Jedna dobra połowa tym razem wystarczyła. Piast Gliwice zgarnia trzy punkty

Mimo licznych kadrowych braków niedzielny mecz był dla gliwiczan okazją do odniesienia drugiego zwycięstwa w lidze i pierwszego przed własną publicznością. Okazja nadarzyła się kusząca, bo goście z Płocka w pierwszej połowie wyglądali, jakby przez dwa tygodnie bez meczu ligowego (ich spotkanie z Legią zostało przełożone), zapomnieli jak się gra w piłkę. Ich zrywy w ofensywie można było policzyć na palcach jednej ręki, a gdy musieli rozgrywać atak pozycyjny, to czuli się bardzo niekomfortowo, o czym świadczyły m.in. niecelne podania i wybicia na aut.

Piast był więc stroną przeważającą już od pierwszych minut. Dużo miejsca gospodarze mieli zwłaszcza na skrzydłach. Już w 6 minucie Bartosz Rymaniak zagrał do Piotra Parzyszka, a ten oddał strzał z pierwszej piłki lecz został zablokowany. Napastnik gliwiczan, który bardzo chciał się przełamać, bo nie zdobył bramki w ośmiu kolejnych meczach Piasta, także został zablokowany po centrze z lewej strony boiska. Wisła w 45 minut tylko raz zagroziła bramce Frantiszka Placha. Po kontrze Giorgi Merebaszwili strzelił wprost w słowackiego golkipera. Mistrz Polski w końcu dopiął swego, znów po akcji Rymaniak – Parzyszek. Tym razem piłka odbiła się od słupka i wpadła do bramki, a napastnikowi spadł kamień z serca. Gliwiczanie powinni schodzić na przerwę z dwubramkowym prowadzeniem, bo po rzucie rożnym idealną okazję zmarnował Urosz Korun.

Słoweński stoper posłał piłkę nad poprzeczką stojąc zaledwie kilka metrów od bramki!

Druga połowa rozpoczęła się także od ataków Piasta. Bramkarz Wisły Thomas Daehne najpierw poradził sobie ze strzałem zza pola karnego Toma Hateley’a, a potem odbił uderzenie Parzyszka. Akcja tej samej dwójki o mały włos nie dałaby drugiej bramki, lecz napastnik nie sięgnął piłki podawanej przez Anglika. Początkowy szturm Piasta wygasł, a mecz zrobił się bardziej „rwany”. Zespół z Płocka niby był częściej przy piłce, ale długo nie potrafił stworzyć zagrożenia. W końcu goście mieli nawet podwójną okazję – najpierw strzelał Rasak a potem Szwoch – ale dwukrotnie świetnie spisał się Frantiszek Plach. Jeszcze w doliczonym czasie gry Merebaszwili oddał niecelny strzał z dystansu, ale był to jedynie akt rozpaczy, bo Wisła była w niedzielne popołudnie totalnie bezzębna.

 

Zobacz jeszcze: W Piaście Gliwice jest wiele spraw do rozwiązania

Piast Gliwice. Wiele spraw do rozwiązania

 

Piast Gliwice – Wisła Płock 1:0 (1:0)

1:0 – Parzyszek, 33 min (asysta Rymaniak)

PIAST: Plach – Korun, Huk (84. Badia), Kirkeskov – Rymaniak, Milewski, Sokołowski, Hateley, Holubek (80. Mokwa) – Felix, Parzyszek (72. Steczyk). Trener Waldemar FORNALIK. Rezerwowi: Szmatuła, Byrtek, Borkała, Gojka, Stanek.

WISŁA: Daehne – Rzeźniczak, Marcjanik, Uryga, Michalski (84. Nowak) – Rasak, Furman – Ricardinho (72. Sahiti), Szwoch, Merebaszwili – Zawada 2 (46. Kuświk). Trener Radosław SOBOLEWSKI. Rezerwowi: Wrąbel, Sielewski, Stefańczyk, Garcia, Spychała, Stępiński.

Sędziował – Tomasz Musiał (Kraków)

Widzów 3779.

Żółte kartki: Huk (9. faul) – Rzeźniczak (62. faul), Szwoch (80.)

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem