrana z ŁKS-em, koncert w Płocku, porażka po walce z mistrzem i remis zabarwiony sędziowskimi kontrowersjami w Lubinie – dotychczasowe występy Korony pod wodzą Macieja Bartoszka (na zdjęciu) pokazują, że jest drużyną będącą w stanie uniknąć degradacji. W niedzielę przed nią zadanie najtrudniejsze z dotychczasowych – bo zatrzymanie rozpędzonego „Kolejorza”.
Fot. Piotr Matusewicz/Pressfocus
Uniknąć katastrofy
Dla nich rywalizacja w grupie spadkowej zacznie się już w niedzielę. Mecz Arki z Wisłą Kraków to bezsprzecznie najważniejszy mecz ostatniej kolejki sezonu zasadniczego. Jeśli Adam Danch (na zdjęciu) i spółka chcą się utrzymać, siłą rzeczy muszą oglądać się nie tylko na siebie, ale i Wisłę. Choć… w niedzielny wieczór matematyka może okazać się dla nich wyjątkowo bolesna. Porażka sprawi, że strata do drużyn(y) znad „kreski” będzie już 9-punktowa. A to widmo katastrofy.
Fot. Piotr Matusewicz/Pressfocus
Frajerzy czy nie?
Beniaminek z Częstochowy miejsce w czołowej ósemce miał podane na złotej tacy, ale zamiast zabrać z niej klucz, potknął się i wszystko z trzaskiem uderzyło o ziemię. Właściciel klubu Michał Świerczewski pisał o frajerstwie, a my dodamy, że rękę do tego przyłożył kilkoma kardynalnymi błędami Tomas Petraszek (na zdjęciu) Złe wrażenie będzie można zatrzeć w niedzielę z Zagłębiem Lubin – na przykład wygrywając pierwszy raz po czterech kolejkach posuchy w tym względzie. Niby utrzymanie to oczywistość, ale życie pokazuje, że zawsze można się potknąć…
Fot. Paweł Andrachiewicz/Pressfocus
Fot. Piotr Matusewicz / PressFocus