7 goli „Niebieskich” z czerwoną latarnią! Ale było trochę strachu

Nawet najbardziej fanatycznym kibicom Ruchu trudno było przypomnieć sobie mecz, którego „Niebiescy” byli tak zdecydowanym, murowanym wręcz faworytem, jak tego ze Starowicami. Chorzowianie przy Cichej przegrali tej jesieni tylko pierwsze spotkanie (z Foto-Higieną), z kolei beniaminek z maleńkiej miejscowości w gminie Grodków zdobył dotąd jedynie 4 punkty i 4 bramki, z wyjazdów nie przywożąc ani „oczka” i tylko 1 gola.

Wystarczyło 37 minut, by w Chorzowie ten bramkowy dorobek starowiczanie potroili! W pierwszej połowie blisko 5,5-tysięczna publika przeżyła trochę emocji i nerwów. Choć Ruch dominował, goście dwukrotnie byli w stanie doprowadzić do wyrównania. W obu przypadkach na listę strzelców wpisywali się byli zawodnicy Ruchu. Marcin Nowacki, który wystąpił m.in. w pamiętnych derbach z Górnikiem na Stadionie Śląskim, pokonał Tomasza Nowaka pięknym uderzeniem z rzutu wolnego. Leszek Nowosielski z kolei, który przed laty grał przy Cichej w Młodej Ekstraklasie, skorzystał z małej drzemki defensywy gospodarzy, reklamujących w tej sytuacji spalonego. Bez powtórek trudno podjąć się oceny tej sytuacji.

Trzeba przyznać, że obrona nie była tego dnia najsilniejszą formacją „Niebieskich”, ale doszło w niej do sporej liczby roszad. Za kartki pauzował Bartłomiej Kulejewski, na ławce zaczął tym razem Konrad Kasolik, dlatego parę stoperów tworzyli po raz pierwszy Mateusz Iwan i – przesunięty z II linii – Michał Mokrzycki. Wśród rezerwowych zasiadł też Mateusz Lechowicz. Taka liczba zmian nie pozostała bez wpływu na chorzowian, dlatego do szatni schodzili z ledwie jednobramkową zaliczką.

Kluczowy okazał się początek drugiej połowy i szybkie dwa ciosy, po których „czerwona latarnia” tabeli definitywnie zgasła. W przodzie „Niebiescy” zagrali tak, jak na faworyta przystało. Trener Łukasz Bereta mówił, że przez cały tydzień drużyna ćwiczyła atak pozycyjny, ale nie tylko dzięki temu elementowi piłkarskiego rzemiosła Ruch strzelił ponad pół tuzina goli. W sukurs przyszły stałe fragmenty (gole nr 3 i 4) czy kontry (2, 6). Bardzo konkretny występ zaliczył Mariusz Idzik. Napastnik ma już na koncie w tym sezonie 14 goli (12 w lidze, 2 w Pucharze Polski). Gdy dzisiaj opuszczał murawę, trybuny skandowały jego nazwisko. W 6. minucie otworzył wyniki, wykorzystując sytuację sam na sam z bramkarzem po podaniu Patryka Sikory. Potem asystował Mateuszowi Wincierszowi, Mateuszowi Iwanowi i Mateuszowi Lechowiczowi, to po jego zagraniu „samobója” zaliczył też Bartłomiej Rakowski. Przy stanie 6:2 sztab szkoleniowy mógł już dokonać zmian, luzując najbardziej doświadczonych graczy. Z boiska zszedł nie tylko Idzik, ale też Tomasz Foszmańczyk czy Marcin Kowalski, a zmiennicy się spisali. Najpierw do siatki trafił Mateusz Lechowicz, a w końcówce – po rzucie rożnym – gości dobił Giorgi Tsuleiskiri. Dla Gruzina ściągniętego latem z AKS-u Mikołów było to pierwsze trafienie w sezonie. Patrząc sumarycznie, okazji w tym meczu Ruch miał tyle, by spokojnie zaliczyć „dwucyfrówkę”.

Dzięki tej wygranej Ruch wskoczył na 3. miejsce tabeli III grupy III ligi. Ma na koncie 27 punktów, a możliwe, że dwa odda jeszcze komisja licencyjna. Na razie strata do lidera, Śląska II Wrocław, wynosi 6 „oczek”, a do wicelidera, imiennika ze Zdzieszowic – tylko „oczko”. Za tydzień chorzowianie zakończą długą dla siebie rundę jesienną (ponad 20-meczową) wyjazdem do Pawłowic Śląskich.

Ruch Chorzów – LZS Starowice Dolne 7:2 (2:2)

1:0 – Idzik, 6 min
1:1 – Nowacki, 15 min (wolny)
2:1 – Winciersz, 29 min
2:2 – Nowosielski, 37 min
3:2 – Iwan, 43 min (głową)
4:2 – Sikora, 48 min (głową)
5:2 – Rakowski, 51 min (samobójcza)
6:2 – Lechowicz, 71 min
7:2 – Tsuleiskiri, 87 min

Sędziował Mateusz Maj (Trzebnica). Widzów 5382.

RUCH: T. Nowak – Kowalski (63. Lechowicz), Iwan, Mokrzycki, Bartolewski – Sikora (81. J. Nowak), Duchowski – Paszek, Foszmańczyk (68. Podgórski), Winciersz – Idzik (Tsuleiskiri). Trener Łukasz BERETA.

STAROWICE: Majchrowski – Sikorski, Sacha (46. Poważny), Cichocki, Rakowski – Bonar (67. Kobylnik), Pietrakowski (67. Gos) – Horański, Nowacki, Nowosielski (61. Szydziak) – Stencel. Trener Jakub REIL.

Żółte kartki: Cichocki, Kobylnik.