Zawiercianom nie udało się postawić kropki nad „i”. Zdecyduje trzeci mecz

Cerrad Czarni nie jest drużyną, której się boimy. Zawsze wierzymy, że możemy wygrać – mówił przed meczem Cerrad Czarni Radom – Aluron Virtu Warta Zawiercie Mark Lebedew, trener Aluronu Virtu Warty.

Jego podopieczni pokazali, że faktycznie gospodarze i atmosfera panująca w radomskiej hali nie są w stanie ich przestraszyć. Zagrali dobrze, twardo, nie na tyle jednak by pokonać rywali.

Zgodnie z przewidywaniami od pierwszej piłki na parkiecie rozgorzała walka na całego. Początkowo lepiej radzili sobie miejscowi. Z każdą kolejną minutą rozkręcał się Michał Filip. Atakujący Cerradu Czarnych atakował potężnie, w pełni wykorzystując siłę swoich mięśni. A te jak na siatkarza są imponujące. Jedynie Grzegorz Bociek jest mu w stanie dorównać posturą. Bombardier Aluronu Virtu Warty tym razem jednak siedział na ławce rezerwowych. Mnóstwo nerwów napsuł zawiercianom również Tomasz Fornal. Młody przyjmujący w kilku akcjach wykazał się sprytem , jakby był starym „wyjadaczem” parkietów ekstraklasy.

Czarni wygrywali już 17:12. I wtedy nastąpił zwrot akcji. Bardzo dobrą zmianę dał Bociek. Wszedł na zagrywkę i gdy ją opuszczał był remis 21:21. W grze na przewagi lepsi okazali się goście. Decydujący punkt zdobyli po precyzyjnym zagraniu Mateusza Malinowskiego.

W kolejnych setach emocji także nie brakowało. Praktycznie tylko drugi był bez historii. Gdy gospodarze wyszli w nim na prowadzenie 15;12, nie oddali już inicjatywy. „Jurajscy rycerze” mocno spuścili z tonu. Popełnili kilka błędów w polu serwisowym, co ich mocno zniechęciło.

Był to jednak krótki moment zwątpienia. W kolejnych odsłonach grali zdecydowanie lepiej. Kibice mieli więc wszystko: efektowne obrony, potężne ataki i serwisy, ale też nieoczekiwane pomyłki czy nagłe zwroty akcji.

Gra toczyła się punkt z punkt. Żadna z drużyn nie była w stanie wywalczyć większej przewagi, niż dwa, trzy „oczka”. W końcówkach za każdym razem więcej zimnej krwi i precyzji wykazywali gospodarze. Trzeciego seta goście mogli wygrać, mieli ku temu okazję. Mieli aż pięć piłek setowych. Gospodarze za każdym jednak razem bronili się skutecznie i szczęśliwie. Sami zaś swoją szansę nie zmarnowali. W głównej roli wystąpił Fornal. Najpierw udanie zaatakował, a następnie wykonał serwis w taki sposób, że Waliński nie był w stanie go przyjąć.

Z kolei w czwartej, ostatniej odsłonie wyrównana gra toczyła się do stanu 21:21. Przełomowy okazał się as serwisowy Żalińskiego. Po nim goście stanęli. Nie radzili sobie z blokami Norberta Hubera. W ostatniej akcji meczu nie popisał się Waliński. W bardzo trudnej sytuacji uderzył w aut.

Teraz rywalizacja przenosi się z powrotem do Zawiercia. Trzecie, decydujące spotkanie odbędzie się za tydzień w niedzielę.

 

Cerrad Czarni Radom – Aluron Virtu Warta Zawiercie 3:1 (26;28, 25:20, 34:32, 25:21).

Stan rywalizacji 1-1.

RADOM: Vincić (3), Żaliński 919), Pajenk (10), Filip (17), Fornal (17), Huber (12), Ruciak (libero) oraz Ostrowski, Giger, Kwasowski. Trener Robert PRYGIEL.

ZAWIERCIE: Masny, Waliński (16), Rejno (4), Malinowski (24), Ferreira (17), Gawryszewski (4), Koga (libero) oraz Semeniuk, Bociek (2), Andrzejewski (libero), Żuk, Swodczyk (5), Dosanjh (1). Trener Mark LEBEDEW.

Sędziowali Szymon Pindral (Kielce) i Mariusz Gadzina (Strzyżów). Widzów 1600.

Przebieg meczu

[I:] 9:10, 15:12, 20:18, 25:24, 26:28.

[II:] 10:9, 15:12, 20:15, 25:20.

[III:] 10:9, 15:14, 20:19, 25:24, 29:30, 34:32.

[IV:] 10:9, 13:15, 19:20, 25:21.

[Bohater] – Tomasz FORNAL.

 

FOT. ANNA KLEPACZKO/ 400mm.pl