Chorzowianki mają problem z… kolanami. „Posypała nam się drużyna”

Po kolejnych kontuzjach pogarsza się sytuacja kadrowa chorzowskiego Ruchu. Plaga urazów uczepiła się… kolan zawodniczek. Do wcześniej nieobecnych na treningach Dominiki Nimsz i Klaudii Grabińskiej dołączyła w tym tygodniu Viktoria Tyszczak. W przypadku Grabińskiej zachodzi podejrzenie uszkodzenia – tylko – łąkotki, pozostałe dwie najprawdopodobniej zerwały więzadła krzyżowe, co oznacza dla nich bardzo długą przerwę w dochodzeniu do pełnej sprawności. Dokładne wyniki badań będą znane na początku tygodnia.

– Posypała nam się drużyna – potwierdza trener Krzysztof Przybylski. – Viktoria doznała kontuzji w niegroźnej sytuacji. Próbowała zrobić zwód i kolano nie wytrzymało. Ale może ta sytuacja jeszcze bardziej zmotywuje zespół i będzie szansą na więcej grania dla ich koleżanek?

W sobotę „Niebieskim” potrzebna będzie nie tylko maksymalna koncentracja i mobilizacja, bowiem marząc o jakiejkolwiek zdobyczy będą musiały się wznieść na wyżyny umiejętności. Do Chorzowa zjeżdża przecież bardzo mocny w tym sezonie lider z Lubina. W Zagłębiu roi się od byłych i aktualnych reprezentantek kraju z Kingą Grzyb na czele. Była skrzydłowa Ruchu niedawno ogłosiła koniec reprezentacyjnej kariery, ale na stare śmieci przyjedzie jak… „po swoje”, i będzie chciała przypomnieć się chorzowskim kibicom z jak najlepszej strony.

– Zagłębie na papierze jest zdecydowanie mocniejsze od nas – nie ukrywa Przybylski. – Ma apetyt na medale, nawet te z najcenniejszego kruszcu, ale nam się… dobrze gra z zespołami z ligowej czołówki. Trzeba po prostu walczyć i oby tylko obyło się już bez kontuzji, bo potem czeka nas wyjazd do Jeleniej Góry na bardzo istotny dla nas mecz.

 

KPR Ruch Chorzów – Zagłębie Lubin

sobota, 2 lutego, godz. 17.00

 

Credit: Marcin Bulanda / PressFocus