Snajper „Pasów” szczerze po meczu z Górnikiem. „Nie zasłużyliśmy na wygraną”

Airam Cabrera w meczu „Pasów” z Górnikiem Zabrze strzelił gola, który dał Cracovii ważne zwycięstwo. Hiszpan trafił do siatki w czwartym meczu z rzędu. – Jaka jest tajemnica mojej skuteczności? Pewność siebie. I dobra dyspozycja. Pamiętam, że w Koronie Kielce było podobnie. Również wtedy na tym etapie sezonu byłem najskuteczniejszym piłkarzem w ekstraklasie – wspomina piłkarz Cracovii.

 

Airam Cabrera: W marcu układało się perfekcyjnie

Faktycznie. W Koronie grał w sezonie 2015/16 i najwięcej bramek zdobywał na początku rundy wiosennej. W pierwszych siedmiu meczach na początku 2016 roku strzelił dziewięć goli, po drodze uzyskał hat tricka w spotkaniu z Lechią Gdańsk (4:2). Teraz rozpędzał się nieco wolniej. W lutym zdobył tylko jedną bramkę, zmarnował rzut karny w spotkaniu z Legią, za to w marcu odpalił już na dobre i w czterech spotkaniach strzelił pięć goli.

– Wygląda na to, że te miesiące to dla mnie dobry okres. W marcu wszystko układało mi się perfekcyjnie. Pięć goli to dobry wynik. Oczywiście, najważniejsze jest pomaganie zespołowi, dlatego nie mogłem w pełni cieszyć się z goli strzelonych Wiśle Płock czy Wiśle Kraków. Moje bramki nie dały nam w tamtych spotkaniach punktów, dlatego satysfakcja nie była pełna – mówi Airam Cabrera.

Mecz z Górnikiem rozpoczął na nieco innej pozycji niż w ostatnich spotkaniach. Trener Michał Probierz na pozycji wysuniętego napastnika postawił na Filipa Piszczka, a Cabrera miał grać tuż za nim. – To pozycja, na której grałem przez całą karierę, więc nie było to dla mnie nic nowego, ale w tym meczu to nie wyszło dobrze – przekonuje Airam Cabrera. Dlaczego? – Koledzy mnie nie dostrzegali, nie dostawałem podań. Piłkę miałem przy nodze może raz czy dwa razy. Trener to widział i szybko skorygował ustawienie – dodaje.

 

Karny jak żart

Było to już po golu Hiszpana. „Pasy” mogły więc skupić się na defensywie. – Szczerze mówiąc, nie zasłużyliśmy na tę wygraną. Oczywiście, na tym etapie sezonu najważniejsze są punkty, ale pamiętam nasz mecz z Lechią w Gdańsku. Wtedy zasłużyliśmy na zwycięstwo, minimum na remis. W domu z Miedzią zasłużyliśmy na wygraną 4:0, a zremisowaliśmy 0:0. To jest futbol. Czasem nie zasługujesz na wygraną, a jednak inkasujesz trzy punkty. Tak było w Zabrzu – opisuje zawodnik Cracovii.

Piłkarze „Pasów” przeżywali w trakcie drugiej połowy huśtawkę nastrojów. Sędzia Wojciech Myć dwukrotnie przyznawał Górnikowi rzut karny, by go potem odwołać. O ile pierwsza sytuacja mogła wywoływać kontrowersje, o tyle druga była ewidentna. Michal Siplak na pewno nie faulował Szymona Żurkowskiego. – Karny w tej sytuacji to był żart. Całe szczęście, że jest VAR. Technologia jest w takiej sytuacji bardzo pomocna – mówi Airam Cabrera, który broni jednak sędziego.

– Z pewnością chciał sędziować jak najlepiej, ale przecież wszyscy jesteśmy tylko ludźmi. Każdy z nas popełnia błędy. Ja też czasem w sytuacji sam na sam z bramkarzem posyłam piłkę w trybuny. Najważniejsze jest to, że potrafił skorygować swoje decyzje. Generalnie uważam, że polscy sędziowie wykonują kawał dobrej roboty – dodaje.

 

Koronę Kielce ma w sercu

Po trafieniu w Zabrzu ma już na koncie 10 goli. – Wypracowałem ten dorobek w 18 meczach i uważam, że jest to bardzo dobra średnia. Jestem bardzo szczęśliwy z tych liczb, tym bardziej, że jako drużyna zdobywamy mało goli. Nie zawsze przywiązuję uwagę do liczb, ale czasem coś mówią i tak jest w tym przypadku. Jestem w dobrej formie i chcę to podtrzymać – zapewnia. A jeśli chce podtrzymać strzelecką serię, we wtorek będzie musiał trafić do siatki swojego byłego klubu, bo „Pasy” zmierzą się z Koroną Kielce.

– Korona zawsze będzie w moim sercu. To był mój pierwszy klub po wyjeździe z Hiszpanii, pierwszy kontakt z zagraniczną piłką. Zaliczyłem tam bardzo dobry sezon. Czułem, że robią wszystko, bym czuł się tam szczęśliwy, ale teraz jesteśmy w innych miejscach. Będę walczył o trzy punkty dla Cracovii – zapewnia. To będzie bardzo ważny mecz dla obu drużyn. „Pasy” górną ósemkę mają już na wyciągnięcie ręki.

 

Co dalej? „Decyzja nie należy do mnie”

– Jesteśmy blisko, ale jeszcze zaczekajmy. To ekstraklasa. Tu może wydarzyć się wszystko. Jeśli wygramy we wtorek, będziemy w górnej ósemce, ale najpierw trzeba to zrobić. Wtedy będzie czas, by pomyśleć o większych rzeczach, jednak teraz jest na to jeszcze za wcześnie – przestrzega.

Kibice Cracovii czekają na ten moment, ale też na informację, co dalej z Cabrerą. W tym sezonie gra w zespole na zasadzie wypożyczenia z Extramadury. Jeśli krakowianie będą chcieli zatrzymać go na dłużej, będą musieli zdecydować się na transfer definitywny. Nie będzie to łatwa decyzja. Hiszpan jest skuteczny, ale z drugiej strony – w tym roku skończy 32 lata. Z pewnością jest jednak jeszcze w stanie pograć na wysokim poziomie. – Ja nic nie wiem na temat mojej przyszłości, a decyzja nie należy do mnie. Chętnie zostałbym w Krakowie na dłużej, jednak teraz skupiam się na najbliższych meczach – kończy Airam Cabrera.

 

Airam Cabrera w meczu z Górnikiem Zabrze
Fot. Michał Chwieduk/400mm.pl W takich okolicznościach Airam Cabrera strzela gola w meczu z Górnikiem