A GieKSa wciąż wygrywa. Tym razem – 2:0 z Elaną!

GieKSa kontynuuje świetną serię! W siedmiu ostatnich meczach zdobyła aż 19 punktów, dzięki czemu po wygranej z Elaną była bliska wskoczenia na fotel lidera tabeli drugiej ligi. Tak się nie stało, bo ostatecznie zajęła go Resovia, odrabiając dwubramkową stratę z rezerwami Lecha, ale nie zmienia to faktu, że najbliższy mecz katowiczan zapowiada się arcyciekawie. Już za tydzień GieKSa jedzie na Widzew. Ta konfrontacja jawi się jako hit całej drugoligowej jesieni.

Katowiczanie powtarzają, że walczą o to, by kibice polubili tę nową drugoligową drużynę GKS-u. Takie występy, jak dzisiejszy, mogą w tym pomóc. Podopieczni Rafała Góraka odnieśli zwycięstwo w starciu z byłym zespołem swojego trenera, opierając się zarazem efektowi nowej miotły (w tygodniu Bogusław Pietrzak na stanowisku trenera Elany zastąpił Ariela Jakubowskiego). Ku uciesze publiki – widok tak pełnego „Blaszoka” to rzadkość. Na Bukowej padł rekord tegosezonowej frekwencji. W klubie mają zapewne nadzieję, że za dwa tygodnie, na spotkanie z Pogonią Siedlce, widownia znów dopisze, a ludzie przyjdą po prostu zobaczyć w akcji swoją drużynę, walczącą o kolejne zwycięstwo. Bo takiego magnesu kibicowskiego, jak dzisiaj, już nie będzie. Wraz z fanatykami Elany w sektorze gości zasiadła liczna delegacja kibiców Ruchu Chorzów, co na tym stadionie nie zdarzyło się od dawien dawna. Wymiana uprzejmości trwała nawet w przerwie…

Wtedy już mecz był ułożony. Z 17 zdobytych wcześniej tej jesieni goli, tylko trzy GieKSa strzeliła w pierwszych połowach. Tej soboty dorzuciła kolejne dwa. W odstępie sześciu minut. Oba fetowała tuż przy „Blaszoku” z kibicami. W 26. minucie strzał Kacpra Michalskiego został co prawda zablokowany, ale do piłki dopadł Arkadiusz Woźniak i pewnie wpakował ją do siatki. Była to już bramka nr 4 „Woźnego” w tym sezonie. – Ar-ka-diu-szo! – mógł zakrzyknąć „Lyjo”, stadionowy spiker, w stylu, w którym fetowane są gole Arkadiusza Milika w Neapolu. Na 2:0 podwyższył Maciej Stefanowicz. Pomocnik, który wcześniejsze dwa sezony spędził w… Elanie, przymierzył lewą nogą zza pola karnego, a spory błąd popełnił Michał Nowak, bramkarz Elany.

Większe obawy były tego dnia o postawę innego golkipera. Jako że Bartosz Mrozek, pewniak między słupkami katowickiej bramki, został powołany do kadry U-20, GKS mógł nawet przełożyć mecz z Elaną. Nie uczynił tego i podwójnie na tym zyskał. Po pierwsze – wygrał, a po drugie – udany debiut w drugiej lidze zanotował Szymon Frankowski. 18-letni bramkarz grał bez kompleksów, a w pierwszej połowie zebrał gromkie brawa, gdy piękną paradą obronił uderzenie z dystansu Mariusza Kryszaka. Frankowski nie miał zbyt wiele pracy, mimo że w drugiej połowie – po dokonaniu w przerwie dwóch zmian – inicjatywa należała już do torunian, chcących uniknąć drugiej z rzędu porażki. Wiele konkretnego jednak z tego nie wynikło.

Humor Rafałowi Górakowi zmącić mógł uraz, zgłoszony na początku drugiej połowy zgłosił Arkadiusz Jędrych. Za niego na środek obrony wskoczył młodzieżowiec Mateusz Broda, dla którego był to dopiero drugi w tym sezonie występ. Po raz pierwszy od dwóch miesięcy w meczowej kadrze znalazł się za to wracający po kontuzji Łukasz Wroński.

GKS Katowice – Elana Toruń 2:0 (2:0)

1:0 – Woźniak, 26 min, 2:0 – Stefanowicz, 32 min

GKS: Frankowski – Michalski, Jędrych (48. Broda), Dejmek, Rogala – Habusta (77. Gryhtolik), Stefanowicz – Kiebzak, Błąd (68. Urynowicz), Woźniak – Rogalski (74. Rumin). Trener Rafał GÓRAK.

ELANA: Nowak – Andrzejewski, Onsorge, Bierzało, Dobosz (46. Górka) – Kryszak, Kisiel – Lenkiewicz (57. Kościelniak), Sokół (46. Boniecki), Stryjewski – Kozłowski (76. Rak). Trener Bogusław PIETRZAK.

Sędziował Karol Iwanowicz (Lublin).
Żółte kartki: Rogala – Kisiel, Kryszak.